Wzdłuż drogi jechało dwóch podróżników. Minął ich jeździec. Kiedy dogonił podróżników, odepchnął jednego z nich z całych sił. Krzyknął coś niewyraźnie i odjechał dalej.
Opamiętując się, podróżnik powiedział do jeźdźca:
– Bądź szczęśliwy.
Drugi podróżnik spojrzał na niego ze zdziwieniem i zapytał:
– Czy naprawdę masz w sobie tyle pokory, że praktycznie stałeś się świętym i myślisz w sposób, w który może myśleć tylko święty męczennik?
– Nie – powiedział spokojnie podróżnik. – Tylko gdyby był szczęśliwy, nie skrzywdziłby mnie.
Oczywiście ta historia nie powinna być traktowana jako wezwanie do ukazania drugiego policzka przy uderzeniu w pierwszy albo wezwanie do wybaczenia wszystkim zniewag.
To opowiadanie podkreśla ważną perspektywę. Źli ludzie, wieczni krytycy nie są naprawdę szczęśliwi. Jest mało prawdopodobne, że przy takim podejściu do życia i innych ludzi, uda im się osiągnąć to szczęście. Sami wędrują po ciemnym lesie, gdzie rośnie uraza, negatywność i gniew.
A agresywne zachowanie, ostra krytyka, oszczerstwa itp. są dowodem ich bezsilności. Są bezsilni, aby uczynić swoje życie lepszym i wyjść na jaw.