– Mamo, powiedz dziadkowi, żeby nie wchodził do pokoju. Przyjadą do mnie koleżanki, niech nie będzie jak ostatnio… Dziadku!
– Tak, Ludmiła?
– Zostaw mnie w spokoju, przychodzą do mnie koleżanki, nie wchodź do mojego pokoju…
– A czemu? Dowiem się co u nich, dotrzymam Wam towarzystwa.
– Nie, będziemy się uczyć do egzaminów.
– Znam te egzaminy. Siedzicie i plotkujecie roześmiane, a w Waszym wieku kobiety we wsi miały po dwoje dzieci… A Wy – patrzcie – nie przeszkadzajcie nam…
– O czym Ty mówisz, jaka dwójka dzieci?! Sama jestem jeszcze dzieckiem!
– Dzieckiem? Ile masz lat? Jesteś już dojrzałą kobietą…
– Mamo, słyszysz? Dziadek znów mówi o mnie złe rzeczy… Wyprowadzę się do akademika, bo we własnej rodzinie nie ma dla mnie miejsca…
– Ludmiła, uspokój się.
– Uspokój się, uspokój się. Wszędzie chodzi, przychodzi do pokoju i siedzi, gada bzdury. Stary wieśniak – tak nie można żyć!
– Jak Ty mówisz, córko? Jak Ty mówisz o swoim dziadku? Może jest już stary i mieszkał na wsi, ale nie możesz mówić, że jest wieśniakiem. Całe życie mieszkał na wsi, całe życie pracował, babcia odeszła, dlatego go zabraliśmy…
– Dlaczego go wzięliśmy? Dlaczego…
– Czy jesteś dzieckiem? Rozumiem gdyby zapytał o to Twój młodszy brat, ale Ty masz już osiemnaście lat… Dziadek jest naszą rodziną, więc powinnaś go szanować.
– Ale on ma jeszcze jedną córkę. Dlaczego ciocia Renata nie zabrała dziadka?
– Czy nie jest Ci wstyd? Kiedy byłaś mała, nigdy nie opuszczałaś dziadka – chodziłaś z nim na ryby, jeździłaś na łąkę, odpoczywałaś z nim na kanapie, a teraz jesteś już dorosła, a jak się zachowujesz? Dokąd zabierze go ciocia Renata? Ona sama jest w nędzy, ma męża alkoholika i dzieci. Idź do swojego pokoju i przemyśl swoje bezwstydne zachowanie.
– Mamo…
– Nie mamo, odejdź.
– Mamo, przepraszam… Naprawdę, jak ostatnio przyszły Tereska i Irenka, to dziadek usiadł i zaczął opowiadać bzdury o tym, jak walczył i zaczął śpiewać piosenki….
– Myślisz, że jest mu łatwo? Twój dziadek przeżył wojnę, cudem uszedł z życiem, a później wychował dwójkę dzieci. Myślisz, że to takie proste?
– Mamo, przepraszam, dlaczego zaczynasz? Źle to powiedziałam…
***
– Nina?
– Tak, tato?
– Czy słyszałem, jak ktoś przeklinał?
– Nie, dziewczyny już przyszły do Ludmiły, głośno rozmawiały, prosiłam, żeby się uciszyły…
– Po co mają się ograniczać, córko? Niech sobie głośno rozmawiają i śmieją się, są jeszcze młode… Gdzie Twój mąż? Czemu go tak długo nie ma?
– On pracuje, tato.
– Dlaczego masz takie mokre oczy? Jeśli Twój mąż coś przeskrobał, to już ja się z nim policzę!
– Nie, po prostu coś mi wpadło do oka.
– Och, Igor, mój kochany wnuczku. Igor, zobacz, co dziadek ma…
– Nie chcę grać, nie mam czasu, mam ważniejsze zajęcia niż gra. Muszę odrobić lekcje i iść na siłownię.
– Och, Jurek już jest! Mój syn przyjechał…
– Cześć tato, co słychać? Nina, spakuj mi szybką przekąskę, zabiorę ją ze sobą. Idę z kolegą na ryby, jest dobry czas na wędkowanie.
– Synu, idziesz na ryby, a kiedy wypijemy herbatę?
– Gdy wrócę.
– Może poszedłbym z Tobą?
– Nie wygłupiaj się, tato? Po co? Na litość boską, idź pooglądaj telewizję albo poczytaj książkę, żaden z Ciebie rybak w tym wieku…
Wieczorem, gdy dziadek już spał, zgodnie z wiejskim zwyczajem wczesnego kładzenia się spać i wczesnego wstawania, cała rodzina zebrała się w dużym pokoju.
Nina była milcząca i zamyślona, mały Igor przytulał się do ojca, Ludmiła nie mogła się doczekać, żeby podzielić się nowinami, a Jurek opowiadał o łowieniu ryb. Tylko Nina siedziała cicho sama…
– Dlaczego Wasza mama dzisiaj nie mówi? Dzieci, co się stało, co zrobiliście mamie?!
– Tak sobie myślę – powiedziała Nina – chyba będziemy musieli zabrać dziadka na wieś…
Jurek natychmiast spoważniał i zmarszczył brwi, dzieci zamarły…
– Dlaczego chcesz zabrać mojego ojca na wieś? Na jaką wieś? Gdzie? Nie ma domu – zdenerwowany spoglądał na małżonkę.
– Nie ma domu? I co z tego, Jurek? I co z tego? Wiem, że nie ma domu, ale też wiem, że Ty i Renata podzieliliście się pieniędzmi ze sprzedaży domu…
– Co? To były pieniądze dla rodziny…
-Ty, Jurek i Wy, dzieci, wiecie, że jestem sierotą. Nie mam ojca ani matki, nic o sobie nie pamiętam, pamiętam tylko, że w pociągu karmił mnie dziadek. Może mój, może obcy człowiek, może to dziadek jakiegoś przedszkolaka, nie wiem…
Zawsze chciałam mieć rodzinę, a kiedy wyszłam za mąż, Jurku, za Ciebie, cieszyłam się, że w końcu ją mam.
Macie takie bogactwo. Dzieci, macie ojca i dziadka, a nie doceniacie tego.
Ile kosztowało Cię, moja córko, usłyszenie o wojnie Twojego dziadka? Poświęcić staruszkowi pięć czy dziesięć minut swojej cennej uwagi.
A ty, Igor? Wychowywałeś się w ramionach dziadka. Nie było przedszkola, nie miałeś dokąd pójść – dziesięciomiesięczne dziecko posłano do staruszków we wsi, ja musiałam iść do pracy, a Ty… nie chciałeś zagrać w tę głupią grę, którą wymyśliliście z dziadkiem jakiś czas temu?
Jurek, mówię też o Tobie. Kiedy ostatni raz rozmawiałeś z ojcem? Czy staruszek nie ucieszyłby się, gdybyś zabrał go na ryby? Jak za dawnych czasów…
W każdym razie, jesteście już dorośli, a dziadek potrzebuje opieki. Moja koleżanka ma duży domek w ogrodzie, który zostawili jej rodzice, więc pozwoliła mi i dziadkowi tam zamieszkać. Jak długo będziemy tam mieszkać, nie wiem. Nie mogę go zostawić samego, pojadę z nim. Nie może tutaj zostać, jeśli nie poświęcacie mu uwagi i traktujecie go jak wroga.
– Mamo, przestań!
– Nino, nie zgadzam się!
– Przemyślcie swoje zachowanie.
***
– Dziadku, czy to prawda, że tańczyłeś po wojnie w Berlinie? Bo dziewczyny myślą, że żartuję…
– Dziadku… co tam masz?
– Znajomy z pracy złowił wczoraj kilka sumów. Może pójdziemy na ryby? Mam sprzęt, ale nie mów Ninie, bo będzie marudzić.