Dziewczyna nie spodobała się matce chłopaka, która zakazała synowi myśleć o ślubie

Może nie była najpiękniejsza, ale miała w sobie coś atrakcyjnego. Wydawało się, że była ubrana jak wszystkie wiejskie kobiety, w prostą sukienkę, jednak Zosia wyglądała w niej szczególnie dobrze.

Na głowie miała białą chustkę, ręce jej były widocznie zniszczone od pracy, ale w oczach odbijało się jasne światło, a głos również był niezwykle melodyjny. Od pierwszego wejrzenia było jasne, że Zosia nie jest typową wiejską kobietą.

Mój ojciec przyjaźnił się z mężem Zosi- Mikołajem. Kiedy tata szedł do nich, często zabierał mnie ze sobą. Podczas gdy on rozmawiał z wujkiem Mikołajem, ja bawiłem się z ich córką, dziewczynką starszą ode mnie 5 lat.

Córka kochała swojego ojczyma, który również bardzo odwzajemniał to uczucie. Dziewczyna była dla niego oczkiem w głowie. Ojciec specjalnie pojechał do miasta, aby kupić dziecku prezent urodzinowy.

W domu rodziców jest stare zdjęcie,  na którym Zosia i Mikołaj siedzą na motocyklu, a w ręku kobiety jest bukiet kwiatów. Tak właśnie ich zapamiętałem. Jako dziecko, wydawało mi się, że jest to najszczęśliwsza rodzina na świecie. Okazało się jednak, że to nie było takie proste.

Zosia, jak wówczas wszyscy, poszła wcześnie do pracy. Pracowała od świtu do nocy w polu, zmęczona, ale żyła wesoło. Zawsze podczas pracy przyśpiewywała piosenki.

Kobiety we wsi zauważyły, że miłość między wiejskim chłopakiem Bogdanem, a Zosią była coraz bardziej poważna. W końcu wieści o miłości dotarły do matki Bogdana, która zabroniła synowi myśleć o ślubie. Syn wysłuchał matkę, ale nie porzucił Zosi.

Zimą wioskę obiegła nowina, że Zosia urodziła córkę. Matka Bogdana nie mogła znieść małej wnuczki, ciągle kłócąc się z synową. Miesiąc później, Zosia wróciła do domu rodzinnego.

Bogdan nie interesował się dzieckiem, tak więc Zosia została sama ze wszystkimi obowiązkami. Niektóry w wiosce śmiali się z dziewczyny, ale wydawało się, że ona starała się tego nie zauważać. Wielu mężczyzn podchodziło do niej, jednak ona nie była nikim zainteresowana.

Ale Mikołaj, który był uważany za pierwszego kobieciarza w okolicy, stał się jej częstym gościem. Być może Zosia zainteresowała się nim z rozpaczy, ponieważ Bogdan poślubił kobietę, którą wybrała dla niego matka.

Kilka miesięcy później, Zosia i Mikołaj również się pobrali. Rodzina chłopaka nie chciała przyjąć do domu synowej z dzieckiem, więc zamieszkali osobno, w starym domu.

Wszyscy twierdzili, że to małżeństwo nie przetrwa długo, ale rodzina okazała się być silna. Mikołaj nosił żonę i córkę na rękach. Natychmiast adoptował dziewczynkę, która była ich jedynym dzieckiem, gdyż para nie miała wspólnych potomków.

Nawet matka i siostry Mikołaja po czasie przyjęły dziewczynę do rodziny i nigdy nie powiedziano o niej złego słowa.

Chciałbym zakończyć historię słowami „żyli długo i szczęśliwie”, ale życie nie jest bajką. Córka dorastała i wyjechała do miasta, a ludzie zaczęli zauważać, że Mikołaj znów zaczął chodzić po wiosce sam.

Kiedyś wiejskie kobiety zauważyły Mikołaja przy drodze z dziewczyną z sąsiedniej wioski. Zosia starała się ratować małżeństwo, jednak na marne.

Coraz częściej kobieta zaczęła narzekać na serce. Pewnego dnia poprosiłem babcię, aby porozmawiała z nią i namówiła ją na rozwód. Niestety, nie zdążyliśmy tego zrobić, ponieważ kilka dni później stan Zosi się pogorszył. Mikołaj zabrał ją do szpitala, jednak pomoc nadeszła zbyt późno. Zosia zmarła w ramionach męża.

A Mikołaj wkrótce znowu się ożenił…

Oceń artykuł
Twoja Strona
Dziewczyna nie spodobała się matce chłopaka, która zakazała synowi myśleć o ślubie