Jak to nie zdradziłaś mnie? Lekarz wyraźnie powiedział, że nie mogę mieć dzieci…

Zaraz po ślubie razem z mężem zdecydowaliśmy, że chcielibyśmy mieć dzieci. Mąż miał dobrze płatną pracę, mieszkaliśmy w trzypokojowym mieszkaniu zakupionym przed ślubem.

Minęło prawie 4 lata, od kiedy bezskutecznie staraliśmy się o dziecko. Zdecydowałam, że wybiorę się do kliniki wykonać niezbędne badania, aby znaleźć przyczynę problemu z zajściem w ciążę. Cieszyłam się, kiedy moje obawy nie potwierdziły się, a lekarz radośnie powiedział:

-Jesteś całkowicie zdrowa. – po czym dodał – niech Twój mąż również przyjdzie się przebadać.

Kiedy mąż wrócił z pracy, postanowiłam porozmawiać z nim i wszystko mu opowiedzieć. Niechętnie zgodził się na badania. Wziął wolne i następnego dnia poszedł do kliniki. Wrócił do domu późno w nocy. Wyglądał dość źle. Kiedy zapytałem go, dlaczego nie odbierał telefonów, powiedział, że nie chciał mnie zdenerwować.

Diagnoza lekarza była jednoznaczna – mąż nie mógł mieć dzieci. Jedynym wyjściem było wykonanie in vitro, jednak mój mąż nie chciał się zgodzić. Pełna nerwów, nie mogłam spać. Wpadłam jednak na pewien pomysł – mogliśmy przecież zaadoptować dziecko. Podczas śniadania opowiedziałam mężowi o moim pomyśle. Nie zaprzeczył, a powiedział, że musi się nad tym zastanowić.

Chcieliśmy ukryć fakt, że adoptowaliśmy dziecko i opuściliśmy miasto na jakiś czas. Mój mąż był programistą, zatem mógł swobodnie pracować w domu. Zaczęliśmy przygotowywać wszystkie niezbędne dokumenty adopcyjne. Byliśmy w siódmym niebie, kiedy dostaliśmy zgodę na adopcję.

Miesiąc później dostaliśmy długo wyczekiwany telefon. Powiedziano nam, że możemy przyjść poznać nasze maleństwo. Nie zmarnowaliśmy ani minuty. Martwiliśmy się jednak, ponieważ był to noworodek. Kiedy pielęgniarka przyniosła nam dziecko, spało ono mocno. Chciała przynieść kolejne, abyśmy mogli wybrać, jednak odmówiliśmy. Byliśmy pewni, że chcemy to, które już  zobaczyliśmy.

Był to chłopiec. Spojrzał na nas delikatnie i zaczął machać swoimi maleńkimi rączkami. Wzięłam go w ramiona i przytuliłam. Nie potrafię opisać emocji, jakie w tamtej chwili mi towarzyszyły.  Nazwaliśmy synka Boguś.

Już po tygodniu wróciliśmy z rodziną do naszego rodzinnego miasta. Przyjmowaliśmy gratulacje i prezenty od naszych krewnych i przyjaciół. Od tego czasu jestem całkowicie pogrążona w opiece nad maleństwem. W weekend postanowiliśmy go wykąpać. Poszłam z Bogusiem do pokoju, po czym zemdlałam. Mąż natychmiast wezwał karetkę.

Zostałam poddana obserwacji. Mąż wraz z synkiem przyjechali do szpitala. Lekarz uspokoił nas, gdyż okazało się, że byłam w ciąży.

– Jak to w ciąży? –mąż był zdziwiony.

– Po prostu w ciązy.- odpowiedział lekarz i odszedł.

Pokłóciliśmy się z mężem, który zaczął podejrzewać mnie o zdradę. Starałam się go przekonać z całych moich sił, że to nie prawda, nie zdradziłam go.

Następnego dnia mąż udał się do tej samej kliniki, gdzie zdiagnozowano u niego bezpłodność, by powtórzyć badania. Gdy dostał wyniki, zapytał lekarza:

-Jak to się mogło stać? Powiedzieli państwo po poprzednich badaniach, że jestem bezpłodny.

-Potrzebujemy kilku dni, aby sprawdzić diagnozę. – odpowiedział lekarz.

Mężczyzna wrócił do domu z ogromnym bukietem róż i złotym pierścionkiem. Przeprosił mnie, że nie uwierzył mi od razu. Pogodziliśmy się i osiem miesięcy później urodziła się nasza córka Diana.

Sześć miesięcy później mąż został ponownie zbadany, aby upewnić się, że wszystko z nim w porządku. Teraz nasza córka ma 1,5 roku, a syn wkrótce skończy 3 lata. Spodziewamy się trzeciego dziecka, chociaż ta ciąża jest dla mnie dość trudna.

W klinice powiedziano nam, że nie byliśmy pierwszym małżeństwem, które adoptowało dziecko, a później  zostali obdarzeni takim cudem!

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Twoja Strona
Jak to nie zdradziłaś mnie? Lekarz wyraźnie powiedział, że nie mogę mieć dzieci…