Paulina na początku mi się spodobała, ujął mnie jej humor. Weszła i powiedziała:
– Cześć, mam na imię Paulina. Zawsze stroniłam od pracy, a niedługo się rozwodzę. Czy można tego uniknąć? Pomóżcie mi!
Odpowiedziałam, że to nie jest klub anonimowych unikaczek pracy i nie wiem, czy mogę ją w ogóle popierać.
Paulina jest jedną z pierwszych ” księżniczek „, urodziła się na początku lat 90 – tych. Teraz taki jak ona prawdopodobnie są już całe ” stada „.
Rodzice, zmęczeni i wyczerpani zmianami ustrojowymi i tym, co nastąpiło później, nie chcieli, aby ich dzieci dzieliły ich los, aby zmagały się z trudnościami. Niektórym udało się to na tyle, że ich dzieci miały później tak poważne problemy jak Paulina.
Pojawiło się pokolenie, w którym wychowało się wiele ” księżniczek „. Jestem pewna, że ten problem teraz jest jeszcze większy, ale winni są nie tylko rodzice, a także „influencerki “ z Instagrama. Patrząc na nie dziewczyny szybko zdają sobie sprawę, że… to bardzo fajne i proste! Można robić zdjęcia różnych części ciała, ulepszać je, przerabiać i… wszystko będzie dobrze, nie trzeba pracować !
Wróćmy jednak do ” księżniczek ” i Pauliny.
Wszyscy ją bardzo kochali, zarówno mama, tata, jak i babcie. Kochali ją tak bardzo, że jakoś przegapili ważny szczegół. Tak, mówimy o tym, że dziecko musi być stopniowo przyzwyczajone do pracy. Oznacza to, że nie należy uważać pracy za nieszczęście, przekleństwo lub jakąś karę. Praca trenuje wolę, wzmacnia ją, zwiększa witalność człowieka.
Jednak w latach 90 – tych wiele osób nie otrzymywało pensji miesiącami, co nie mogło nie wpłynąć na stosunek do pracy.
Dlatego prawdopodobnie rodzice tych dziewcząt chcieli je przed czymś takim uchronić.
Tak pojawiły się “ białe rączki ”, “księżczniczki “. Nie chodzi nawet tylko o to, że weszły nieprzygotowane w dorosłe życie, ale także o to, że w ogóle nie mają motywacji do codziennej pracy. Ona ich uciska, na co nie mogą sobie pozwolić.
– Nie sądziłam, że to takie ważne – mówiła Paulina – Czułam się komfortowo, nawet gdy przeprowadziłam się z rodzicami, jadałam w kawiarniach, a potem poznałam człowieka, który mi się spodobał i bardzo szybko się pobraliśmy. Po trzech miesiącach powiedział mi: “ Jak mogłem wcześniej nie zauważyć, że wcale nie jesteś gospodynią domową. Dziwne, dlaczego tego nie zauważyłem? “.
– Miłość i odurzenie nią nie pozwalało mu tego zauważyć – podpowiedziałam jej – No a potem nastały dni powszednie.
– Nastały, bo coraz rzadziej chodziliśmy do restauracji i kawiarni. W dodatku tyle mieliśmy nagromadzonych drobiazgów i obowiązków, które, widzisz, nie były dla mnie interesujące, nie prowadzą według mnie do niczego.
– Co dokładnie nie prowadzi do niczego?
– Jak to o? Po co prać skarpetki, jeśli można kupić nowe? Na zachodzie produkuje się ich mnóstwo.
– Nie macie pralki?
– Kupił mi nawet zmywarkę, ale to i tak nie pomogło, on zawsze znajdzie coś, do czego się może przyczepić.
– Prawdopodobnie się troszczy na swój sposób i także oczekuje troski, nie jest jednym z “ książąt “, prawda?
– Tak, jest zwykłym człowiekiem, żaden tam z niego arystokrata. Po prostu przywykł do życia pod maminymi skrzydłami, a ja tak nie chcę żyć.
– A jak chcesz?
Zaczęła myśleć, a potem szczerze odpowiedziała:
– Nie wiem.
– Ja Wiem. Chcesz być „eksponatem „, który byłby pod opieką, chcesz, aby traktowano Cię tak, jak robili to Twoi krewni.
– Co w tym złego?
– Złe jest to, że nie będzie z tego rodziny.
– Wiesz, jeśli mnie kocha, to musi zrozumieć, że wszystkie te drobne sprawy wpędzają mnie w depresję…
– Paulina, to nie depresja, to lenistwo.
– Co mam zrobić?
– Pomyśl najpierw, czego chcesz. Chcesz założyć rodzinę, to powoli zajmij się terapią zajęciową, jest również przydatna dla zdrowia. Pomyśl, co się stanie, gdy dziecko się pojawi na świecie.
– Dla zdrowia chodzę na siłownię, a o dziecku jest za wcześnie, by myśleć. Musimy trochę pożyć razem.
– Domowa terapia zajęciowa jest jak trening, ale tylko z większą korzyścią.
Rozmawiałyśmy jeszcze trochę, ale już jej więcej nie zobaczyłam. Nie wiem, czy się rozwiedli, czy nie?
Zapewniam jednak, że taki problem jak ten istnieje, a jego skala na razie się tylko powiększa. Przybywa nieprzygotowanych do życia dziewczyn, w ogóle jest coraz więcej takiej młodzieży ze zniekształconym wyobrażeniem o życiu, a życie nie rozumie takich zniekształceń, od ręki je prostując. Najczęściej jest to bardzo bolesny proces.
Pamiętajcie o tym, drodzy rodzice.