Jesień w parku…
…
Często widzę tę kobietę w naszym parku. Siedzi cicho na ławce i czyta książki. W deszczu, śniegu, gradzie, mrozie i upale. Siedzi do połowy dnia, a potem spokojnie wędruje do domu.
Dopiero niedawno poznałam jej historię, która, szczerze mówiąc, wywołała u mnie lekki szok.
Mieszka więc z synem i jego młodą żoną w dwupokojowym mieszkaniu na obrzeżach miasta. Ona jest już na emeryturze. Zatem, co ją wypędza o każdej porze roku?
Po prostu wychodzi z domu, żeby nie przeszkadzać młodym ludziom… Żona syna nie pracuje, zajmuje się sobą i domem. Zabiera też teściowej całą emeryturę. Część odkłada na swoje konto, a drugą część wydaje na potrzeby swoje i „rodziny”. Teściowa wydaje się być szczęśliwa.
– Nie mam nic przeciwko temu – mówi do swoich przyjaciół. – Oni mnie całkowicie utrzymują. Pytali nawet, czy nie muszą kupić więcej krzyżówek, ale na razie mam kilka.
Kiedy jeszcze pracowała, nie tak dawno temu, również oddawała większość swojej pensji „wspólnemu garnkowi” ich rodziny, czyli synowej – a teraz emeryturę. Zapewnia wszystkich, że takie życie jej się podoba, ale z tęsknotą patrzy na innych emerytów, którzy opowiadają jej o swoim bogatym, swobodnym życiu na starość.
Nie rozumiem, jak można „uginać się” pod synową, dobrowolnie oddawać wszystkie swoje pieniądze, codziennie wychodzić z domu, zapewniając jej spokój i miłą samotność we własnym mieszkaniu?
Kto wie, co emerytka będzie chciała kupić? Czy naprawdę chciałaby pójść i poprosić swoich krewnych o pieniądze i zdać relację z tego, co potrzebowała? Może chcieć kupić kijki do Nordic Walking albo karnet na basen, albo wyjść na miasto, tak po prostu, nagle, bez ostrzeżenia, a pieniądze są na koncie bankowym, a druga część w cudzej torebce…
Kobieta w mojej opowieści ma odważny charakter, myślę, że szczęście tej synowej nie potrwa długo, a „władza wkrótce się zmieni”. Jednak nie wszystkie kobiety są tak odważne…
Wydaje mi się, że taka redystrybucja finansów w rodzinie może mieć miejsce tylko wtedy, gdy osoba starsza ma, jakby to ująć, „dziwactwa”, z powodu których nie można jej powierzyć dużych sum pieniędzy. W innych przypadkach jest to po prostu bezczelność i despotyzm młodego pokolenia. Po takich historiach można by uwierzyć, że emeryt może przyjść do sklepu i poprosić o jedzenie, tylko dlatego, że od pięciu lat nie trzyma swojej emerytury w rękach.
Dziękuję za uwagę!
Do zobaczenia na kanale Burzliwe Historie!