Filozofia życia.

Mam znajomą – to kobieta w wieku przedemerytalnym. Nie tak dawno zaciągnęła kredyt hipoteczny i kupiła mieszkanie dla swojej córki. Córka jeszcze się uczy, a ona i jej mąż muszą go spłacać. Mąż ma stabilną pracę, jest głównym żywicielem rodziny, ale moja znajoma nie potrafi znaleźć stałej pracy. Nie ma szczęścia albo ma taki temperament, że nie dogaduje się z ludźmi. Zawsze szuka pracy na pół etatu. Ma smykałkę do życia, widzi, gdzie są pieniądze i nie waha się po nie sięgnąć. Jej motto życiowe to: zobacz, gdzie możesz dostać to taniej i kup to! Jest miłośniczką wszelkiej sprzedaży. Rzeczy w pełnej cenie praktycznie nigdy nie kupuje. Na przykład, w naszym mieście jest second hand – jest tam stałą klientką i znajduje rzeczy, które są praktycznie nowe i dobrej jakości. Ja weszłam tam raz, przeszłam się i wybiegłam z przerażeniem. Nie wiem, jak się do tego zabrać, jestem płochliwa.

A potem przyszła do mnie w odwiedziny, szczęśliwa. Siedzimy i pijemy herbatę, a ona opowiada mi o tym wszystkim.

Teraz chodzimy z mężem do sklepu budowlanego dwa razy w tygodniu. Wiesz, kupiliśmy mieszkanie dla naszej córki. Zbudowaliśmy ten dom, ale nic tam nie ma! Nie możemy zatrudnić pracowników, finanse na to nie pozwalają. Mój mąż powiedział, że wszystko zrobi sam, a ja będę jego pomocnikiem. Na początku trzeba dokończyć prace wykończeniowe, wylewkę, ściankę działową między kuchnią a pokojem. Moja córka musi studiować, a pracy jest sporo. Chodzimy więc do sklepu budowlanego sami. Nie interesuje mnie robienie z nim zakupów. Nie obchodzi mnie, jakiej marki klej czy tynk kupuje mój mąż. Zwykle spaceruję po sklepie, a później wychodzę na zewnątrz i spędzam tam godzinę czy półtorej. Raz widzę, jak ze sklepu wychodzi człowiek z wózkiem, zostawia wszystko w bagażniku, kopie wózek i odjeżdża. A tam jest taki system – żeby odstawić wózki na swoje miejsce, trzeba najpierw zapłacić złotówkę, a przy większych wózkach – dwa złotych. Odkładasz wózek na swoje miejsce i dostajesz swoje pieniądze. Ale niektórzy mężczyźni się spieszą, niektórzy są zbyt leniwi, aby odłożyć wózek na swoje miejsce, wydaje się, że są przyzwyczajeni do tego, że wszystko robi się za nich w domu. Ile warta jest dziś złotówka? Nic! Ale na parkingu znajduje się wiele wózków. Wydaje się, że powinna być tam specjalna osoba chodząca po okolicy i zwracająca wózki, ale nikt o tym nie myśli. Wzięłam wózek, pojechałem nim na miejsce i złotówka wpadła mi do ręki. Potem druga i trzecia… Podczas gdy mój mąż był na zakupach materiałów budowlanych, ja zarobiłam sto złotych. Teraz, kiedy tam jeździmy, mój mąż chodzi po sklepie, a ja odstawiam wózki na miejsce, zarabiając. W końcu pieniędzy nigdy nie brakuje.

– Czy nie jest Ci wstyd? To znaczy, jesteś w pewnym wieku, rozumiesz…

– Wstydem jest prosić o jałmużnę albo kraść. A tutaj zapracowałam: usunęłam wózki z parkingu, samochodom łatwiej się jedzie, nic nie przeszkadza.

To filozofia życia mojej przyjaciółki!

Zapraszamy do obejrzenia filmu

 

Oceń artykuł
Newskey24
Filozofia życia.