Aneta od dzieciństwa była miłą i hojną dziewczyną. Wychowała się w szczęśliwej rodzinie. Nawet w burzliwych latach 90. zawsze był smaczny domowy posiłek, a dwa razy w roku rodzice kupowali jej i jej siostrze Gosi nowe ubrania na bazarze. Dziewczyny były tak samo dobrze ubrane jak wszyscy inni, choć nie stać ich było na drogie falbanki. Rodzice byli dość młodzi, wcześnie mieli dzieci. Dlatego w domu zawsze grała muzyka i często mieli gości z dziećmi w tym samym wieku. Rodzice pracowali na pół etatu, uprawiali kilka ogródków warzywnych, a dzieci bardzo im pomagały. Wszyscy razem prowadzili gospodarstwo, handlowali, sadzili ziemniaki. Aneta od najmłodszych lat potrafiła utrzymać porządek w domu, gotować i opiekować się młodszą siostrą, gdy rodzice pracowali. Razem z ojcem jeździli za granicę, by kupować rzeczy, które potem sprzedawali na lokalnym rynku z dodatkową marżą. Aneta w czasie świąt pracowała jako sprzedawczyni i dostawała trochę więcej kieszonkowego, które następnie przeznaczała na potrzeby rodziny. Dzięki tej działalności mieli wszystko, a w domu panował dobrobyt. Prawie co roku cała rodzina dokonywała drobnych napraw w domu, zmieniała zasłony i nakrywała stół dla gości na wszystkie uroczystości. Pili dużo na imprezach, ale nie przerodziło się to w alkoholizm. Po prostu dobrze się bawili, a rodzice zawsze mieli wielu przyjaciół – dzieci dorastały w zgiełku i biesiadowaniu.
Po ukończeniu szkoły obie siostry zapisały się na studia, mieszkały w akademikach i uczyły się zawodu. Aneta ukończyła szkołę z wyróżnieniem. Jej siostra ukończyła studia bez wyróżnienia, ale również jako księgowa. Po studiach obie poszły do pracy, wzięły ślub i miały dzieci.
Gdy dorosłe córki usamodzielniły się, rodzice Anety założyli własny mały biznes polegający na wynajmowaniu mieszkań nad morzem. Najpierw kupili kawalerkę za pieniądze uzyskane ze sprzedaży mieszkania po zmarłej cioci. Aneta pomogła im zaopiekować się tą samotną staruszką, śpiąc z nią w domu i w szpitalu przez wiele tygodni. Współczuła staruszce, ale jej wiek i diagnoza nie miały szans. W zakupie mieszkania pomogły jej pieniądze od niej – dołożyła pozostałą kwotę ze swoich oszczędności i zaciągnęła kredyt na swoje nazwisko. Następnie rodzice kupili drugie mieszkanie, które wynajmowali, również ze środków uzyskanych ze sprzedaży domu cioci. Trzecie mieszkanie, również nad morzem, kupili po sprzedaży domu, w którym mieszkali jako rodzina. W tym czasie ojciec rodziny otrzymał mieszkanie spółdzielcze. Aneta została poproszona o jak najszybsze wyprowadzenie się z domu, było to już po ślubie z mężem, choć wtedy nie mieli jeszcze własnego mieszkania i nie było gdzie się zameldować.
Przed urodzeniem dzieci Aneta dobrze zarabiała, dzięki swojemu dobremu wykształceniu i wrodzonym zdolnościom, mogła więc pomagać rodzicom. Nie prosiła o nic w zamian.
„Jesteśmy rodziną i powinniśmy sobie nawzajem pomagać” – mówiła. W końcu ta pomoc była decydującym krokiem w kierunku założenia ich małej firmy. Bez pomocy Anety rodzice nie byliby w stanie kupić mieszkania nad morzem po okazyjnej w tamtym czasie cenie. Ale to wszystko skończyło się, gdy Aneta spłaciła kredyt i poszła na urlop macierzyński. Teraz ona i jej mąż mieli kredyt hipoteczny, dwoje dzieci i tylko jedną pensję na czworo.
Nie było łatwo młodej kobiecie z bliźniakami na urlopie macierzyńskim, z mężem pracującym do późna. Miała trudności, by spłacić kredyt hipoteczny i zapewnić rodzinie artykuły spożywcze i pierwszej potrzeby, ale nigdy nie prosiła o pomoc – nie było to w jej zwyczaju. Dzieci okazały się zupełnie różne charakterologicznie: chłopiec i dziewczynka. Syn był chorowity, nie mógł spać, cierpiał z powodu dolegliwości brzuszkowych do trzeciej nad ranem, a córka przeciwnie, spała dobrze, ale była skowronkiem – uwielbiała budzić się o 4-5 rano, bez względu na to, jak wcześnie była kładziona do łóżka. Z powodu bezsenności Aneta czasami załamywała się bez energii. Wieczorem, gdy wracała z pracy, mąż pomagał wykąpać dzieci i dawał jej pół godziny odpoczynku.
Tak się złożyło, że jej rodzice mieszkali w tej samej miejscowości nieopodal. Aneta próbowała poradzić sobie z dziećmi bez pomocy z zewnątrz, ale kiedy bliźniaki miały osiem miesięcy, była wyczerpana długim brakiem snu i przepracowaniem. Ze względu na zły stan zdrowia, jej organizm zawiódł, została sparaliżowana, zachorowała i musiała trafić do szpitala. W tym samym czasie Aneta poprosiła rodzinę o tymczasową pomoc, ale Ci stanowczo odmówili opieki nad bliźniakami. Wyjaśnili, że nie są już w odpowiednim wieku – oboje byli po pięćdziesiątce.
– Poszukaj innych opcji! Zawsze możesz zatrudnić nianię.
– Mamo, ale my nie mamy teraz na to środków.
– Czy Twój mąż zarabia tak mało pieniędzy? Co z niego za pożytek?!
Aneta nie zgadzała się z tak okrutnymi słowami i nie kontynuowała rozmowy. Pensja jej męża była wyższa niż średnia pensja w ich mieście, ale kredyt hipoteczny „zjadał” większość tej kwoty. Plus wydatki na dzieci i lekarstwa, więc nie zostawało im prawie nic.
W konsekwencji Aneta musiała zabrać dzieci z sobą na oddział. W tym samym czasie nastąpił kryzys – jej mąż został zwolniony z pracy. Szefowie nie przejęli się sytuacją jego rodziny, po prostu nie przedłużyli umowy.
Ciąg dalszy nastąpi.
Dziękuję za uwagę i za przeczytanie tej historii do końca!
Jeśli podobał Wam się ten artykuł, polubcie go i zasubskrybujcie nasz kanał, aby nie przegapić żadnej nowej publikacji!