Na podróż do domu czekałem kilka długich miesięcy. Mieszkałem na południu kraju, a moje rodzinne miasteczko znajdowało się na drugim końcu Polski. Wykupiłem bilet w przedziale z miejscami noclegowymi, żeby się wyspać, i rano będąc wypoczętym od razu odwiedzić rodziców. Wybrałem łóżko na samej górze, bilet był tańszy, a ja liczyłem każdy grosz. Dolne łóżka zajęły dwie kobiety. Chciałem poczekać na konduktora, aby ten sprawdził mój bilet nie wchodząc na moje górne łóżko, ale wtedy jedna z kobiet zaczęła się oburzać, że zajmuję ich przestrzeń. Po kilku godzinach zrobiłem się głodny, i kiedy chciałem zejść z łóżka, kulturalnie usiąść przy stoliku, kobiety szybko usiadły po obu jego stronach, aby dla mnie zabrakło miejsca.
– Czy mogę usiąść przy stoliku aby zjeść? – zapytałem
– Kupił Pan tańszy bilet na najwyższym łóżku. Zaoszczędził? Więc proszę sobie tam siedzieć i zjeść! Nie zamierzamy wąchać Pańskiego jedzenia, poza tym teraz chcemy odpocząć – odparła jedna z Pań.
Zdałem sobie sprawę, że nie będą się wobec mnie zachowywać życzliwie. Zostałem więc na moim najwyższym łóżku i otworzyłem zupę w słoiku. Gdy tylko zacząłem jeść, pociąg szarpnął — i cały mój obiad wylądował na dolnym łóżku, i dwóch siedzących Paniach.
Makaron był wszędzie, także w modnie upiętych włosach towarzyszącej mi kobiety. Długie nitki makaronu były chyba we wszystkich zakamarkach naszego przedziału. Nie wiedziałem czy płakać, czy raczej zacząć się śmiać.
– Młody człowieku, czy Pan nie potrafi jeść? Jest Pan pierwszy raz w pociągu? To jakiś koszmar! – odparła oburzona pasażerka.
– Nie zrobiłem tego celowo! Gdyby pozwoliły mi Panie usiąść przy stoliku, nic by się nie stało. – odpowiedziałem i zacząłem wyciągać makaron z loków kobiety. Przez całą noc czuliśmy zapach mojego rozlanego rosołu. Towarzyszki podróży do końca marudziły, że cuchną zupą a w pociągu niestety nie ma warunków aby się wykąpać. Ja natomiast spokojnie przespałem noc, chociaż głód dokuczał mi do samego rana. Cóż mogę powiedzieć? Gdyby dwie Kobiety, które podróżowały ze mną okazały odrobinę zrozumienia i sympatii, wszyscy bylibyśmy zadowoleni. A tak, same były sobie winne!