Dzieci proszą mnie, bym z litości wpuściła do domu mojego byłego męża (sam odszedł od rodziny 12 lat temu). Czy powinnam?

Anna siedziała przy okrągłym stole ze swoimi dorosłymi dziećmi i zastanawiała się, jak mogą w ogóle myśleć o tym, żeby prosić o powrót ojca, a jej byłego męża, do domu. Jak mogą sobie wyobrazić wspólne życie, skoro są rozwiedzeni od 12 lat?!

– Mamo, oboje macie ponad 60 lat, dlaczego macie żyć osobno? – córka Sabina błagała. – Tata prawie nie słyszy, z aparatem słuchowym chodzi. A nawet – prawie nie chodzi.

– Może być głuchy, ale nie jest ślepy! I potrafi chodzić – nawet jeśli jest to trudne! Jego wzrok i nogi zawsze pomagały mu iść tam, gdzie nie trzeba! – Anna zażartowała. – Zabierz ze sobą ojca, jeśli tego chcesz.

– Mamo, ale on nie chce iść do nas, tylko chce wrócić do Ciebie! – mój syn Artur wspierał siostrę. – On Cię kocha i mówi, że wszystko zrozumiał, teraz się wstydzi. Mieszkałaś z nim ponad 30 lat, popełnił błąd, to się zdarza! Oboje jesteście starsi, macie cukrzycę, Wasze ciśnienie krwi ciągle wzrasta, powinniście żyć razem i dbać o siebie nawzajem. Kochałaś go kiedyś!

O tak! Jak Anna kochała swojego męża Dominika! Poznali się w drugiej połowie lat 70. na parkiecie – ona tańczyła z koleżankami, a on grał na gitarze elektrycznej na scenie, czasem nawet śpiewał. Jak można nie zakochać się w takim mężczyźnie? Długie, sięgające ramion włosy, ubrany modnie…

Młoda Anna odbiła Dominika jego dziewczynie, nie miała wyrzutów sumienia. Porzucona dziewczyna powiedziała wtedy Annie, że przeklina ją i życzy jej porażki z Dominikiem, niech on zrobi jej to samo – zostawi ją przy lepszej okazji! Zabawnie było to wtedy usłyszeć, ale dzwonek alarmowy zadzwonił, gdy Anna była w pierwszej ciąży, gdy nosiła pod sercem córkę. Został wtedy do późna w sobotę na parkiecie, by odprowadzić jakąś koleżankę. Nie było to nic wielkiego, tylko dla bezpieczeństwa, by nie wracała sama. Ale czy nie było nikogo innego, kto mógłby ją odprowadzić?

Dwa lata po córce, urodził się Artur, a rodzina kupiła trzypokojowe mieszkanie. Dominik został brygadzistą w fabryce, dobrze zarabiał i wydawało się, że rodzinie będzie się wiodło. Fabrykę jednak zamknięto, nie było gdzie pracować, jedyne, co udało się zrobić, to sprzedać mieszkanie i kupić mniejsze. Dominik zaczął pić, co strasznie Annę drażniło – dobrze, że była chociaż pomoc – od jej rodziców i od matki Dominiki, która zmarła w latach 90. Sprzedali jej dom i założyli firmę – Dominik zaczął kupować ubrania i sprzedawać je na targu. Interes się kręcił, a on nie chciał już więcej pić. Potem otworzyli nawet swój własny sklep.

Połowa lat dziewięćdziesiątych to czas bajki: zagraniczne morza, porządne ciuchy i smaczne jedzenie. Powołując się na swoją pracowitość, Dominik wysyłał rodzinę na wakacje nad morze, podczas gdy sam zostawał w domu i pracował. Z tym, że za pierwszym razem Anna wróciła do domu i znalazła na półce w łazience cudzy flakonik perfum, a za drugim – pęk blond włosów, wyrwany z grzebienia, który „nie trafił” i wypadł za kosz. Za pierwszym razem jeszcze uwierzyła, że byli koledzy z koleżankami, przespali się, ale za drugim już nie. Anna wiedziała, że Dominik już nie pije z kolegami, nie było już tak łatwo ją oszukać.

Owszem, przeprosił za zdradę, ale nie błagał o wybaczenie. Ten sam blond kosmyk włosów był na jego kurtce jeszcze kilka razy, aż w końcu okazało się, kto jest właścicielem – księgowa sklepu, która pracowała w domu. Mąż przynosił jej dokumenty, a ona zajmowała się księgowością. Jak się okazało, nie chodziło tylko o dokumenty.

– To jest to, Anka, nie mogę Cię dłużej okłamywać! Kocham Ludmiłę, nie mogę, źle się czuję bez niej, rozwiedźmy się! – Dominik siedział i szlochał. – Dzieci są pełnoletnie, samodzielne, córka jest mężatką, po co mamy się ze sobą męczyć?

– Wynoś się do swojej blondynki! – Anna szlochała, ale zgodziła się na rozwód.

Dzieci nie opowiadały się po żadnej ze stron – kochały swoich rodziców jednakowo. Tyle tylko, że Artur namówił ojca, by oddał mu swój biznes. Ojciec chętnie się zgodził, choć jego partnerka wciąż pracowała dla nich jako księgowa. Sporadycznie spotykał się z Anną na wspólnych uroczystościach rodzinnych, co początkowo ją złościło, ale z czasem złość zastąpiła obojętność.

Ale w 2018 roku wiele się zmieniło – Dominik miał poważny wypadek wyprawy z przyjaciółmi na ryby. Złamał nogę i doznał wstrząśnienia mózgu, nie obyło się bez konsekwencji – utykał, zaczął chodzić o lasce i miał problemy ze słuchem, więc musiał kupić aparat słuchowy. Białowłosa nie wpuściła go po szpitalu z powrotem do domu –  po co jej był potrzebny chory emeryt? Dominik wyprowadził się do jednopokojowej kawalerki, której właścicielką była żona Artura. Nauczył się dbać o siebie, ale samotność go dręczyła. A teraz jego dzieci siedzą naprzeciwko matki przy okrągłym stole i namawiają ją, by przyjęła ich ojca do siebie.

– Mamo, on nie potrzebuje żadnej specjalnej opieki. Chodzi tylko o to, by zjadł coś domowego, nie suchego. Przynosimy mu jedzenie, ale nie zawsze możemy – mamy pracę i dzieci. Po prostu będziecie mieszkać razem, przynajmniej jako dobrzy sąsiedzi! To przerażające dla was obojga żyć z chorobą na własną rękę! Będziemy przyjeżdżać do Was, przyniesiemy Ci pieniądze, tak jak wcześniej! – córka błagała.

– Nie, nie będzie tak jak dawniej! – Anna westchnęła ciężko.

Mamo, tu nie chodzi o to, żeby być pielęgniarką dla ojca, on potrafi o siebie zadbać. Nie musisz wychodzić ponownie za mąż, ale przynajmniej zlituj się nad nami – dziećmi, nasze serca pękają widząc cierpienie taty! Wnuki dorastają, przywieziemy je do Was, tak będzie wygodniej! – Artur przekonywał.

– Och, nie wiem! – Anna zawahała się.

Dzieci wyszły, ale poprosiły matkę, żeby się dobrze zastanowiła. Ona naprawdę zaczęła wszystko analizować. Kiedyś sama, tak jak ta białowłosa para, odebrała chłopaka nieszczęśliwej dziewczynie, która ją przeklęła. Bumerang wrócił, kiedy Anna i Dominik rozwiedli się. Życie ukarało ich oboje. Może to prawda – zapomnieć o wszystkich krzywdach i wybaczyć swojemu byłemu mężowi! Przyjąć go z powrotem, pozwolić mu żyć jak dobry sąsiad? Jaki jest sens wspominać stare czasy?

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Twoja Strona
Dzieci proszą mnie, bym z litości wpuściła do domu mojego byłego męża (sam odszedł od rodziny 12 lat temu). Czy powinnam?