Michał, mój przyjaciel, całe życie pracował jako leśniczy: ” Niemcy nie mają poczucia humoru „

Michał, mój przyjaciel, całe życie pracował jako leśniczy. Jest cały w bliznach od stóp do głów: a to ma bliznę po wilku, inną zrobioną przez niedźwiedzia, a jeszcze inną od teściowej, która słabo widzi i zrobiła mu ją widłami podczas przewracania siana.

Michał nauczył się rozumieć język zwierząt – miał go już zakodowany w głowie i rozumiał, co chciały mu przekazać. Nie był jednak szalonym leśnikiem, który śpiewa, tańczy i biega nago po lesie. 

Niedawno przyjechali do niego Niemcy, aby nauczyć się cech polskiego polowania – ” myśliwymi ” było ośmiu miłośników piwa i kiełbasy. Michał wytłumaczył im, jak zachowywać się w lesie, a  potem Niemcy wzięli broń i wyruszyli na podbój polskiego lasu. Polowanie było dla Niemców jak kampania w 1944 r., czyli niezbyt udane. Jeden z nich, Hans, wystrzelił trzydzieści nabojów w zająca i nie trafił. Potem przepiórka wyleciała zza krzaków i ośmiu mężczyzn urządziło szaloną kanonadę.

Takie fajerwerki nie mogły pozostawić nikogo obojętnym, nawet przepiórek, które w podziękowaniu ” obezwładniły ” chmarą Niemców. Ci jednak są dobrzy w te klocki i wspólnymi siłami zamęczyli jedną przepiórkę, dzięki czemu do obozu nie wracali z pustymi rękami. 

Aby rzucić wyzwanie niemieckim miłośnikom polowań, przyjaciel sprzedał mężczyznom wskazówkę życia – jak polować na zająca za pomocą cegły. Bierze się cegłę, obficie przyprawia się ją pieprzem i wkłada do lasu. Nieumyślny króliczek biegnie przez las, wącha popieprzoną cegłę, uderza w nią głową, traci przytomność i gotowe – królik upolowany ! Zainteresowani tą metodą Niemcy nie wzbudzili w Michale zaufania i jak potem się okazało, nie bez powodu miał takie przeczucia.

Następnego dnia ponownie wyruszyli na polowanie. Co 10 minut “ krzyżacy “ domagali się odpoczynku. Dziwne, bo jeszcze nie tak dawno temu skakali po lesie jak wiewiórki. Okazało się, że plecaki Niemców są pełne popieprzonych cegieł. Michał twardo zażądał pozbycia się nadmiaru materiałów budowlanych z bagaży. Po obiedzie postanowił, że spróbują upolować kaczki.

Niemcy okazali się nie mieć wielkich pokładów dobrego humoru, ponieważ dwugodzinne, bezowocne strzelanie do pierzastych istot rozdrażniło Niemców – nerwowo dostarczali ołów w powietrze na skalę przemysłową. Przyjaciel zauważył, że mogą spróbować zdobyć kaczki poprzez psa.

W następnej chwili zobaczył, jak jego pies  Pesel leci w kierunku stada kaczek. Oczy Pesela wyrażały niewypowiedziany koszmar, bo wcześniej nie miał do czynienia z tymi gdaczącymi dziwakami w takich ilościach. Ptaki przestraszyły się nie mniej i zaczęły znosić jaja w locie, pies również zaczął z nerwów coś ” znosić „.

Zmęczeni Niemcy w tym czasie postanowili uzupełnić żołądek zabranymi ze sobą zapasami. Niestety, zapach jedzenia przyciągnął ku nim niedźwiedzia. Jeden z mężczyzn opanowany strachem palnął w stronę niedźwiedzia śrutem nadającym się do strzelania do kaczek. Niestety, źle wylecował i trafił prowadzącemu polowanie prosto w tyłek.

Michał nie mógł wybaczyć takiej nieprzyzwoitości od tych, którzy byli gośćmi na jego ziemi. Niedźwiedź również chciał nauczyć ich przyzwoitości i bardzo szybko przepłynął rzekę. Niemcy równie szybko wspięli się na okoliczne drzewa, ale wszyscy wiedzą, że misie również dobrze potrafią to robić. Niespodziewanie jednak wtedy dzielni Niemcy nagle pokazali, że mają talent do parkoura. Przeskakiwali z potworną  łatwością z gałęzi na gałąź. Niedźwiedzia podwójnie obraziła i rozwścieczyła taka bezczelność, jednak przy tym wszystkim był bardzo zdenerwowany i bardziej zainteresowały go plecaki Niemców, które sprawdził pod kątem gadżetów do wzięcia. Po zabraniu zapasów obficie narobił na plecaki, pozostawiając po sobie wielkie “ dzieło “.

Oceń artykuł
Twoja Strona
Michał, mój przyjaciel, całe życie pracował jako leśniczy: ” Niemcy nie mają poczucia humoru „