Nowy zięć

Anna Tomaszewska nie lubiła swojego nowego zięcia. Jakoś się jej nie spodobał, zarówno z wyglądu, jak i z rozmowy. ” Jakiś chudy ” – skarżyła się mężowi – ” i blady, może choruje na coś i jak będzie dbał o córkę – nie wiadomo. Marta wyszła za mąż po raz trzeci, pierwsze dwa małżeństwa były złe, czyżby po raz trzeci nie miała szczęścia? „.

Anna Tomaszewska skrupulatnie przyjrzała się umytej podłodze, oczekiwała następnego dnia gości: przychodzą córki z zięciami i syn z synową. Tylko świeżo upieczony mąż Marty jej się nie podobał. Lekki smutek przemknął przez jej duszę, ale natychmiast kot z sąsiedztwa odwrócił jej uwagę. Był prawie cały czarny z białymi plamami, niebezpiecznie błyskają oczami, podszedł do miski kota Mruczka i łapczywie do niej przylgnął.

– Co za diabeł Cię przyniósł – oburzyła się Anna – Mruczku, Mruczku! – zaczęła wołać swojego kota – nalałam ci mleka, chodź, bo sąsiad wszystko Ci zje – Chciała już wypędzić obcego, ale on sam płochliwie się poruszył i cofnął się od miski. Chudy, z rozdartym uchem, rozglądał się niebezpiecznie – nie można go nazwać tłustym. Kobieta nagle poczuła współczucie dla zwierzęcia z sąsiedztwa: – Czy oni w ogóle Cię nie karmią? – Powiedziała. – Dobrze, pij, a naszemu i tak wystarczy.

Sąsiadce miała już coś do zarzucenia – przede wszystkim to, że jeśli trzymają zwierzęta, to trzeba je karmić. W rzeczywistości mają nie tylko tego obskurnego kota, ale i kury, który biegają za płotem.

Wieczorem Anna wlała resztki zupy do kociej miski, którą kot z sąsiedztwa wcześniej po bratersku podzielił się z wiewiórką o rudej, bujnej sierści. Kot dostał dużo zupy – ” dobrze, niech sąsiad sobie je, gdzie tylko może sobie zjeść “. 

W sobotę o godzinie jedenastej wszyscy zebrali się przy stole. Mąż Marty, Jerzy, krzątał się gorączkowo, wiercił się, a następnie odsunął się, pytając, czy przy stole nie jest za ciasno.

– Nie rób zamieszania, wystarczy miejsca dla wszystkich – powiedziała do niego Marta, rozglądając się po wszystkich gościach z zadowoleniem, jakby mówiąc: ” spójrz, nie jestem samotna, mam męża „.

Po drugiej Jerzy już bardziej usatysfakcjonowany opowiadał historie, ciesząc się, gdy goście śmiali się z aprobatą. Tylko Anna zaciskała zęby patrząc na niechcianego zięcia. ” Wszyscy jesteście dobrzy, a potem tylko ranicie ” – myślała, obawiając się o córkę. Marta, choć jest pulchna i ma mocne ręce nie potrafiła przeciwstawić się męskiej pięści. Jerzy wyglądem nie pasował do niej – był wysoki, z cienkimi włosami na głowie, przygarbiony, blady.

Po godzinie, od czasu do czasu goście zaczęli wychodzić na świeże powietrze, a następnie wracali ponownie. Anna poszła do kuchni po chrust, który upiekła dzień wcześniej. Na jej ganku kucał Jerzy, głaskał kota sąsiada i mówił do niego: ” nie bój się, głuptasku, jedz, widzę przecież, że jesteś głodny „.

Anna zamarła, obserwując niezwykły dla niej obraz, bojąc się przestraszyć gościa. On, odwrócony do niej tyłem, gładził swoją chudą ręką obcego kota i wołał też kota – gospodarza ” No i Ty chodź, dla każdego wystarczy ” – zaczął wzywać Mruczka. Potem wstał, wyprostował się na całą wysokość i cofnął się o dwa kroki.

– Patrzę, a tu obcy kot przychodzi do Ciebie na obiad – powiedział dobrodusznie, zauważając Annę Tomaszewską.

– Ciągle się tu kręci, chciałam go wypędzić, ma dom, jest sąsiada. Potem jednak pomyślałam sobie, że nie będę żałować mu mleka.

Jerzy spojrzał z aprobatą na Annę i uśmiechnął się do czegoś w myślach: – “ Marta i ja mamy kota Puszka. Początkowo nie podchodził do Marty, przyglądał się jej uważnie, a teraz skacze jej na kolana. Niech sobie żyją, zwierzęta są jak nasi mniejsi bracia. Może pomóc? ” – spytał Jerzy, widząc, jak Anna sięga po duży dzbanek.

– Jest lekki, to herbata do chrustu, lepiej otwórz mi drzwi – zaproponowała zięciowi.

Jerzy pospiesznie podszedł do drzwi, mówiąc po drodze: – “ Chrust jest moim ulubionym przysmakiem z dzieciństwa, pamiętam, jak moja świętej pamięci mama go piekła .” – i spojrzał na kubek z nieskrywanym apetytem.

Anna Tomaszewska stała się jakoś spokojniejsza, nie rozumiała jednak, czym to było spowodowane. Kiedy Jerzy prawie niezauważalnie podsunął słoik z dżemem Marcie, udała, że nie zwróciła na to uwagi, ale Anna całkowicie szczerze się wzruszyła.

Wszyscy rozjechali się pod wieczór zadowoleni, rozbawieni, głośno rozmawiając. Anna spakowała cukierki dla wnuków, wręczyła wszystkim po słoiku śmietany i już, gdy wszyscy wychodzili, podeszła do Jerzego i podała mu torebkę z chrustem:  – ” Zabierz go do domu, będziesz miał do herbaty – powiedziała z wdzięcznością, łapiąc aprobujące spojrzenie Marty.

Jerzy wzruszył się i potrząsnął głową  – ” Dziękuję Anno, dziękuję! „.

Zmęczona, ale zadowolona Anna usiadła na ławce naprzeciwko kuchni. Kot Mruczek, szary i gruby, podszedł do miski i zaczął jeść. Kot sąsiada, który został wygłaskany dzisiaj przez Jerzego, pojawił się na płocie, zeskoczył z niego i ostrożnie sięgnął po miskę. Mruczek, który, ogólnie rzecz biorąc nie był złośliwy i mógłby się podzielić, ryczał zazdrośnie.

– Dobra, Mruczek, wystarczy i dla Ciebie – powiedziała gospodyni – niech sobie zje.

 Potem wstała i poszła do domu szukać drugiej miski. ” Dwa koty raczej nie podzielą się jedną miską spokojnie ” – pomyślała – ” postawię kolejną „.

Od tego dnia pojawiła się kolejna miska, do której wkładała jedzenie.

Anna nie była już źle nastawiona do nowego zięcia i Marcie nie robiła także żadnych uwag, widząc, jak dobrze żyją razem. ” Jeśli mężczyzna kota nie obraża, to nie może być złym człowiekiem ” – zdecydowała. Pamiętała, jak Jerzy kucał i głaskał płochliwego kota z sąsiedztwa.

Wkrótce czarny kot z białymi plamami ” przeniósł się ” do sąsiadów, zaprzyjaźniając się z Mruczkiem i otrzymując przydomek ” Czarnulek „. Wraz z nadejściem ochłodzenia Anna wpuściła oba koty do domu.

Oceń artykuł
Twoja Strona
Nowy zięć