Podsłuchana rozmowa na ławce w parku

– Mam dobrego męża. Pracowity, kocha dzieci. Między nami jest dobrze, nie kłócimy się, ale jego matka jest prawdziwym powodem do rozwodu. Och, czekaj! – dziewczyna wstała z ławki, podeszła do wózka i przysłuchała się.

– Śpi. Więc tak. Teściowa ma zaburzenia widzenia. Siedzi w domu, chociaż urząd pracy oferował jej stanowisko, na którym by sobie poradziła, miała być operatorką w call center. Odmówiła. Woli przeliczać emeryturę i żądać pieniędzy.

– Wy i tak jej płacicie za mieszkanie?  Emeryturę ma jakoś w wysokości 5 tysięcy złotych, jeśli pamięć mnie nie myli? – zdziwiła się jej rozmówczyni.

– Tak! Weź pod uwagę, że Milena i ja jeździmy do niej kilka razy w tygodniu. Nie może sobie sama przygotować jedzenie. Po butelki do sklepu potrafi iść, ale coś ugotować, to już nie. Wydaje mi się, że jest leniwa. Ma okulary, grube, ale ma! Kiedyś przyłapałam ją, jak czytała książkę. Natychmiast ją odłożyła, rzekomo szukała tam zaskórniaków, ale widziałam, jak siedziała i czytała! – dziewczyna oburzona wymachiwała jedną ręką, drugą bujała wózek.

– Myślisz, że oszukuje?

–  Tak myślę – przytaknęła opowiadająca historię – Ostatnio dzwoniła i płakała, że nie zapłaciłam jej rachunków. Skąd niby to wie? Dzwonili do niej, powiedzieli, że jest zwłoka w zapłacie za światło. Mąż ostro od razu zapytał, czy zapłaciłam, czy nie. Wydobyłam całe pudełko z pokwitowaniami. Rzuciłam je przed nim na stół i powiedziałam, żeby sam szukał, skoro nie wierzy mi na słowo. Znalazł, zadzwonił do matki, a ta powiedziała, że jest już za późno! ” Sama zapłaciłam, bo przyszli do mnie nawet już ze wspólnoty mieszkaniowej “. ” Co do cholery? We wspólnocie ona sama wcześniej nawet przewodniczyła, dopóki nie została zdymisjonowana, znałaby więc te osoby. Powiedziała, że oddała im tysiąc złotych na poczet długu za energię elektryczną – to były jej ostatnie pieniądze. Mąż natychmiast pojechał do matki. Do mojej babci próbowano przychodzić i sprawdzać gaz, strasząc grzywnami. Pamiętam, że babcia po raz pierwszy zadzwoniła do mojej matki i płakała, będąc praktycznie na skraju załamania. Brat był akurat niedaleko, więc przyjechał do niej i wszystko wyjaśnił. Oszuści lubią takie sytuację – łatwo im naciągnąć starsze lub niepełnosprawne osoby. Lubią, ale tu jest coś innego. Oszuści zostawiają papiery. Niewyraźne umowy z podrobionymi pieczęciami czy dziwne formularze, ale przynajmniej coś po ich oszustwie pozostaje.

Mąż powiedział, że jego mama w ogóle nic nie otrzymała. Okazało się, jak to było. Zadzwonili do niej, rozmawiali i wpadła w panikę. Natychmiast zadzwoniła do nas, mąż szukał pokwitowań, minęło jakieś 15 minut. Znalazł, zadzwonił do mamy a oszuści już przyszli, zabrali pieniądze i odeszli. Albo byli gdzieś w pobliżu, albo teściowa kłamie. Skłaniam się ku drugiej opcji. Kiedyś stała w sklepie przy kasie przez pół godziny i sprawdzała wszystko na paragonie, a tutaj niby tak łatwo oddała ostatnie pieniądze? Nie wierzę!

– Może ją oszukali? Wiesz, jacy sprytni są Ci, którzy chodzą po mieszkaniach? Helenko, myślę, że obudziła Ci się Milenka.

Dziewczyna ponownie podeszła do wózka, wyjęła butelkę z torby, dała ją dziecku i zaczęła cierpliwie czekać, aż dziewczynka ją wypije.

– Nie wiem. Oszuści czy nie oszuści, i tak to ja byłam winna. Tego dnia dostało mi się szczególnie. Teściowa nie wzięła od męża tysiąca złotych, chciała, żebym je osobiście przywiozła te pieniądze. Co ja mam z tym wspólnego? Proponowałam pójść na policję – wrzeszczała, że tam nie dojdzie, jest w końcu niepełnosprawna. W zeszłym roku zgubiła pieniądze tuż przed urodzinami. W tym – rzekomo ją oszukano. Nieczysto gra, oj jak nieczysto!

– Helena, porozmawiaj z mężem. Wyjaśnij mu wszystko. Nie jest głupi, doda dwa plus dwa.

– Nie jest głupi, ale jeśli chodzi o jego matkę, obwinia za to wszystko jej słaby wzrok. Kiedy coś zaczęło się dziać z jej oczami, nie chciała iść na zabieg do publicznego szpitala. Chciała, abyśmy zapłacili jej za klinikę. Nawet przyniosła rachunek, prawie 10 tysięcy, a nam wtedy właśnie urodził się najstarszy syn, byłam na urlopie macierzyńskim i nie mieliśmy za dużo pieniędzy. Dodatkowo spłacaliśmy jeszcze kredyt za samochód. Mimo tego daliśmy jej połowę tej kwoty, ale straciła te pieniądze, kiedy czekała na emeryturę, aby dołożyć drugą połowę wymaganej kwoty. Poszła do kliniki, coś znaleźli na jej oczach, ale było już za późno.

– A co niby Wy macie z tym wspólnego? To jej wina!

– No, zasnęła – Helena uśmiechnęła się, odłożyła butelkę i wróciła na ławkę – Wytłumacz to mojemu mężowi, że nie mamy z tym nic wspólnego i że człowiek sam musi dbać o swoje zdrowie. Rozumiem – dziecko trzeba prowadzić za rączkę, zabrać do lekarzy, ale czy dorosła kobieta z poważnymi problemami mogła być tak niepoważna w stosunku do tego wszystkiego? Dla mnie to niezwykłe. Teraz mój mąż czując się winny, tańczy jak matka mu zagra. Dzisiaj wieczorem gdy tylko przyjedzie z pracy mamy jechać do jego matki, abym ją przeprosiła i wręczyła jej pieniądze. Co mam niby zrobić? Spokój w rodzinie jest najcenniejszy. Niech się udławi tymi pieniędzmi. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś, chodźmy już do domu, i tak już długo spacerujemy.

– Dzwoń, jeśli coś będzie się działo, i Helenko, pomyśl naprawdę o rozwodzie. Dalej na pewno będzie gorzej.

– Dużo gorzej? – Helena Podeszła do wózka i popchnęła go w stronę domu.

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Twoja Strona
Podsłuchana rozmowa na ławce w parku