Syn ma dwa i pół roku. Jeszcze nie chodzi do przedszkola, ucze go różnych rzeczy sama w domu. Zajęcia są proste i krótkie: Zbierz przekrojone na pół kubki i kwadraty z kolorowego kartonu, ułóż kulki w koszu, a kostki w pudełku, znajdź wszystkie króliczki w zabawkach, przynieść talerz lub daj tacie kubek…
Staram się do tego bardzo kompleksowo podchodzić, pamiętając o ogólnym rozwoju syna i biorąc uwagi opowieści, które usłyszałam od innych matek na placu zabaw. Staram się też, aby syn dogonił bardziej uzdolnione dzieci, jednak staram się nie przy tym obciążać Daniela.
Tak się składa, że siostra męża wraz z dzieckiem były przejazdem w naszym mieście. Poprosili nas o przenocowanie przez kilka dni, aby mogli zaoszczędzić na hotelu.
– Dzięki temu dzieciaki się poznają. Jej córką też ma 2, 5 roku, może się polubią, wspólnie pobawią – mąż zauważył jeden z plusów pobytu jego krewnych w naszym mieszkaniu.
Ze szwagierką, w przeciwieństwie do teściowej, nie znałyśmy się za dobrze. Nie przyjechała na nasz ślub cztery lata temu. Mąż i siostra rzadko dzwonili do siebie, a widywali się jeszcze rzadziej- zwykle tylko podczas podróży służbowych mojego męża do jego rodzinnego miasta.
Matka męża była z kolei u nas częstym gościem, chociaż mieszka z córką. Raz na sześć miesięcy podczas wakacji Nina przyjeżdża do nas, z czego zawsze cieszymy się całą rodziną. Teściowa mi się udała – to anioł, nie kobieta !
Daniel i ja przygotowaliśmy się wcześniej na przyjęcie gości. Zostawił zabawki w pokoju dziecinnym i zgodził się oddać siostrze łóżko; posprzątałam i ułożyłam przykładowe menu na najbliższe dni.
Anka przyjechała. Jej córka Milena jest gadatliwą i otwartą dziewczyną w przeciwieństwie do mojego Danielka. Na tym tle stworzył się niewielki konflikt. Mąż rozmawiał z siostrą wieczorami po pracy i nie widział, co się dzieje za dnia w domu.
Drugiego dnia obecność siostry męża dała się bardziej we znaki, kiedy oceniająco wypowiadała się na temat dosłownie wszystkiego. Poza tym ciągle porównywała moje dziecko do jej córki, stawiając we wszystkim Milenę za przykład. Potem stwierdziła, że Milenka ma wszystko lepsze: zabawki ładniejsze, poza tym lepiej je układa, a Daniel wrzuca niedbale do koszy, a jeśli chodzi o wykonywanie zadań, to dziewczynka oczywiście wszystko robi lepiej i szybciej.
Ance nic się nie podobało, ciągle wytykała mojemu synowi błędy. Poprosiłam ją, aby dała dziecku spokój i pozwoliła rozwijać się w jego naturalnym rytmie, na co usłyszałam zdanie, które natychmiast sprawiło, że przestałam być miła i gościnna:
– Jak dobrze, że Milenka jest pełnosprawna ! Ciężko Ci musi być, współczuję – to stwierdzenie zostało poparte sympatycznym spojrzeniem rzuconym w stronę Daniela.
Zaczęłam jej wyjaśniać, że wszystkie dzieci są inne i mają prawo robić jedne rzeczy szybciej, drugie wolniej.
– Tak mówią tylko ci rodzice, którzy mają dzieci… no wiesz – stwierdziła.
Stało się jasne, że Anka nic nie rozumie, dlatego już zwróciłam się do niej oschle z tymi słowami:
– Przyjechałaś tutaj w odwiedziny, bądź więc miła, szanuj gospodarzy i powstrzymaj się od wyrażania swoich absurdalnych wniosków.
Po tym przy bracie jeszcze jakoś się do mnie odzywała, ale pod jego nieobecność całkowicie milczała. Prawie milczała, bo jedyna rzecz, o której ciągle mówiła, to obietnica jej matki, że dorzuci jej pieniądze do samochody. Anka się wręcz tym przechwalała.
Atmosfera w domu była napięta, więc kiedy mój mąż zadał pytanie, czy Anka i Milena pozostaną u nas jeszcze przez kilka dni, wtrąciłam, że może lepszym rozwiązanie będzie hotel.
Mąż zawiózł siostrę i siostrzenicę do hotelu. U nas “ goście ” spędzili : cztery dni – wydawało się, że o cztery za dużo, miałam ich już dość. W hotelu spały jeszcze trzy noce, a potem wróciły do domu.
Tydzień po powrocie Anki i Mileny do domu zadzwoniła do mnie zaniepokojona Nina:
– Asia, co z Danielkiem ? Coś poważnego ? Lekarze go oglądali, co mówią ?
Przyznam, że byłam zdumiona takim gradobiciem pytań. Jednak zaraz powiązałam fakty: Była u nas Anka, która obrażała naszego Danielka i czując się urażona przymusem spędzenia reszty pobytu w hotelu wróciła do domu i podzieliła się z nią swoimi wnioskami. Wyjaśniłam jej, że wszystko jest w porządku. Anka nie jest w końcu lekarzem, jak może więc wysuwać takie wnioski ?
– Tak, jest trochę powolny, czasami nie chce rozmawiać, ale wszystko jest w porządku zarówno według naszego pediatry, jak i neurologa.
– No to dobrze – Nina odetchnęła z ulgą w słuchawce – Bo Anka się przestraszyła i powiedziała, że musiała się nawet przenieść do hotelu z powodu choroby Danielka, bo mu się nagle pogorszyło.
Nie wierzyłam moim uszom. Zdenerwowa powiedziałam Ninie wszystko od samego początku, tak, jak było naprawdę.
– Co za plotkara ! – wkurzyła się teściowa – Małe dziecko, mojego wnuk a swojego siostrzeńca ma czelność tak obgadywać… Nie martw się Asia, dostanie za swoje!
Następnego dnia Nina zrobiła nam przelew na 5 tysięcy złotych. Miała mój numer konta, bo czasami wysyłała pieniądze na prezenty świąteczne. Pomimo odległości nie byliśmy dłużni: dzięki sklepom internetowym i kurierom Nina nigdy nie pozostawała z pustymi rękami.
Od razu oddzwoniłam, ale nie od razu wiedziałam, o co teściowej chodzi:
– Asieńka, masz kasę ? To na Danielka ! Zabierz go wszędzie, gdzie uważasz: do logopedy, na basen, na masaż… chciałem dorzucić te pieniądze córce do samochodu, ale ponieważ Danielek jest tak poważnie opóźniona w rozwoju, Anka poradzi sobie sama. Wy bardziej potrzebujecie tych pieniędzy !
W tle słychać było pełne niezadowolenia krzyki Anki.
– Nino, o czym Ty mówisz ? Danielek ma się dobrze, wyjaśniłam Ci to wczoraj.
– No, już w porządku, Anka sobie poszła. Asiu, pamiętam – szepnęła Nina – nie martw się, pamiętam wszystko. Postanowiłam dać córce nauczkę, żeby następnym razem zastanowiła się, nim zacznie tak mielić jęzorem. A pieniądze .. weź Daniela i jedź z nim gdzieś na wakacje. Niedługo pójdzie do przedszkola, trzeba będzie robić z nim zadania domowe, kiedy więc później odpoczniesz ?
Nina odmówiła oddania przyjęcia z powrotem pieniędzy, po raz kolejny agresywnie doradzając nam gdzieś odpocząć.
Dla niej 5 tysięcy to przyzwoita kwota, za którą można zwiedzić wiele ciekawych miejsc.
Szczerze mówiąc, to nie spodziewałam się takiego przebiegu wydarzeń i tego, jak Nina ukarze swoją córkę, ale mówiłam – mam szczęście z teściową.