Nazywam się Natalia, mam 28 lat. Pierwszy raz wyszłam za mąż zaraz po szkole. Mój mąż Andrzej był świetnym człowiekiem, urodził się nam syn Dawid. Byliśmy bardzo szczęśliwi.
Później nadszedł ciężki czas. Andrzeja potrącił samochód. Lekarze nie byli w stanie go uratować. Zostałam sama z synem. Najpierw wychowałam go samotnie, a potem poznałam Igora i wyszłam za niego za mąż. Wydawało mi się, że jest bardzo dobry: niezawodny, lojalny, kochający. Byłam pewna, że będzie dobrym ojcem dla mojego syna.
Na początku tak było. Igor spędzał dużo czasu z Dawidem, bawił się z nim, zabierał go do różnych sekcji sportowych i kół zainteresowań. Wszystko było w porządku. Żyliśmy bardzo dobrze.
Później zaszłam w ciążę i urodziłam córeczkę. Nazwaliśmy ją Wiktoria. Potem nasze życie bardzo się zmieniło. Igor stał się zupełnie inną osobą, jakby go ktoś zamienił. Starałam się zrobić wszystko, aby było jak dawniej, ale mi się to nie udało.
Prawda o tym, co dzieje się w naszej rodzinie, ujawniła się w dniu urodzin Wiktorii. Igor wypił i postanowił wznieść toast. W toaście oświadczył gościom, że uwielbia swoje jedyne dziecko. Moja siostra nie wytrzymała i zapytała:
– A co z Dawidem? W końcu zastąpiłeś mu ojca!
– Jak tylko Dawid skończy 18 lat, wyrzucę go z domu!
Wszyscy goście myśleli, że Igor tak tylko mówi, bo dużo wypił, ale wiedziałam, że tak nie jest. Moja cierpliwość się skończyła. Odwróciłam się, poszłam do drugiego pokoju i zaczęłam się pakować. Natychmiast przybiegła do mnie siostra mojego męża.
– Natalia, dokąd idziesz? Nie zwracaj uwagi na to, co mówi Igor. Po prostu popił i nie wie, co mówi!
– On wszystko doskonale rozumie! To nie pierwszy raz, kiedy to powiedział! To zaczęło się zaraz po narodzinach Wiktorii.
– Gdzie idziesz? Gdzie będziesz mieszkać i za co? – zapytała szwagierka.
– Nie zginę. Mam mieszkanie, które dostałam od babci. Wynajmowałam je już od wielu lat a pieniądze odkładałam do banku. Tutaj na razie będę mieszkać z dziećmi. Najpierw mieszkałam z pierwszym mężem, potem z rodzicami, a potem z Igorem, więc przez te wszystkie lata nazbierała się tam przyzwoita kwota. Od dawna już chciałam to zrobić. Odwlekałam to, ale dzisiejsze zachowanie Igora przelało czarę goryczy.
Spakowałam się, wezwałam taksówkę, zabrałam dzieci i odjechałam.
Co będzie dalej, nawet nie wiem. Ale nikomu nie pozwolę poniżać i obrażać siebie oraz mojego syna.