– Mamo, mam syna ! – powiedziała Irena, przybywając po raz kolejny w odwiedziny.
– Jakiego syn ? – zdziwiła się Weronika – żartujesz ?
– Nie, Maks ma już dziesięć lat.
– Jak to możliwe ? Nie byłaś w ciąży.
– Pamiętasz, jak wyjechałam na pierwszym roku studiów na wymianę studencką ? Wcześniej przychodziłam do Ciebie, ale było jeszcze dość wcześnie i nic nie zauważyłaś.
– Ale przecież wróciłaś po pół roku, w dodatku jeszcze byłaś taka chuda, że starałam się Ciebie dokarmiać, ale Ty zupełnie straciłaś apetyt.
– Bo nie było żadnej wymiany. Porzuciłam uniwersytet, dostałam pracę, a potem żyłam za pieniądze, które mi dałaś na drogę. Urodziłam i porzuciłam dziecko w szpitalu.
– Nie chciałaś się mnie poradzić ? Czemu mi nic o tym nie powiedziałaś ?
– Nie mogłam, wstydziłam się.
– A ojciec dziecka ?
– Zostawił mnie. Powiedział, że przespał się ze mną dla żartu. Kiedy dowiedziałam się o tej ciąży tak późno, to zdecydowałam, że mu w ogóle o tym nie powiem, żeby nie stać się pośmiewiskiem dla całej grupy studentów.
– Jak to córeczko ? Czy ja bym Cię nie zrozumiała ? Czy ja bym na to pozwoliła ?!
– Nie ma teraz tego co rozgrzebywać, mamo, byłam głupia, młoda i zbyt dumna. Bałam się, że jeśli ktokolwiek się dowie, to będziesz musiała się wstydzić tak jak ja.
– Mówisz, że rzuciłaś studia, ale przecież je skończyłaś, prawda ? Nic nie rozumiem.
– Potem gdy doszłam do siebie, to ponownie rozpoczęłam edukację. Włożyłam wszystkie siły w tę naukę – byłam najlepszą studentką.
Potem natychmiast zostałam przyjęty do pracy na dobrym stanowiskiu z dużą pensją. Niestety, wcale nie dawało mi to radości. Pracowałam, by zagłuszyć wyrzuty sumienia, które mimo wszystko mnie torturowały, ponieważ cały czas pamiętałam, że mój chłopiec mieszka gdzieś daleko beze mnie.
Kiedy zdecydowałam się po uniwersytecie zabrać do siebie Maksa, okazało się, że został już adoptowany, ale niestety nie mogłam uzyskać informacji, przez kogo. Przez pięć lat nie wiedziałam, gdzie on jest, aż go wreszcie znalazłam.
– I co teraz ?
– Chcę, żeby ze mną zamieszkał ! Dowiedziałam się, gdzie się uczy, poszłam do jego szkoły i usłyszałam, jak mówił koledze, że marzy o bezprzewodowych słuchawkach. Kupiłam mu je i chcę teraz mu ten prezent jakoś przekazać.
– Oj, córko ! – mama potrząsnęła głową – żebyś tylko nie zrobiła gorzej !
– Jesteś przeciwko wnukowi ?
– Nie, oczywiście ! Ale on uważa już kogoś innego za rodziców i raczej nie będzie tak szczęśliwy na Twój czy mój widok, jak Ci się wydaje.
– Powiem mu, że to ja jestem jego rodzoną matką, wszystko wyjaśnię. Jest już duży, na pewno mnie zrozumie.
– Pomyślałaś o nim i jego rodzinie ? Chłopiec wkrótce rozpocznie wiek, który można uznać za okres buntu i już nie będzie mu tak łatwo. W dodatku jeśli dowie się, że jego rodzice nie są jego biologicznymi, to może się załamać ! Przecież ci ludzie nie są winni tego, co zrobiłaś w przeszłości, za co chcesz ich karać ?
– Mamo, zawsze to mnie oceniasz, a innych żałujesz – obraziła się córka – Potem jeszcze się zastanawiasz, dlaczego nic Ci nie chciałam powiedzieć.
– Radzę Ci jak najlepiej potrafię. W tym wszystkim nie tylko Ty jesteś ważna, ale także i Twój syn.
– Lepiej będzie mu z rodzoną matką ! – uparcie twierdziła Irena.
– A jeśli go skrzywdzisz ? Co jeśli odsunie się od tamtych rodziców, a Tobie nie będzie w stanie wybaczyć, ponieważ zrujnujesz mu całe jego dotychczasowe życie? Znasz przypowieść o dwóch matkach starających się o dziecko ? Król Salomon zaproponował przecięcie dziecka mieczem na pół, aby obie mogły się nim cieszyć. Jedna zgodziła się na to, a druga krzyknęła, że już woli oddać malucha drugie kobiecie, niż aby dziecko cierpiało. Salomon uznał ją za prawdziwą matkę i oddał jej dziecko. Pomyśl, że lepiej będzie mu z jego obecnymi rodzicami, ponieważ będzie żyć spokojnie, bez żadnych nagłych zmian w życiu, a przy Tobie, po takich przejściach, mógłby czuć się nieszczęśliwy.
– A jeśli mu tam jest źle ?
– A wyglądał na zmarnowanego ? – zapytała Weronika.
– No nie – przyznała Irena – wyglądał na zadowolonego i szczęśliwego, ale co ze mną ? Tak bardzo chcę, żeby był przy mnie !
– Widzę, ale też znam Cię i wiem, jaki masz słomiany zapał. Jaka jest gwarancja, że później nie zmienisz zdania ? A co stanie się z Maksem, jeśli miałby przeżyć kolejne życiowe załamanie ?
– Zawsze coś wymyślasz ! – prychnęła niezadowolona Irena – wszystko będzie dobrze, zobaczysz !
– Powiedz, a Twój chłopak Daniel jak się czuje w tej sytuacji ?
– Jeszcze mu nic nie powiedziałam.
– To zapytaj, w końcu jego zgoda jest równie ważna.
– Tak, masz rację – zgodziła się Irena – wrócę i skonsultuję się z nim.
Na tym skończyły rozmowę. Irena wyjechała, a później zadzwoniła do kobiety:
– Mamo, Daniel oświadczył się mi !
– Cieszę się, córeczko ! A co zdecydowaliście w sprawie Maksa ?
– Wiesz, powiedział, że chciałby mieć swoje dzieci, a na trudności, które mogą pojawić się wraz z pojawieniem się w naszym życiu Maksa nie jest gotowy. Powiedział, że muszę wybrać między nim a Maksem.
– Co zatem postanowiłaś ?
– Mamo, nie mogę zostać sama ! Wszystkie koleżanki są już po ślubie, mam być gorsza od innych ?
– A co z Twoimi udrękami sumienia ?
– Pomyślałam i zrozumiałam, że Maksowi będzie lepiej z jego obecnymi rodzicami, miałaś rację.
– Tak, miałam rację – powtarzała z namysłem Weronika, patrząc na zdjęcie beztrosko śmiejącej się córki – miałam rację !