Dzisiaj dostałam telefon od dalekiego krewnego.
– Cześć! Jak tam życie? Opalasz się nad morzem? Czy woda jest ciepła? Zaraz Cię odwiedzimy … będziemy za pół godziny! Jak dojechać do swojego domku?
Ostatnio rozmawialiśmy 4 lata temu. Nie znamy się blisko, żyjemy daleko i z reguły cała komunikacja sprowadza się do tego, że wymieniamy SMS-y z życzeniami z okazji świąt. A teraz, nagle za pół godziny chce mnie odwiedzić.
Jestem pewną siebie kobietą, uwielbiam, gdy mam w domu zapasy na czarną godzinę. W zamrażarce jest wiele mrożonych półproduktów. Nagle po telefonie pobiegłam do zamrażalki, wyjęłam produkty aby je rozmrozić i przygotować jakieś przekąski.
Dobrze, że nalewka truskawkowa i płatki róży są gotowe- zaskoczę moich gości. Ludzi po tak długiej podróży trzeba nakarmić. A i o dzieciach nie zapomniałam, przygotowałam owoce, które podam z lodami.
Oczywiście krewni są krewnymi. Spotkaliśmy się, przytuliliśmy, zjedliśmy lunch, wypiliśmy kieliszek nalewki, podzieliliśmy się wiadomościami i powzdychaliśmy jak szybko dzieci dorastają. Kuzynka jednak w pewnym momencie przerwała miły nastrój, mówiąc: „przyjechaliśmy nad morze na 10 dni. Możemy się tutaj zatrzymać, prawda?”
Oczywiście, że was nie przepędzę, ale przez 10 dni nie mam gdzie ich nawet ulokować. Mam tylko trzy pokoje nad morzem i wszystkie są teraz wynajmowane.
Same z córką mieszkamy w małym pokoju dla 2 osób. Zazwyczaj kultura nakazuje aby uprzedzać o takich wizytach. Te myśli wypowiedziałam na głos przy stole, po czym zapadła nieco niezręczna cisza.
Córka dała mi cenną radę, aby zaproponować naszym gościom pobyt w hotelu. Chciałam nawet wynegocjować nieco cenę u naszych sąsiadów. Widywalibyśmy się i tak często, ponieważ mieszkalibyśmy za płotem. Kuzyni jednak nie zrozumieli mnie i stwierdzili, że w takim wypadku, powinnam zapłacić za ich pobyt.
Odpowiedziałam, pytając dlaczego nie zadzwonili wcześniej? Ja bym coś wymyśliła, na początku czerwca miałam wolne pokoje. Krewni zaciskając usta wyjaśnili mi, że na początku czerwca morze jest zimne, komu potrzebny jest taki wypoczynek, a obecny urlop wypadł im spontanicznie..
Sytuacja nie jest przyjemna, ale w rzeczywistości — banalna. Z jakiegoś powodu wielu moich krewnych doświadczyło tej sytuacji — z jednej strony wszyscy nagle o mnie pamiętali. Z drugiej strony nagle zapomnieli, że wynajem mieszkania nad morzem to mój biznes i w ten sposób zarabiam na życie.
Nie mogę nie zarabiać, a tylko służyć krewnym. Zawsze cieszę się, że przyjeżdżają na kilka dni nad morze i z całą moją gościnnością chętnie ich przyjmuję, ale poza sezonem.
Wtedy, gdy nie ma dużego przepływu turystów i możemy śmiało poświęcić sobie wystarczająco dużo czasu. Oczywiście jestem zdenerwowana tą sytuacją, a ale dzięki Bogu nauczyłam się mówić słowo nie. Wcześniej prawdopodobnie sama poszłabym spać na ławce i zostawiłabym krewnych. A teraz nie. Takie podróże planuje się z wyprzedzeniem.
Naprawdę nie warto zwalać się komuś na głowę i oczekiwać, że będziemy mogli za darmo zatrzymać się na kilka dni, wiedząc, że druga osoba ma swoje codzienne zajęcia. W takich sytuacjach wymagana jest odrobina szacunku do czasu drugiej osoby…