W gabinecie psychologa: nowa dziewczynka, którą przez pomyłkę najpierw wzięłam za chłopca. Miała krótką fryzurę na ” jeża „, wyciągnięte spodnie dresowe, szarą bluzę z kapturem. Dziecko płakało, chowając się w ramionach dyrektorki domu dziecka: ” Dlaczego mnie tu przywieźli, chcę do domu, do matki „. ” Anielsko, tutaj też jest bardzo dobrze, wesoło, jest tutaj dużo dzieci ” – psycholog głaskał szlochającą dziewczynkę po głowie – ” każdego dnia tańczymy, rysujemy, śpiewamy, jeździmy na wycieczki: do kina, do teatru lalek, do zoo. Na pewno Ci się spodoba! Na popołudniową przekąskę podadzą Ci dziś serek czekoladowy „.
Aniela nigdy w życiu nie widziała żadnych serków ani czekoladek. W ciągu siedmiu lat dziecko nigdy nie uczestniczyło w wydarzeniach rozrywkowych, nie wiedziało, że zwyczajowo obchodzi się urodziny, nie miała własnych zabawek i książek. Rodzicami byli alkoholicy. Opieka społeczna, która przyjechała na zgłoszenie sąsiadów do mieszkania dziewczynki, znalazła mamę Anielii, Barbarę, śpiącą na podłodze wśród pustych butelek.
” Dziecko żyło w niehigienicznych warunkach, nie znało podstawowych zasad higieny. Matka i ojciec nie zapewniali dziecku należytej opieki, zaniedbując obowiązki rodzicielskie, więc pozbawienio ich praw rodzicielskich. Decyzją sądu dziewczynka została umieszczona w sierocińcu ” – powiedziała dyrektorka.
Tymczasem obserwujemy smutny obraz: dziewczynka całkowicie nie rozumie, dlaczego została zabrana od rodziców i przywieziona tutaj. Podrywa się do mamy, nie potrzebuje ani kolorowych zabawek, ani słodyczy, ani Zoo. Chce być w domu – w brudnym, na wskroś przesiąkniętym oparami alkoholowymi mieszkaniu, w którym są niezbyt trzeźwi, ale na pewno najbliżsi jej ludzie.
Aniela zwierza się psychologowi, że pamięta numer telefonu domowego i prosi o możliwość zatelefonowania. Odradzają jej, mówią, że rodzice raczej nie podejdą do telefonu, ale Aniela jest wytrwała, chociaż wydaje się, że ledwo powstrzymuje łzy. Litują się nad dzieckiem i pozwalają jej zadzwonić. Słychać długi dźwięk nieodebranego telefonu, ale Aniela o tym nie wie. Zakrywając słuchawkę ręką, rozpoczyna wyimaginowaną rozmowę:
– Andrzeju, cześć. Jak się masz? U mnie też dobrze. Kiedy do mnie przyjedziesz? Póki co nie możesz? Jak tam mama? Co robi? Powiedz jej, żeby mnie stąd zabrała tęsknię za nią. Tak, przekaż je to, niech przyjedzie po mnie dzisiaj. O, mamo, jak się masz? Tęskniłam za tobą!
W słuchawce wciąż są długie sygnały dźwiękowe. Bez łez nie można patrzeć na tę dziewczynkę. Odłożyła telefon, odważnie otarła łzy i poinformowała: ” Obiecali po mnie przyjść „.
Jak zapewne wiesz, przy spełnieniu pewnych warunków sąd może rozpatrzyć przywrócenie praw rodzicielskich i podjąć pozytywną decyzję. Wymaga to zmian w zachowaniu rodziców, ich uwolnienia się od nałogu alkoholowego i podjęcia przez rodzica decyzji o zaangażowaniu się w wychowywanie swojego dziecka. Wymaga to także całkowitej zmiany w ich zachowaniu wobec dziecka, a co najważniejsze, jeśli rodzice chcą odwiedzać dziecko w sierocińcu, nikt im tego nie zabrania.
Przez cały ten czas, gdy Aniela była w sierocińcu, rodzice odwiedzili ją tylko raz – osiem miesięcy po tym, jak dziewczynka została zabrana z rodzinnego domu. Przynieśli jej ciasto z kremowymi różyczkami. Pogłaskali ją po głowie i pocałowali. Skrytykowali bluzę noszoną przez dziecko : ” Co Ty masz na sobie, koszmar! „. Łaskawie spojrzeli na pokój, do którego Aniela ich zaprowadziła, trzymając ich za ręce. Obojętnie obejrzeli jej rysunki i prace ręczne, aotem poszli do jadalni na herbatę z ciastem. Przez cały ten czas na twarzy Anieli rysowało się głupie pytanie, które bała się zadać na głos: ” Czy zabierzecie mnie do domu? „. Gdy mama westchnęła i powiedziała: ” Cóż, jest już późno, pójdziemy już z tatą do domu, a Ty zjesz sobie ciasto”, nadzieja została zastąpiona smutkiem a jasne oczy dziewczynki zgasły.
Wydaje mi się, że pozostaną takie do końca życia – smutne, ponure. Nie wiem czy Aniela kiedykolwiek nauczy się ufać dorosłym? Czy uda jej się założyć własną rodzinę, pokochać swoje dzieci? Zostać dla nich prawdziwą matką? Anielo, mam szczerą nadzieję, że znajdziesz się w dobrej rodzinie, która będzie w stanie ogrzać Twoją oziębłą duszę i zasiać miłość w Twoim małym sercu.
Ile jest ich w Polsce takich sierot przy żywych rodzicach? Jak mówią bezwzględne statystyki, zaledwie 10 – 20 procent sierot to tak zwane “ okrągłe sieroty “, które znalazły się w sierocińcu z powodu śmierci rodziców. Pozostałe 80 proc. to ” sieroty społeczne „, czyli dzieci, których rodzice są pozbawieni praw rodzicielskich! Zastanów się nad tymi przerażającymi liczbami! Ta ilość sierot jest porównywalna z czasami wojennymi! Co należy zrobić? Gdzie iść, kogo zatrzymać? Kiedy skończy się zastraszanie najbardziej niechronionej warstwy społecznej, czyli dzieci? Jak włączyć instynkt macierzyński i ojcowski u rodziców alkoholików? A jak myślisz, czy jesteśmy w stanie coś zmienić w obecnej sytuacji a jeśli tak, to co dokładnie i jak? Słucham Państwa uważnie.