Co pozostawił po sobie samotny dziadek

Jedna starsza, schorowana osoba odeszła z tego świata. Nie stało się to w jego domu, ale w domu opieki, w którym mieszkał sam bez swoich bliskich, bez swojej rodziny. Zmarł w miejscu, do którego przywożono niepotrzebnych starców – w domu opieki. I wszyscy myśleli, że zmarł po prostu kolejny starzec z tysiąca innych, starszych ludzi, którzy pod koniec życia stali się niepotrzebni, a ponadto nie pozostawili po sobie nawet śladu. Kiedy personel medyczny zaczął porządkować jego skromne rzeczy, zobaczyli taki zapisek.

Rano pielęgniarka wszystkich budzi. Chory starzec, kapryśny, ale z trudem się poruszający, wręcz ledwo żyjący. Zidiociały, ślepy. Głuchy – trzeba do niego krzyczeć. Rozlał jedzenie. Zawsze tak jest – nie ma słodyczy. Jak długo tak można, milcz! Upuścił kubek. Wstań z łóżka! Schyl się…

Słodka siostro! Spójrz mi w oczy! Zobacz ból, słabość, starą skórą, za moją duszą spróbuj ujrzeć mnie. Całe moje życie… jestem młodym chłopcem! Delikatnym, niegrzecznym! Mam pięć lat, jeżdżę na karuzeli. Ale ona jest bardzo wysoka. I boję się. Rodzice są przy mnie. Wbijam się w nich wzrokiem. A jednak cały mój strach jest niezwyciężony. I wiem na pewno, że kocham…

Mam szesnaście lat ! W chmurach latam i szybuję! Kocham, marzę i smucę się. I wreszcie szczęśliwa chwila. Mam dwadzieścia osiem lat i jestem narzeczonym. Idę z ukochaną do ołtarza. I kocham, kocham, lecę, wręcz płonę. Mam trzydzieści pięć lat i mam rodzinę. Są dzieci – synowie. Mam gospodarstwo. Wszystkim jest dom, żona i córka, która powinna zaraz urodzić…

Mam czterdzieści pięć lat. Wszystko wokół robi fikołki… A dzieci tak szybko dorastają, dopiero co były zabawki, szkoła, a już studia… Dzieci dorosły i odleciały z gniazda. Mój dom jest pusty. Ale mieszkamy razem z żoną. Nie nudzimy się razem. Nie mamy czasu na smutek. A życie znów leci do przodu. Mam sześćdziesiąt lat. Wokół słychać dzieci. Wnuczki wesoło krzyczą! I wszyscy jesteśmy szczęśliwi!

Ale nagle… zgasło całe białe światło. Mojej małżonki już nie ma… szczęście ma swój limit a ja tak bardzo szybko siwieję. Dusza starzeje się. A świat nie jest już mój. I zdałem sobie sprawę, że stałem się starcem. Teraz żyję dla wnuków i dzieci. Jak ciężko jest być samemu. Stałem się starcem, cóż, wziąłem swój krzyż na plecy, którym jest pustka. Serce pokryte mam lodem. Coraz mniej światła każdego dnia. A czas nie leczy ran. I jakże życie jest nudne, kiedy nic nie cieszy…

Ale musiałem się do tego przyzwyczaić i pogodzić, nic nie jest wieczne. A Ty jesteś siostrą, pochyl się i przyjrzyj mi się, otwórz oczy. Wcale nie jestem paskudnym, ślepym starcem. Jestem mężem, ojcem i dziadkiem… i słodkim chłopcem. W blasku dnia, wiruję na karuzeli. Spróbuj mnie zrozumieć.

 

Oceń artykuł
Twoja Strona
Co pozostawił po sobie samotny dziadek