3+2=rodzina wielodzietna. Wiktoria i jej trójka dzieci zamieszkały z nowym partnerem i jego synami. Co z tego wynikło?

Wiktoria nigdy nie miała szczęścia do mężczyzn, albo po prostu ma słabość do zakochiwania się w kimkolwiek. Pierwszą córkę urodziła w wieku 18 lat, a ojcem był żołnierz z jednostki wojskowej, gdzie biegała ze swoją koleżanką na randki. Żołnierz obiecał, że się z nią ożeni, ale po służbie zniknął. Tak, to był wstyd, zwłaszcza dla jej matki, która miała dwoje młodszych dzieci. Ojczym nie lubił swojej pasierbicy, więc jej ciąża była powodem do wyrzucenia dziewczyny z domu:

– Niech wyprowadzi się z domu i poślubi swojego żołnierza! – ponaglał swoją żonę, matkę Wiktorii. – Nadal mamy w domu moje dwie najmłodsze córki, jaki przykład daje dziewczynkom?

A i Wiktoria nie zamierzała się tam kręcić. Jak sześć osób mogło się zmieścić w tej dusznej dwupokojowej ruderze? Miała dokąd pójść – do domu ojca na wsi. Mieszkał sam, w domu swojej zmarłej matki na wsi. Nie jest to zbyt dobra perspektywa, ale co mogła zrobić, skoro nie miała dokąd pójść?

Tata pił bardzo dużo, ale kiedy wytrzeźwiał, był nie do poznania: sprzątał swój zniszczony dom, malował front i pracował jako kierowca ciężarówki. Potem oszczędzał pieniądze na kolejny czas picia, choć przysięgał wszystkim we wsi, że już nigdy więcej nie tknie alkoholu. Kiedy pojawiła się córka, postanowił całkowicie zrezygnować z nałogu i nawet podjął terapię. Kochał swoją jedyną córkę Wiktorię, ale jego nałóg rozdzielił go z żoną.

Kiedy dziewczyna była w siódmym miesiącu ciąży, urodziła córkę, której po matce ojca nadano imię Gosia. Szczęśliwy dziadek Piotr był rozdarty między pracą a swoimi dziewczynkami, a kiedy był w pracy, Wiktoria była odwiedzana przez miejscowego Zenka, przystojnego kolegę, ale byłego kumpla dziadka od alkoholu, który również nie znał umiaru. Piotr wracał z pracy i wyganiał Zenka, ale było już za późno – Wiktoria znowu była w ciąży! Najmłodsza wnuczka nie skończyła jeszcze roku, a matka już jest w ciąży z mało obiecującym pijakiem! I zakochała się! Ale miłość trwała krótko – Zenek podniósł rękę na swoją ciężarną dziewczynę, gdy Piotr był na wycieczce, a przestraszona jego gniewem uciekła z wioski. Urodził się syn Witek.

Szok dla dziadka miał dopiero nadejść, kiedy wnuki poszły do przedszkola, a Wiktoria dostała pracę w mieście w firmie sprzątającej. Jeździła i jeździła, i wtedy zaczął jej rosnąć brzuch.

– Wiktoria, co Ty robisz? Żartujesz sobie ze mnie? Kto jest ojcem? – Piotr był w szoku. Zrozumiał wszystko, gdy trzymająca się za brzuch Wiktoria zwymiotowała do zlewu.

– Tak, jest taki facet, kierownik z pracy. On jest żonaty. W porządku, poddam się aborcji!

Ale nie udało się – Wiktoria skręciła nogę, bardzo spuchła, musiała leżeć, wszystkie terminy zostały przekroczone. Piotr chciał odnaleźć łobuza – biologicznego ojca, mimo protestów córki, ale nie udało mu się – serce  dziadka z rozpaczy nie podołało i zmarł. A Wiktoria została sama z trójką dzieci, bez żadnych alimentów i z kreską w rubryce „ojciec” w akcie urodzenia każdego dziecka. Jedyną nadzieją było państwo.

Cała wieś nienawidziła Wiktorii – wszyscy uważali, że swoimi przygodami zrujnowała Piotra. Co za dziewczyna – przyjechała tu z brzuchem pełnym nie wiadomo czego, uwiodła młodego chłopaka, on nawet od niej uciekł, zadała się z żonatym mężczyzną z miasta… Jaki normalny ojciec miałby serce do takiego wstydu? Miły, uprzejmy, solidny i uczynny mały człowieczek żyłby sobie sam, ale ta nierządnica załatwiła własnego ojca! Tylko babcia Genowefa (matka Zenona) starała się pomóc rodzinie – Wiktorii, Gosi, jej wnukowi Witkowi i niedawno urodzonej Natalce. Oddawała ostatnią złotówkę, nawet słoik dżemu.

Ale to nie jest życie! Wiktoria zaczęła szukać w Internecie pełnej rodziny, a szczególnie męża – tej samej zagubionej i nieszczęśliwej duszy. Znalazła Janka, wdowca z dwójką dzieci, który mieszka w akademiku w mieście. Zaczęli korespondować. Wiktoria poprosiła Genowefę, żeby została z dziećmi, żeby spotkać się z narzeczonym, pojechać do miasta, ona się zgodziła. Cała wieś śmiała się, patrząc, jak Wiktoria, ubrana, idzie na przystanek autobusowy.

– Czy zamierzasz mieć kolejne dziecko? Czy mamy uzupełnić populację w wiosce? Wyprowadź się do niego! – jakaś kobieta krzyczy w jej kierunku, a wszyscy się śmieją.

Pół roku później Wiktoria przyprowadziła do siebie mężczyzn – Janka i jego synów: 8-letniego Olka i 6-letniego Igora, prawie w tym samym wieku, co najstarsze dzieci Wiktorii. Pozornie przywiozła je na wakacje. Początkowo dzieci bawiły się razem – w końcu to wakacje, a Janek i Wiktoria wzięli ten znak za bardzo dobry znak – prawdopodobnie, powinni obie rodziny się polubiły. Zaczęli wspólnie myśleć nad przyszłością. Postanowili nie sprzedawać domu Piotra – w końcu był to rodzinny dom, solidne zaplecze. Skąd Wiktoria i Janek wzięli fundusze – historia milczy, ale kupili duży dom w dobrym stanie, nie musieli niczego remontować. Rodzina zamieszkała razem.

Gdy tylko same dzieci zorientowały się, że są teraz w jednej rodzinie, natychmiast zaczęły się konflikty. Gosia była szaleńczo zazdrosna o matkę wobec Janka i jego synów, których ojciec zmuszał do nazywania mamą, ale oni nie chcieli. Oni z kolei krzyczeli na Gosię:

– Jesteś tu nikim! Nasz ojciec dał dużo pieniędzy na ten dom, a Wy jesteście biedne!

Witek, gdy usłyszał, że jego siostra jest znieważana, biegł z pięściami na jej oprawców. Siły były nierówne – bracia stanowili większość! Gosia chwyciła dziecięcą łopatkę i nie rozróżniając, kto jest gdzie, próbowała ich rozdzielić. Janek oblał wodą walczących chłopców, a Ci z krzykiem rozpierzchli się po różnych kątach. Mała Natalka patrzyła na to wszystko wielkimi oczami i milczała – nie mogła jeszcze zrozumieć tych dorosłych kłótni.

Wiktoria i Janek próbowali zaprzyjaźnić dzieci, ale za każdym razem było tylko gorzej. Janek zwrócił się do swoich synów:

– Idź po mamę, idziemy na kolację.

Jak możemy nazwać ją naszą matką? Nasza jest w niebie! Nawet nie chcemy znać tej ciotki z ogrodu! – synowie odpowiadali i natychmiast otrzymali klapsa za swoje chamstwo.

Albo Wiktoria mówi Witkowi:

– Synku, chodź i zobacz, jak nasi chłopcy i tata naprawiają swoje rowery. Dowiesz się, jak zrobić naprawić swój.

– Ja swojego nie zepsułem, jest w porządku. A niech sobie naprawiają, jak nie umieją jeździć. Ja wolę grać na tablecie – marudził.

– Gosia, pomóż mi chociaż nakryć do stołu! – matka prosi zrozpaczoną córkę.

– Z Witkiem jedliśmy już chipsy, a Ci chłopcy nie chcą siedzieć z nami przy jednym stole – córka westchnęła.

Ogólnie rzecz biorąc, sytuacja jest bardzo skomplikowana. Czasami Wiktoria przychodzi do domu ojca i stara się to robić niezauważona przez mieszkańców wsi, gdy jest ciemno. Pewnego zimowego wieczoru wpada do Genowefy i zaczęła jej się skarżyć na życie, na wojnę ich dzieci.

– Och, ty i Janek tak się spieszyliście z założeniem rodziny, że tylko zmarnowaliście swoje pieniądze! Jaki był sens wychodzenia za mąż? Trzeba było tak żyć przez kilka lat, przyzwyczaić się. Teraz nie będziesz miała żadnego szczęścia. Weź rozwód, nic się nie uda. Czy mam zadzwonić do Zenka? W końcu jest ojcem Twojego syna, może coś się między Wami znowu ułoży? Już nie pije, jest teraz dobrym człowiekiem.

Tak, lepiej nie mieć takiego męża jak Zenek! Poza tym, ona już zakochała się w Janku. On jest dobry. Zresztą, Wiktoria nie powiedziała babci Genowefie najważniejszego – znów nosi pod sercem dziecko. ICo robić? Jak żyć dalej?

Oceń artykuł
Twoja Strona
3+2=rodzina wielodzietna. Wiktoria i jej trójka dzieci zamieszkały z nowym partnerem i jego synami. Co z tego wynikło?