Cały dzień na nogach, a w autobusie domagają się ustąpienia miejsca.

To historia skłaniająca do refleksji. Pracuję od 8.30 do 21.30. Pracuję cały dzień na nogach i jestem po prostu nierealnie zmęczona. Wracam do domu z dwoma przesiadkami.

Autobus łapię na stacji końcowej (żeby usiąść, bo nie mogę stać w miejscu). Skończyłam trzydziestkę, ale dzięki niewielkiemu wzrostowi wyglądam znacznie młodziej.

Wracam więc z pracy, wyczerpana i zmęczona, ledwo stoję… W oczach już mi ciemnieje, przez zmęczenie. Wsiadam do autobusu i znajduję wolne miejsce. Wreszcie mogę odpocząć.

Przychodzi kobieta w wieku 55-60 lat, staje przede mną i zaczyna krzyczeć na cały autobus: – Bezwstydne dziecko usiadło, nawet byś się położyła, gdybyś mogła!

Kontynuowała:

– Bez wstydu i sumienia! Przyszedł dorosły, a ona siedzi, patrzcie na nią! Kto ją wychował, to jest obrzydliwe – krzyczała tak głośno, że słychać było w całym autobusie.

Słyszałam już różne rzeczy i znam podobne historie, więc nie chciałam wchodzić w konflikt. Dla spokoju wstałam i zwolniłam miejsce, a kobieta całą drogę dyskutowała, że młodzież, w szczególności ja, stała się bezczelna, bez poszanowania dla starszych. Wyzywała mnie od młodzieńczych żmij…

Swoją drogą, często widzę, że dorosłe kobiety, które krzyczą, że „młodzież nie jest wychowana”, same nie mają żadnej kultury. Niektórzy myślą, że wraz ze wzrostem liczby zwanej wiekiem otwierają się dodatkowe przywileje.

A mianowicie, że każdy jest im coś winien. Fakt, że w ciągu 30 lat można bardzo ciężko pracować, po to, by zarobić na życie, jest dla nich zazwyczaj trudny do zaakceptowania. Kobietom nie przeszkadza, że biegniemy do pracy, a nawet zdarza się, że w wysokich obcasach.

Zapłaciłam, mam prawo siedzieć i niech sobie wszyscy idą ze swoim zrzędzeniem. Myślę, że niektórzy ludzie robią to głównie dla rozrywki, bo ich praca na co dzień często ogranicza się jedynie do zmywania naczyń.

Dorosłe kobiety nie chcą myśleć, że ludzie mogą być też po chorobie lub operacji.

Zwykle reaguję na tego typu rzeczy różnie, w zależności od sił i nastroju. Jeśli już, to zawsze ustępuję miejsca w środkach transportu publicznego dzieciom, kobietom z zakupami, kobietom w ciąży, osobom schorowanym, niepełnosprawnym. Ale nigdy nie ustępuję tym, którzy się tego domagają.

A jak Wy byście się zachowali w takiej sytuacji? Myślicie, że się mylę, czy to ta kobieta się myli?

Oceń artykuł
Twoja Strona
Cały dzień na nogach, a w autobusie domagają się ustąpienia miejsca.