Incydent w restauracji

Wioletta pracowała w szkole od kilku lat. W ich personelu było wiele niezamężnych kobiet. „Specyfika naszej pracy” – uśmiechnęła się młoda, również niezamężna dyrektorka szkoły Magdalena, która była przyjaciółką Wioletty. – Brak życia prywatnego: szkoła, dom, szkoła, dom… Ale Wioletcie nie podobała się taka perspektywa, chciała mieć rodzinę, męża, dzieci. Tym bardziej, że dziewczyna była ładna i mądra.

Ale po rozpoczęciu pracy szybko zrozumiała, że przyjaciółka miała rację. Wracając ze szkoły, po szybkiej przekąsce, zabrała się za sprawdzanie zeszytów i przygotowywanie jutrzejszych lekcji. Potem wieczorna wycieczka do sklepu i do łóżka. Na nic innego nie było już ani czasu, ani energii.

Kiedy przypadkowo spotkała Józefa na przyjęciu urodzinowym u sąsiada, wydawało jej się, że to jest to – nadszedł długo oczekiwany moment… mężczyzna spodobał jej się. Kilka razy poszli do kina i Józef zaprosił Wiolettę do restauracji. Zbierała się tam często mała grupka jego przyjaciół, więc Józef zaproponował, by Wioletta zabrała ze sobą przyjaciółkę.

Oczywiście zaprosiła Magdalenę, która była o kilka lat starsza i miała już za sobą nieudane pierwsze małżeństwo. Jednak Magdalena nie zniechęcała się – wesoła i aktywna kobieta szukała sposobności na randki.

W restauracji było tłoczno. Przy osobnym stoliku kilkunastoosobowa grupa przyjaciół świętowała rocznicę urodzin kolegi Józefa. Wznosili toasty, opowiadali żarty, śmiali się i miło spędzali czas.

Wioletta od razu zauważyła, że Magdalena ze szczególną uwagą i zainteresowaniem przygląda się Józefowi. On też nie mógł tego nie zauważyć. Towarzystwo było lekko wstawione, gdy zaczęło tańczyć. Wioletta była nieco zakłopotana, gdy Magdalena nagle wstała i poprosiła Józefa do tańca. „Jakby nie było tu innych mężczyzn. Co ona robi? Ona dobrze wie, że on jest ze mną” – pomyślała.

Podczas tańca Magdalena dawała oczywiste oznaki zainteresowania Józefem, obejmowała go ramionami, patrzyła mu w oczy i chciała mu się przypodobać.

Wioletta z trudem powstrzymywała swoje rozczarowanie.

Wieczór trwał dalej. W restauracji było gwarno, ludzie dobrze się bawili. Tylko Wioletta już się nie bawiła. A Magdalena, siedząca przy stole, nawet zbliżyła się do Józefa i nawiązała rozmowę, jak gdyby to był jej stary przyjaciel. Potem znów zaciągnęła mężczyznę do tańca. Józef tańczył z Magdaleną, zerkając z niepokojem na swoją partnerkę. Wkrótce znudził się natrętną Magdaleną i poprosił do tańca Wiolettę.

– Dlaczego zostawiłeś moja przyjaciółkę samą na parkiecie? Tak bardzo się do Ciebie przywiązała. Spójrz na jej niezadowolony wyraz twarzy – zażartowała.

– Nie jest w tym zbyt dobra – zażartował Józef. – Te, które zapraszają na jedną noc, nigdy nie są dobre.

Wioletta przygryzła wargę. Czuła się skrzywdzona przez samą siebie. Milczała, nie wiedząc, co powiedzieć.

Kiedy wrócili do stołu, Wioletta nie chciała nawet spojrzeć na Magdalenę. Wydawało się, że zrozumiała, o czym para właśnie rozmawiała.

Kiedy muzyka znów zaczęła grać, Józef wstał i podał rękę Wioletcie, ale wtedy Magdalena uśmiechnęła się i powiedziała:

– Ona nie będzie z Tobą tańczyć!

– A dlaczego? – Józef zastanawiał się, a Wioletta również spojrzała pytająco na Magdalenę.

– Bo ona nie potrafi! – Magdalena spokojnie wylała swój kieliszek czerwonego wina prosto na głowę Wioletty. Jasne strużki spływały po włosach, twarzy i nowej sukni. Magdalena, odwróciwszy się, jakby nic się nie stało, poszła w stronę wyjścia i zniknęła na oczach zdumionego towarzystwa.

Wioletta rozpłakała się i poszła do łazienki, aby się umyć. Nie żałowała swoich włosów i sukienki. Wstydziła się ludzi i tego, co sobie pomyśleli.

Czyn Magdaleny był na niskim poziomie, zepsuła cały wieczór. Zrujnowała ich przyjaźń na zawsze.

Józef uspokajał Wiolettę najlepiej jak potrafił. Odprowadził ją do domu. Nadal się widywali, a ich związek umocnił się po tym incydencie. Wkrótce wzięli ślub, a Wioletta przeniosła się do pracy w innej szkole. Nie chciała już widzieć swojej rywalki.

Wioletta i Józef byli szczęśliwi. Ich dwaj synowie byli ich dumą i radością, a życie osobiste Magdaleny nigdy się nie ułożyło. Niekończące się pasmo kochanków, także tych żonatych, nie uczyniło jej szczęśliwą. Bez względu na to, jak bardzo się starała, nikt nie poprosił jej o rękę. To było jej błędne koło…

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Twoja Strona
Incydent w restauracji