Tej nocy mąż usilnie próbował wyrwać mnie ze snu:
– Klara, Obudź się…No dalej, budź się… tam jest coś takiego… no trzeba coś z tym zrobić !
– Co ci się dziwnego przyśniło o pierwszej w nocy ?
– Nie o pierwszej, a o trzeciej ! Klara, tam pod drzewem dziecko leży… w nosidełku… Na zewnątrz robi się już jasno, obszedłem okolicę ale nie znalazłem rodziców…
– Co robiłeś o tej porze na zewnątrz ?
– Obudziłem się i wyszedłem zapalić. Wstawaj, chodźmy, musimy go gdzieś schronić, zamarznie jeszcze…
Oczywiście szybko wstałam z łóżka, ubrałam się i poszłam za mężem. Rzeczywiście, pod drzewem które stało niedaleko wejścia do naszego bloku stało nosidełko, w którym spało dziecko. W wózku była jeszcze jakaś siatka. Zerknęłam do jej środka i zobaczyłam w niej pieluchy i mleko modyfikowane, a także opaskę ze szpitala, na której widniała data urodzenia dziecka, jego długość i waga. Nazwisko matki zostało zamazane – ktoś celowo zostawił tutaj tego malucha.
Zadzwoniłam na policję. Dyżurny niechętnie ze mną rozmawiał, ale obiecał wysłać patrol.
– Co zrobimy do tego czasu z dzieckiem ? Możemy je zabrać do mieszkania, żeby nie zamarzło ?
Dyżurny pozwolił zabrać dziecko do domu, a nawet poradził, aby je nakarmić i przewinąć. Tak zrobiliśmy, ponieważ podczas rozmowy przez telefon dziecko zaczęło się budzić. W trakcie mycia i przewijania dziecka zdaliśmy sobie sprawę, że to dziewczynka. Miała kręcone, czarne włosy i brązowe oczy. Miała jakieś trzy tygodnie.
Po około godzinie przyjechali policjanci. Spisywali przez długi czas jakieś protokoły, zadawali wiele pytań, a potem zabrali dziecko i pojechali. Ta mała ślicznotka przez długi czas nie mogła mi wyjść z głowy. Tydzień później nie wytrzymałam i poszłam na policję, aby dowiedzieć się, co stało się z dziewczynką.
Policja skierowała mnie do dyrekcji domu dziecka, gdzie na początku w sposób niegrzeczny odmówiono mi podania jakichkolwiek informacji, ale kiedy powiedziałam, że to mój mąż znalazł dziecko i mamy prawo wiedzieć, co się z nią dzieje, powiedzieli że:
– Dziewczynka została przebadana, jest całkowicie zdrowa. Na takie dzieci mamy kolejkę chętnych rodziców, więc natychmiast ją zaadaptowano.
– A co z biologiczną matką ? Odnalazła się ?
– Okazała się być młodą dziewczyną, dla której to dziecko było nieślubne, a w jej najbliższym środowisku coś takiego nie jest absolutnie akceptowane. Rodzice wyrzucili ją z domu i kazali jej nigdy nie wracać. Nie miała więc dokąd pójść, więc zostawiła dziecko pod naszym blokiem…
Byłam zadowolona z tego, czego się dowiedziałam i w głębi duszy byłam szczęśliwa, że dziewczynka znalazła dobrych rodziców i okazała się długo oczekiwanym i pożądanym dzieckiem w innej rodzinie.