Jakiego niewdzięcznego syna wychowaliśmy z mężem! Nazwał nas biedakami

Zawsze z mężem robiliśmy wszystko dla naszego jedynego syna. Nigdy niczego mu nie brakowało. Przez pięć lat płaciliśmy za jego studia, a kiedy otrzymał dyplom, powiedział nam, że nie chce z nami mieszkać. Potrzebuje osobnej przestrzeni. W końcu jest już dorosły i musi żyć samodzielnie. Z pewnością nie mamy nic przeciwko temu.

Był jeden problem: chciał, abyśmy to my, jego rodzice, kupili mu to mieszkanie. On sam nie mógł kupić mieszkania: nie miał na to pieniędzy. Nie chciał także wynająć żadnego mieszkania. My też nie mieliśmy też pieniędzy na taki zakup dla naszego syna. Przecież tyle lat płaciliśmy za jego naukę. Skąd wziąć tyle pieniędzy?

Nigdy niczego nie odmówiliśmy naszemu synowi. Zawsze ubierał się bardzo dobrze. Bardzo często z mężem odmawialiśmy sobie na wiele sposobów, aby nasz syn miał wszystko, czego chciał.

Mamy bardzo ładne. dwupokojowe mieszkanie. Artur ma swój własny pokój. Nawet tam nie wchodzimy. Nigdy nie ograniczaliśmy jego wolności i zawsze pozwalaliśmy przyprowadzać do siebie przyjaciół.

Teraz nasz syn domaga się, abyśmy zamienili nasze wspaniałe, dwupokojowe mieszkanie na dwa jednopokojowe mieszkania. Próbowaliśmy wyjaśnić Arturowi, że nie będziemy w stanie uzyskać dwóch dobrych kawalerek za nasze mieszkanie, ale nie chciał słuchać.

Zaczęliśmy z tego powodu ciągle się kłócić i wyzywać. Mój mąż i ja ogólnie uważamy, że jest już dorosły, ma wykształcenie, pracuje, więc sam musi zarobić na mieszkanie. Wychowaliśmy go, daliśmy mu możliwość wyedukowania się, a teraz sam musi zarabiać na to, co chce. Chce oddzielnego mieszkania – niech zarobi na nie pieniądze.

Kiedy powiedzieliśmy to Arturowi, zrobił karczemną awanturę. Powiedział, że jesteśmy bardzo złymi rodzicami, nawet nazwał nas żebrakami. Mój mąż i ja byliśmy po prostu tym zszokowani. Na takie podejście do nas i na takie słowa na pewno nie zasłużyliśmy. Nigdy nie sądziliśmy, że usłyszymy to od naszego dziecka.

W ten sposób nasz syn podziękował nam za wszystko, co dla niego zrobiliśmy.

Teraz syn nie rozmawia z nami. Przychodzi z pracy i natychmiast idzie do swojego pokoju. Bardzo się o niego martwię. Nawet nic nie je w domu. Mój mąż mnie uspokaja, mówi, że z czasem wszystko się poprawi. Mam taką nadzieję. Jak znaleźć wyjście z tej trudnej sytuacji – po prostu nie wiem.

Wydaje się, że Artur ma rację, ale dlaczego mój mąż i ja powinniśmy teraz mieszkać w gorszym mieszkaniu? W końcu włożyliśmy tyle wysiłku i pieniędzy w jego remont, a teraz co? Po prostu nie wiem, co z tym zrobić.

Oceń artykuł
Twoja Strona
Jakiego niewdzięcznego syna wychowaliśmy z mężem! Nazwał nas biedakami