– Dla mnie tylko Kasia jest moją synową. Nikogo więcej tak nie nazwę i nie przyjmę do rodziny – Weronika siedziała ze szklanką w dłoni, do której wlewała krople uspokajające. Wczorajsza wiadomość oszołomiła ją: jedyny syn rozwiódł się i obiecuje przyprowadzić inną dziewczynę.
– Weroniko, nie denerwuj się, współczuj swojemu sercu – przekonywała siostra. – Dorosły syn podjął decyzję, rozwiódł się i nic na to nie poradzisz.
– Dokładnie tak, nie mogę nic na to poradzić. Kasia – miła, pomocna, przez sześć lat nie mogłam się nacieszyć synową. A teraz co? Inna? – Weronika lamentowała. – Nie przyjmę za nic, tylko Kasia na zawsze będzie moją jedyną synową.
– A jeśli Kasia wyjdzie za mąż?
– To nic, ją przyjmę.
Rozwód syna bardzo zdenerwował kobietę. Przez długi czas namawiała zmiany zdania zarówno syna, jak i synową. Syn Stanisław był nieugięty, a Kasia obiecała odwiedzać teściową. Pożegnały się z obietnicą, że nigdy nie stracą kontaktu.
Minęło kilka miesięcy i Stanisław poinformował o dziewczynie, która może zostać nową synową. Weronika nie potraktowała poważnie słów syna (choć młody mężczyzna powinien mieć kobietę), uważała, że ten przyprowadzi ją raz, pójdzie na spacer i uspokoi się. W duszy kryła nadzieję, że Stanisław nadal spotyka się z Kasią.
Powiedział, że przyjdzie w sobotę z Darią, bo chce poznać ze sobą dwie najważniejsze dla niego kobiety.
– Nie chcę słyszeć ani widzieć żadnej Darii. Dla mnie synową zawsze będzie Kasia, matka mojego wnuka Maksa.
– Jak chcesz, mamo, powiedziałem wszystko. Jeśli nie chcesz się poznawać, nie będziemy przychodzić do Ciebie, aby nie obrażać Twoich uczuć. Z Kasią nie zejdziemy się, bez względu na to, jak bardzo na to liczysz. Maks jest moim synem, kocham go, ale będę mieszkał z inną kobietą.
Weronika zaciskała w napięciu dłonie. Każde słowo sprawiało, że jeszcze bardziej się martwiła.
– Dobrze, synu, widzę, że ta Daria jest dla Ciebie wszystkim. Nie pozostaje mi nic innego, jak pogodzić się z Twoim wyborem – odwróciła się gwałtownie, patrząc synowi w oczy. – Ale nie nalegaj na nasze spotkanie z nią, nie chcę się poznawać.
– Dobrze mamo.
Bez względu na to, jak Weronika opóźniła spotkanie z nową synową, ono się odbyło. Szczupła dziewczyna o dużych szarych oczach patrzyła na nią z rozbrajającym uśmiechem. Weronika w odpowiedzi zaczęła jeszcze mocniej zaciskać usta, kiwając głową i wykonując niezrozumiałe gesty.
Nie zamierzała okazywać sympatii i ogólnie starała się nie patrzeć na dziewczynę. Chociaż syn powiedział, że poznał Darię po rozwodzie, Weronika nadal była zła na nią, że stanęła na drodze szczęściu syna.
– No widzisz, Weroniko, dziewczyna jest miła, skromna, ale ma swoje zdanie. Próbuje Cię zadowolić, chciała umyć naczynia, ale nie dałaś – powiedziała siostra.
– Jeszcze coś! To moje mieszkanie i sama umyję swoje naczynia! – postawa Weroniki była niezmienna. – Kasia może robić u mnie co chce, zawsze się z niej cieszę. A ta jest oszustką, mam nadzieję, że Stanisław z czasem to zrozumie.
Często dzwoniła do Kasi, zapraszała do siebie, prosiła o przyprowadzenie Maksa – zachowywała się, jakby nie było rozwodu.
Syn Weroniki nie odwiedzał matki, czuł jej niechęć. Ale dwa miesiące po ślubie dziewczyna przyszła sama. W rękach trzymała torebkę i ciasto.
– Witaj. Nie odpędzaj mnie, proszę, to dla nas ważne.
Weronika, zszokowana wizytą, wpuściła gościa.
– Dlaczego jesteś sama? Gdzie Stanisław? – najpierw zapytała.
– Stanisław jest w pracy. Nie martw się, on nie wie o naszym spotkaniu. Byłam w szpitalu, a potem postanowiłam przyjść do Ciebie. Mogę umyć ręce?
– Tak, oczywiście, idź do łazienki – wzięła ciasto, zaniosła do kuchni i postawiła herbatę. Nie odpuściła jej ciekawość, mimo niechęci do Darii.
– Mogę napić się herbaty? – spytała śmiało.
– Cóż, jeśli przyszłaś z ciastem, to bez herbaty się nie obejdzie. Woda się gotuje.
– Sama zaparzę – Daria była gotowa pomóc, a w jej oczach można było wyczytać ogromne pragnienie bycia użyteczną.
Weronika pozwoliła i zastanawiała się, jak ochłodzić zapał tej dziewczyny.
– Wiesz, Stanisław i ja jesteśmy szczęśliwi. Ale tak bardzo chcemy, abyś nas odwiedzała. Szczerze mówiąc, nie chcę byśmy żyły w nieporozumieniach. Wkrótce będziemy mieli dziecko, a Ty będziesz miała drugiego wnuka lub wnuczkę.
– Cóż, dobrze, zawsze cieszę się z dzieci – wygląd Weroniki trochę się ocieplił. Odłożyła przygotowaną mowę, wiadomość nieco ją złagodziła, a spotkanie z nową synową przebiegało dobrze.
Potem już, gdy została sama, ponownie z żalem przypomniała sobie o Kasi, z którą tak się przyjaźniły. Mimo to, Daria teraz zaczęła ją mniej denerwować.
Minął rok. Weronika gotowała obiad i patrzyła przez okno. Przyszła siostra.
– Jeszcze nie przyjechali?
– Nie, czekam, będą lada chwila, powinni przyjechać z Leną. Daria jest dobra, będzie dobrą matką, już widzę, jak dba o córkę. A jeśli czegoś nie wie, nie waha się zapytać. Matka Darii też pomaga.
Znów wyjrzała przez okno:
– Och, tam są, moi drodzy przyjechali.
– Czekaj, jeszcze mi opowiedz. Powiedz, jak Ci się podoba Daria? Nie lubiłaś jej wcześniej.
– Mówię jak jest. Mam dobrą synową, jest dla mnie pomocna. A ja co? Kocham ich wszystkich.
– A Kasia?
– A Kasia jest nadal najważniejsza, rozmawiam z nią. Wie o wszystkim. Siostro, zrozum, jak chcesz: nie wiem, kto jest lepszy. Nie chcę porównywać: obie są dla mnie jak krewne. Dzisiaj rozmawiałam z Kasią, mówiła mi o Maksie, o nowej pracy… I z Darii też się cieszę. Rozmawiam z nią, bo widzę, że jest dobra. Nie wiem, może mój syn miał szczęście zarówno z pierwszą, jak i drugą żoną.
Rozległ się dzwonek do drzwi. Weronika zerwała ręcznik z ramienia i pośpiesznie wybiegła otworzyć.
– Idę, idę, moi kochani!