Kiedyś w pracy piliśmy z kolegami herbatę, a że jedna z pracownic piękna Alina była singielką w wieku +35 lat, rozmowa, jak zawsze, zeszła na ten temat. Grono, które uwielbia plotkować – wystarczy dać im powód. Koledzy zaczęli jej doradzać, że już czas wyjść za mąż i mieć dzieci, bo czas ucieka, a zegar tyka. Alina zmarszczyła brwi, postawiła herbatę na stole i powiedziała:
– Nie znalazłam jeszcze takiego, którego poślubię!
Koledzy milczeli przez chwilę, wszyscy w podobnym wieku, żonaci, mający po dwoje dzieci w wieku szkolnym. Swoją drogą, Alina wyglądała o wiele lepiej niż jej koleżanki, zadbana, zawsze z włosami i manicure. Jej figura była klepsydrą o szczupłej talii i szerokich biodrach, a jej ciało opinał różowy materiał sukienki z głębokim dekoltem. Jej duże oczy były ukryte za włoskimi okularami w zakrzywionej oprawce. Na nogach Alina nosiła buty na wysokim obcasie. Leniwie popijając herbatę, dziewczyna odpowiadała sennie na to, co do niej mówiono:
– Kiedy spotkam takiego mężczyznę, którego będę kochać, który zajmie się wszystkimi moimi problemami, zapewni mi i przyszłym dzieciom utrzymanie, wtedy pomyślę – i dalej popijała herbatę, przerzucając palcem strony w telefonie.
Koledzy zostawili Alinę w spokoju, z wyjątkiem zdania:
– Cóż, to znaczy, że jeszcze się nie zakochałaś, kiedy się zakochasz?
Szef wszedł i przypadkowo przerwał rozmowy. Szef, młody człowiek w wieku 37 lat, bardzo kompetentny i odpowiedzialny, który od 5 lat buduje karierę w ich firmie, surowo spojrzał na swoich podwładnych, potem jego wzrok zatrzymał się na dekolcie Aliny, ale ona tego nie pokazała, kontynuując przeglądanie stron na Instagramie. Potem usiadł obok niej i włączył się do rozmowy. Widocznie był w dobrym humorze i generalnie dobrze dogadywał się z kolegami – pozwalał na wiele w dozwolonych granicach. Najważniejsze było wykonanie pracy dobrze i na czas. Prawie wszyscy jego podwładni szanowali i uwielbiali go. Potem zapytał z rozbawieniem w głosie:
– Kogo tutaj znów wydajecie za mąż? Alina, Ciebie?
Alina nie odpowiedziała, przybierając bardzo zajętą minę i kontynuowała przeglądanie Insta. Wtedy szef odwrócił się od niej i śmiejąc się, zaczął opowiadać o wynikach spotkania. Jego poczucie humoru było doskonałe, wszyscy śmiali się na głos z przezabawnej historii, którą opowiedział o dyrektorze i jego zastępcy. Wszyscy. Z wyjątkiem Aliny, która przeglądała Internet, wydymając pulchne usta. Szef, skończywszy opowiadanie, nie mógł się powstrzymać i znów zajął Alinę słowem, widząc, że przegląda strony z profilami mężczyzn:
– Alina, są jeszcze książęta na białych koniach… Albo w czarnych Mercedesach!
Wszyscy zachichotali, a Alina podskoczyła i wyszła z kuchni, trzaskając drzwiami.
– Dlaczego jej to robisz? To sprawa osobista – Irena powiedziała niskim głosem. – Znajdzie sobie tego jedynego i wyjdzie za mąż.
– I po co go szukać, nie trzeba daleko szukać – odpowiedział sennym głosem i spojrzał w sufit.
Wszyscy zamilkli. Widać było, że Alina korzystała z dobrej woli szefa, mogła wziąć kilka dni wolnego, pojechać do rodziców, a w pracy nie pracować zbyt ciężko. Nie odwzajemniała jednak życzeń szefa, tłumacząc jemu i wszystkim innym, że są tylko przyjaciółmi. A personel widział to wszystko. Być może powodowało to pewną kobiecą zazdrość i różnego rodzaju drażliwe momenty podczas spotkań przy herbacie. Ale ogólnie, o dziwo, klimat w biurze był dobry, wszyscy się ze sobą dogadywali i nie kłócili, przekładając wszystko na żarty i starając się być pomocnymi. Do dyskusji postanowiła dołączyć Natalia – najstarsza z kobiet.
– W dzisiejszych czasach ludzie wychodzą za mąż w wieku 18-20 lat, a w wieku 25 lat nadszedł czas, aby Alina wyszła za mąż, jest tyle dobrych kandydatów.
Spojrzała wymownie na młodego szefa. Nie zawahał się pokazać swojego śnieżnobiałego uśmiechu. Facet był miły, wesoły, hojny, ale trochę próżny, co nie pozwalało im się porozumieć. Alina uważała się za „gwiazdę”, a to szefa należało nieustannie podziwiać. Wszyscy w zespole uśmiechnęli się, a kiedy szef wyszedł, jedna z pań, która miała na imię Olga, odpowiedziała Natalii:
– To, że Ty wyszłaś za mąż w wieku 15 lat, nie oznacza, że każdy musi to zrobić. Moja babcia wyszła za mąż w wieku 15 lat i urodziła ośmioro dzieci, ale przeżyło tylko troje. Co widziała w swoim życiu? Tylko garnki, patelnie i pranie. A spójrzcie na nas! My, zmęczone codziennością, z dwójką dzieci, mężem i kredytem hipotecznym, wyglądamy w jej wieku na 10-20 lat starsze. Może Alina ma rację, powinnyśmy się ładnie ubrać, zadbać o siebie, a nie ciągnąć za sobą gospodarstwo domowe? Życie jest jedno i nigdy nie będzie drugiego życia.
A Irena westchnęła i pomyślała sobie:
– Życie jest z pewnością jedno, ale jaki jest jego sens? Sens odnajdziemy w sukienkach i butach? Jeśli tak, to dlaczego Alina nie wygląda na szczęśliwą? – ale nie powiedziała tego na głos. Było jej dobrze tak jak było, w zeszłorocznej sukience i skórzanych butach, które kupiła na sezonowej wyprzedaży. Chciała tylko jednego – pojechać na wakacje, pobyć dłużej z rodziną.
Co o tym sądzicie? Co jest Waszym szczęściem? Pieniądze, drogie rzeczy i samochody? A może szczęście jest w rodzinie i dzieciach, w zaciszu domowym? A może uda się połączyć oba i być niezależnym finansowo, a jednocześnie mieć rodzinę z dziećmi. Czy to możliwe? Napiszcie w komentarzach, co jest dla Was ważniejsze, a jeśli potraficie połączyć finanse z życiem rodzinnym, to podzielcie się swoją historią. Czekam również na komentarze mężczyzn, jestem bardzo ciekawa Waszych opinii!