Ostatnio zdarzył mi się w jednej z kawiarni bardzo zabawny przypadek. Na początku nie chciałem się z tym nikim dzielić, ale w końcu postanowiłem o tym napisać.
Nie wymienię tego, co zamówiłem i jak smakowało jedzenie, bo nie o to w tym chodzi. Po zjedzeniu lunchu poprosiłem kelnera o przyniesienie rachunku do zapłaty.
Kwota za mój skromny posiłek wynosiła 36 złotych. Tak się złożyło, że miałem w portfelu 43 złote i stuzłotowy banknot w portfelu. Cóż, zgadzam się, głupotą jest wspominanie jeszcze o 100 złotych, skoro miałem w portfelu pełną kwotę niezbędną do zapłaty, zwłaszcza, że chciałem się wtedy pozbyć drobnych.
W rezultacie położyłem na specjalnej tacy jeden banknot po 20 złotych, dwa po 10 rubli i dwie monety.
Już miałem wychodzić, gdy do mojego stolika podszedł kelner i wskazując na tacę, zapytał:
– Co to jest?
– Jak to co, pieniądze za lunch – odpowiedziałem.
-Proszę zapłacić ” normalnymi ” pieniędzmi, a nie drobiazgami, a poza tym zapomniał chyba Pan zostawić napiwek – oburzył się kelner.
Po tych słowach zaniemówiłem i moje oczy były wielkości spodków. Po prostu nie spodziewałem się takiej bezczelności jeśli chodzi o żądanie napiwku. Trudno było mi już ukryć swoje oburzenie, ale zacząłem kulturalnie i grzecznie tłumaczyć:
– Proszę mi powiedzieć, czy banknoty dziesięciozłotowe i bilon zostały wycofane z obiegu ?
– Nie – odpowiedział – ale właściciel kawiarni nie lubi, gdy przekazujemy mu utarg w drobnicy.
– Dobrze, a proszę mi powiedzieć, czy do obowiązków klientów należy przymusowe pozostawienie kelnerowi napiwku, czy każdy z nich może postąpić według własnego uznania ?
Kelner odpowiedział:
– Oczywiście, że nie musi, ale zawsze i wszędzie tak jest, że klient zwykle pozostawia napiwek, bo to głównie z nich powstają nasze pensje.
– Dobrze – kontynuowałem – jeśli nie chce Pan wziąć “ drobnych “ jako zapłaty za jedzenie, a gdybym dał Panu np. 100 zł, ale tylko w bilonie, to wziąłby je Pan ?
– Oczywiście, wtedy to będą moje pieniądze, a nie pieniądze z utargu.
W końcu przerwaliśmy rozmowę, ponieważ powiedziałem, że nie mam już pieniędzy na napiwek, a za lunch zapłaciłem w całości. Nie wiem, co kelner o mnie pomyślał, ale potem przez długi czas dręczyły mnie te pytania: – ” Może naprawdę pozbawiłem go części wynagrodzenia ? „oraz drugie ” Ile powinienem zostawić w ramach napiwku i jakimi pieniędzmi za wszystko zapłacić, aby były one “ normalne “ ? ”.
A jak Wy myślicie, drodzy czytelnicy ?