Razem z mężem podróżowaliśmy pociągiem. Trasa była bardzo daleka więc wybraliśmy wagony sypialne. Ja zarezerwowałam dolne miejsce, a mój partner górne, nade mną. W naszym przedziale były jeszcze dwa identyczne miejsca na przeciwko i stół dla czterech osób. Wszystko wyglądało dobrze.
Niedługo później na dolnym łóżku, naprzeciwko mnie usiadła jeszcze starsza kobieta. Chwilę razem rozmawialiśmy gdy nagle dosiadła się do nas matka z małym dzieckiem, nie mogło mieć więcej niż rok. Miała zarezerwowane miejsce na górze ale wyraźnie jej to nie odpowiadało. Zamiast słów powitania czy też uśmiechu usłyszeliśmy jedynie jej rozkazujący ton, nakazujący mi i mojemu mężowi ustąpić jej miejsce na dolnym łóżku.
Nie spodobał mi się ten obrót spraw więc od razu odpowiedziałam:
– To jest moje miejsce. Zarezerwowałam je niemal miesiąc temu. Poza tym boję się spać na górnym łóżku.
Niesympatyczna kobieta zmierzyła mnie tylko wzrokiem i natychmiast odwróciła się w kierunku starszej kobiety, która z nami podróżowała.
– Ustąp nam to miejsce. Podróżuję z małym dzieckiem i chcę spać na dolnym łóżku. – rzuciła niesympatycznym tonem
Kobieta była wyraźnie zakłopotana i czuła się winna odpowiadając:
– Niestety nie mogę. Mam zbyt słabe nogi i nie dam radę wejść na górne łóżko.
Kobieta zareagowała na to prychnięciem, narzekając pod nosem nad swoim losem i brakiem empatii wśród ludzi.
Głośno wyrażając swoje niezadowolenie wyszła z przedziały szukając wśród innych pasażerów osoby, która zamieni się z nią miejscami. Nikt nie był jednak chętny jej pomóc, szczególnie słysząc jakim tonem zwraca się do innych osób.
W trakcie gdy kobiety nie było w przedziale do opieki nad jej dzieckiem zgłosiła się podróżująca z nami staruszka. Z życzliwością zaproponowała też, że niesympatyczna kobieta wraz z dzieckiem mogą siedzieć na jej miejscu póki nie będzie chciała udać się na sen. Już wkrótce miała pożałować swojego miłego gestu.
Już chwilę później na łóżku starszej kobiety zostały porozrzucane pieluchy i rzeczy osobiste dziecka i jego matki. Właścicielka miejsca ledwo mieściła się, siedząc skulona w kącie.
Nieco później, razem z mężem postanowiliśmy zjeść obiad. Wzięliśmy termos z herbatą oraz przygotowane wcześniej kanapki i rozłożyliśmy je na naszej części stołu. W tym samym czasie matka dziecka zaczęła zmieniać mu pieluchę, tuż przed naszym nosem w tracie gdy jedliśmy. Kobieta odmówiła udania się z tym do łazienki lub przynajmniej zaczekania aż skończymy jeść.
– Dziecko jest małe i nie będę chodziła z nim do brudnej łazienki. W dodatku sami nie chcieliście mi pomóc, to jest kara za to. Karma wraca. – rzuciła pewna siebie
Po chwili mój mąż postanowił otworzyć okno by chodź trochę odświeżyć zapach w naszym przedziale. Oczywiście nie spodobało się to matce dziecka, która natychmiast kazała nam je zamknąć.
Próbowaliśmy powstrzymać się od kłótni więc ograniczyłam się do popsikania perfumami przestrzeni wokół nas.
– Co za ostry zapach, zaraz podrażni dziecku oczu! – skomentowała oburzona kobieta
Razem z mężem postanowiliśmy iść spać by możliwie odciąć się od kontaktów z problematyczną współpasażerką. W tym samym miejscu starsza Pani udała się do łazienki, zostawiając na łóżku matkę z dzieckiem. Gdy wróciła, chcąc położyć się spać zastała kobietę śpiącą na dolnym łóżku. Próbowała delikatnie obudzić kobietę z dzieckiem jednak nie przyniosło to żadnego efektu gdyż matka udawała bardzo mocny sen.
Zrezygnowana starsza kobieta poprosiła mojego męża by pomógł jej wspiąć się na górne łóżku gdyż bała się zrobić to samodzielnie.
W tym momencie mój mąż chyba stracił cierpliwość. Zerwał się ze swojego łóżka i zaczął budzić kobietę, mocno szarpiąc ją za ramię. Obudziła się momentalnie i oburzona zachowaniem mojego męża zaczęła krzyczeć.
Ustąpiliśmy jej moje miejsce na dole każąc jej po prostu oddać już to miejsce starszej kobiecie i nic więcej nie mówić.
W rezultacie do późna w nocy po całym pociągu rozlegał się krzyk i płacz dziecka. Myślę, że inni pasażerowi błogosławili godzinę gdy maluch w końcu usnął.
Kolejnego dnia obudziłam się i zobaczyłam, że w naszym przedziale wszyscy już wstali, oprócz matki dziecka. Zapragnęłam zemsty więc głośno zapytałam mojego męża czy ma ochotę obejrzeć ze mną jakiś film. Głośno śmialiśmy się i komentowaliśmy patrząc w ekran telefonu.
Chwilę później matka obudziła się i od razu zaczęła na nas krzyczeć.
– To jest kara za Twoje zachowanie, karma wraca. – odparł spokojnie mój mąż, uśmiechając się
Zaskoczona i wściekła mina matki dziecka wynagrodziła mi całe trudy tej podróży.