Wydaje się niezwykle dziwnym zjawiskiem, aby w XXI wieku słyszeć o dorosłych ludziach, którzy są całkowicie niezdolni do samodzielnego życia i którzy są zależni od swoich rodziców, ale tacy istnieją.
Bywa, że rodzice są nadopiekuńczy, chcąc dla swojego dziecka jak najlepiej, ale w rezultacie wyrządzają mu ogromną krzywdę, nie pozwalając aby popełniał własne błędy ucząc się na nich. W takich rodzinach dziecko jest pępkiem świata, nawet jeśli ma 50 lat – wszystko jest mu podawane na srebrnej tacy. Potem rodzice odchodzą i dorosły człowiek, który był całe życie niańczony, zostaje na świecie bezradny jak małe dziecko.
Znam taką rodzinę. Młodzi ludzie pobrali się, rok po ślubie urodziła im się piękna, zdrowa córka, której dali na imię Emilia. Wszystko układało się, tak jak można by było sobie wymarzyć. Byli zdrowi i materialnie również im się powodziło. Ojciec pracował w dużej firmie budowlanej i często miał zlecenia za granicą, gdzie zarabiał jeszcze więcej. Dlatego wspólnie uznali, że żona zajmie się domem, nie miała potrzeby pracować. Była gospodynią domową i stwarzała córce wspaniałe środowisko do rozwoju i nauki. Emilia dorastała w dobrobycie i w przekonaniu, że może mieć wszystko o czym zamarzy. Córka skończywszy szkołę, nie podjęła pracy, bo ojciec zapewnił, że ją utrzyma. Matka i córka miały bajkowe życie. Kobiety nie przemęczały się, a swoje dni spędzały na zakupach i wizytach w salonach piękności.
Niestety, życie pisze własne scenariusze. Matka dziewczyny zmarła w wieku pięćdziesięciu lat na zawał serca, a młoda kobieta została sama, nie wiedząc co począć. Mieszkała w mieszkaniu rodziców, zapraszała przyjaciół i nie przejmowała się przyszłością. Nic nie planowała, nie zarabiała, nie potrafiła gotować, miała słabe wykształcenie.
Po czterdziestce Emilia została naprawdę sama, ponieważ jej ojciec, który wciąż pracował poza granicami kraju, także zmarł. Całkowicie nieprzystosowana do życia w tym świecie kobieta została sama. Na szczęście, pozostało jej mieszkanie po rodzicach i oszczędności, które zostawił jej ojciec.
Nasuwa się morał, że dzieci trzeba wychowywać mądrze, wymagać od nich i uczyć życia. Bezstresowe wychowanie nigdy nie jest dobrym wyjściem, bo dorastając każdy człowiek zetknie się ze światem gdzie rodzic go nie ochroni. Wychowujmy dzieci w taki sposób, aby wkraczając w dorosłość byli dojrzałymi, świadomymi i odpowiedzialnymi ludźmi.