Janek był zabawny. Od dzieciństwa go przezywali i śmiali się z niego. Nosił też rzeczy po starszym bracie, który rósł bardziej wszerz, niż wzdłuż, dlatego zwykle miał przykrótkie spodnie. Chłopiec musiał udawać, że nie zwraca uwagi na żarty kolegów z klasy, a rodzice nie mieli pieniędzy na nowe spodnie…
Po lekcjach Janek pomagał w gospodarstwie domowym, a wieczorem chwytał za książki i podręczniki. Wiejska bibliotekarka żartowała:
– Janek, zacząłeś już czytać ” dorosłe ” książki. Co z nich rozumiesz?
W liceum zakochał się w koleżance z klasy. Ubierała się modnie i była piękna. Próbował nawet pisać dla niej wiersze, jednak okazały się niewystarczająco dobrze. W klasie maturalnej postanowił zaproponować jej odprowadzenie do domu z klubu i powiedzieć jej o swoich uczuciach…
– Co ?! – parsknęła śmiechem dziewczyna – Nabijasz się ze mnie czy co? Zobaczcie wszyscy tego zakochańca w przykrótkich spodniach ! – głośno wyśmiewała chłopaka.
W klubie wszyscy się zaczęli śmiać, a Jankowi jakby zadudniło w uszach. Był zły na Lucynę, ale dalej ją kochał.
Dziewczyna zdała źle maturę i nie dostała się na medycynę. Rozpoczęła pracę jako pielęgniarka w szpitalu rejonowym, aby za rok łatwiej było jej dostać się na studia medyczne. Janek rozpoczął studia na politechnice i cieszył się, że będzie miał zajęcia obok miejsca pracy Lucyny.
W końcu ” wyrósł ” z krótkich spodni. Rodzice kupili mu nowy garnitur i buty, byli dumni ze swojego młodszego syna, ponieważ starszemu niezbyt się wiodło.
Janek obserwował Lucynę w pobliżu szpitala, czekał, aż ta skończy pracę. Myślał, że teraz spojrzy na niego inaczej.
– Janek, to Ty ? Czy ktoś z Twoich bliskich leży w szpitalu? – zapytała.
– Nie, wszyscy są zdrowi, czekam na Ciebie.
– Słuchaj, mam Twoje zaloty gdzieś, zapomnij o tym, mam chłopaka, który nie jest taki jak Ty.
– Zawsze będę Cię kochał Lucynko ! – zawołał w ogniu walka.
– Kochaj, jeśli to nie zaszkodzi Twojemu zdrowiu.
Janek ukończył politechnikę z wyróżnieniem i został konstruktorem. Odbył też służbę wojskową. Był aspirującym, młodym mężczyzną z perspektywami.
Teraz trudno było odnaleźć w Janku tego chłopca w przykrótkich spodniach, jakim był kiedyś. Do wsi przyjeżdżał elegancko ubrany, zawsze z upominkami dla rodziców i bliskich. Matka wiązała podarowane jej chusty i chwaliła się przed sąsiadkami.
– Synek mi przywiózł, tak samo jak nową bluzkę, a ojcu kupił ciepłe koszule. Niech Bóg mu to wynagrodzi !
– Och, Kasiu, wyszedł na ludzi Twój Janeczek – kiwały głową kobiety – Nic dziwnego, w końcu w dzieciństwie czytał tyle książek…
Nikt go już nie przezywał.
Lucyna nigdy nie rozpoczęła studiów medycznych, nie miała na nie czasu przez facetów, zmieniała ich jak rękawiczki. Matka Janka dziękowała losowi, że ta dziewczyna odmówiła kiedyś jej synowi, bo takiej synowej nie życzyłaby nawet największemu wrogowi.
Janek przyjechał kiedyś do domu z narzeczoną, by przedstawić ją rodzicom. Wcześniej ich ostrzegł, że Patrycja pochodzi z domu dziecka i nic nie wie o swojej rodzinie. Studiowali razem na politechnice. Patrycja była słodką i nieśmiałą dziewczyna, którą Katarzyna, matka Janka, od razu polubiła, a ojciec szanował wybór syna.
Lucynę spotkał przypadkiem, wracając od ciotki. Właśnie przyjechał autobus z centrum wsi, a ciotka mieszkała w pobliżu przystanku autobusowego.
– Janek? Jak dobrze wyglądasz! – zawołała Lucyna, wychodząc z autobusu – Słyszałam, że dobrze się ustawiłeś i przyjechałeś z jakąś dziewczyną.
– To moja przyszła żona.
– Już mnie nie kochasz? A mówiłeś, że zawsze będziesz kochał…
– Muszę lecieć, miło było Cię widzieć.
– Ja się z Tobą nie żegnam…
Cała wioska plotkowała o Lucynie. Mówili na przykład, że każdy ją już miał, że przechodziła z rąk do rąk. Nawet brat matki zabronił jej przychodzić do siebie. Zatraciła się i pogubiła, lekkomyślna, a była taka piękna !
Nie wiadomo kogo był syn, którego urodziła. Nazwała go Stanisław.
Rodzice stanowczo odmówili przyjęcia córki z dzieckiem – i tak już mieli dość plotek we wsi o córce. Schroniła się u dalekiej krewnej, która przyjęła ją do siebie tylko ze względu na dziecko. Wkrótce Lucyna rozpoczęła kolejny romans, często nie było jej w domu. Krewna poprosiła ją o opamiętanie się, mówiąc, że jeśli to zrobi, to przepisze na nią dom, ale gdzie tam… Lucyny nie pozbawiono praw rodzicielskich, więc ta umieściła syna w internacie, sporadycznie go tylko odwiedzała. Kiedy podrósł, poprosiła go o wybaczenie i obiecała zacząć życie od nowa. Jednak znów przeszkodzili w tym mężczyźni, którzy interesowali ją bardziej, niż syn…
Kiedyś dała Stasiowi karteczkę i powiedziała:
– Zapamiętaj to imię, zapisałam Ci tutaj nawet adres. Kiedyś ten człowiek mnie kochał, a ja… nieważne. Mógłby być Twoim ojcem. Jeśli będzie Ci w życiu źle, odnajdź go – jest dobry i na pewno Ci pomoże. Tylko nie zapomnij powiedzieć, czyj jesteś.
Lucyna nie dożyła ukończenia nauki przez syna, życie bezpowrotnie ją zniszczyło. Staszek zapamiętał imię i nazwisko nieznajomego, a słowa matki dudniły mu w uszach.
” Zapamiętaj to imię, synu. Kiedyś mnie kochał, a ja go wyśmiałam ku uciesze innych. Jeśli będzie miał kłopoty, odszukaj go “.
Facet nie wiedział, gdzie miał się podziać po ukończeniu szkoły, rodzina matki mu odmówiła. Nie mógł więc do nich jechać, dlatego pomyślał, aby napisać list do nieznajomego Janka. Napisał, czyim synem jest, że matki już nie ma, że dobrze się uczy i właśnie skończył szkołę. O nic nie prosił, o nic nie pytał – nie wierzył, że otrzyma odpowiedź.
Mężczyzna był zdezorientowany. Pokazał tę dziwną wiadomość żonie. Powiedział jej o swojej szkolnej miłości do Lucyny i jej złym życiu. Patrycja długo siedziała nad wypełnioną młodzieńczym pismem kartką papieru.
– Janku, pomóżmy chłopakowi. Przynajmniej mu doradźmy, gdzie powinien się dalej udać. Jestem z domu dziecka, więc wiem, co to znaczy być sierotą. Przedstawimy go naszej Monice i Danielowi. Mnie kiedyś pomogła nauczycielka, teraz moja kolej, aby przyjść komuś z pomocą.
– Co więc teraz robimy ?
– Pojedź do niego, porozmawiaj z nim. Daj mu znać, że nie jest sam na tym świecie i zaproś go nas.
***
Staszek był podobny do matki, tylko, że był wyższy. Wyrósł już ze swoich szkolnych spodni. Janek przypomniał sobie, jak Lucyna nazywała go kiedyś ” zakochńcem w przkrótkich spodniach „. Uśmiechnął się pod nosem i pomyślał, że może Staszek jest dobrym dzieckiem, nie takim jak jego matka?
Przypomniałem sobie słowa Patrycji i wyciągnął do chłopaka rękę: ” Poznajmy się, jestem Janek, dla Ciebie teraz wujek Janek „.