– Kiedy zobaczyłam tę kartkę, prawie tam umarłam – Natalia uśmiecha się, ale kąciki jej cienkich, bladoróżowych ust drgały nerwowo. – Mój mąż zażądał 3000 dolarów miesięcznie.
Byłam mężatką od trzech lat, przeprowadziłam się tutaj i… Tak, w Stanach każdy z małżonków może wystąpić o alimenty.
Oczywiście, jeśli straci dochody, jeśli straci pracę lub jego firma zbankrutuje. A druga strona musi płacić do czasu znalezienia nowej pracy.
Jak to się stało w naszym przypadku? Mój mąż nic nie stracił! To proste.
Miłość się skończyła, a mój mąż postanowił odzyskać w trakcie rozwodu wszystkie prezenty, które mi ofiarował, poprzez sąd – dla niektórych ludzi w USA to norma.
Robert był właścicielem dwóch myjni samochodowych. Zyski w zupełności wystarczały na wygodne życie: raz w roku wakacje na Hawajach, dom na przedmieściach Los Angeles, dwa samochody. Rzeczywistość była więcej niż przyzwoita, z tym że na papierze firma mojego męża wychodziła na zero, a czasem ze stratą.
– W Ameryce możliwe jest odpisanie wielu rzeczy jako wydatków, aby zmniejszyć podstawę opodatkowania. I nie chodzi tu tylko o sprzęt. Wydatki na taksówki, benzynę, a nawet materiały biurowe.
Robert nie miał nawet nic przeciwko wpisywaniu jako wydatków moich wacików higienicznych czy płyt CD. Nie wtrącałam się, to jego sprawa…
Tyle, że podczas rozwodu próbował mnie zabić alimentami, a ja dopiero co dostałam pracę.
Jak to się skończyło?
– Sąd oddalił powództwo. Uznał, że moje dochody nie wystarczają na pokrycie kosztów. Zarabiałam wtedy 3,500 dolarów miesięcznie. W dodatku dostałam pracę dopiero w czasie trwania rozwodu.
To wymagało dużo nerwów… Gdybym wiedziała, zrobiłabym intercyzę.
Ale kto wcześniej tak myślał o swoim mężu, choć teraz jest już byłym mężem…