W wieku 4 lat moim największym marzeniem było zostać lekarzem. Teraz mam 32 lata i jestem na urlopie macierzyńskim. Nie zamierzam wracać do pracy.
Mając 4 lata
Tata poważnie zachorował na zapalenie płuc. Mama robi mu zastrzyki, a ja czekam, aż da mi strzykawkę i pójdę zaszczepić moje zabawki.
Mając 5 lat
Nauczyłam się czytać i postanowiłam przeczytać chłopcu z sąsiedztwa coś z domowej biblioteki. Wyjęłam “Atlas anatomiczny” i zaczęłam czytać o narządach płciowych.
Mając 10 lat
Fantastyki nie czytuję. W moim arsenale książek są tylko podręczniki medycyny.
Mając 12 lat
W klasie przeprowadzają ankietę, kto chce kim zostać. Jestem pewna, że będę lekarzem.
Mając 14 lat
W mieście byłam najlepszą znawczynią biologii. Zdobywałam wysokie miejsca na olimpiadach wiedzy. Przez kolejne dwa lata sytuacja się nie zmieniła.
Mając 17 lat
Kładłam nacisk na biologię, chemię i polski. Wszyscy wiedzieli, że chcę być lekarzem, więc inni nauczyciele traktowali mnie z pobłażaniem.
Mając 18 lat
Dwie sesje zdałam świetnie.
Mając 19 lat
Dorabiałam w Centrum Onkologii Dziecięcej. Złamało się u mnie przekonanie, że lekarze są wszechmocni. W dodatku działają tylko w ramach swojej specjalności.
Mając 21 lat
W Centrum Onkologii Dziecięcej nie wytrzymałam. Miałam na to zbyt słabą psychikę. Zatrudniłam się na Stacji Pogotowia jako sanitariusz. Miałam stałe dyżury, a w wolnym czasie uczyłam się na studia.
Tylu alkoholików i narkomanów uratowałam przed odejściem z tego świata, że jest to aż przerażające. Dawkę adrenaliny obliczam w umyśle w kilka sekund.
Mając 23 lata
Zostałam zatrudniona na stanowisku specjalisty chirurgii dziecięcej. Pracuję na izbie przyjęć pogotowia i równolegle chodzę na operacje. Dostaję także dyplom z wyróżnieniem. Łzy spływają mi po policzkach. Moje marzenie się spełniło.
Mając 24 lata
Jestem pełna optymizmu, podejmuję pracę jako lekarz stażysta na oddziale otolaryngologii. Odeszłam z pogotowia. Weekend jest wciąż zbyt krótki, ponieważ chcę się szybko wszystkiego nauczyć.
Mając 25 lat
Musiałam pracować jako lekarz laryngologii dziecięcej w trzech miejscach. Łącznie w moich miejscach pracy przyjmuję ponad 100 osób dziennie. Do wiosny liczba ta wzrosła do 200. Wraz z liczbą osób wzrosła też liczba różnych skarg i próśb. Musimy mieć czas, aby pomóc wszystkim, ale nie ma czasu dla siebie!
Mając 27 lat
Moja cierpliwość się skończyła i przeniosłam się do szpitala dla dorosłych. Liczba pacjentów zmniejszyła się, ale diagnozy stały się bardziej zróżnicowane.
„Moja krew przypadkowo dostała się do Twojego oka, a ja jestem nosicielem wirusa HIV. Zapomniałem ci powiedzieć.”
“Mój przyjaciel ma złamany nos i ja postanowiłem złamać sobie dla towarzystwa”.
Ledwo uratowaliśmy pacjenta z flegmą. Po operacji chciałam się upić.
Pojawiła się skarga, że przednia tamponada jest bolesna.
Wpłynęła także skarga, że na wyliczonych na oddział 72 łóżkach leży 60 pacjentów.
Wpłynęła skarga, że nie chcemy anulować planowanej operacji, ponieważ osoba zachorowała na SARS.
Ogólnie rzecz biorąc, nie widzę możliwości na zmiany.
Mając 29 lat
Wydaje mi się, że nie pamiętam już, kiedy spałam.
Wstydzę się mówić, jaką mam pensję. Moi przyjaciele dostają pięć razy więcej i pracują trzy razy mniej.
Ludzie w kolejce martwią się, że wizyta trwa długo.
Nie mogę już tego słuchać.
Mając 32 lata
Zaszłam w ciążę i poszłam na urlop macierzyński. Moje szczęście nie ma granic. W końcu mogę spokojnie spacerować po parku i cieszyć się powietrzem, słońcem, niebem. Poczytać swoją ulubioną książkę i wypić powoli filiżankę gorącej herbaty.
Kiedyś, jako dziecko, marzyłam o byciu lekarzem.
Teraz to marzenie zamieniło się w obrzydzenie.
Dziękuję moim pacjentom.
Dziękuję kierownikom.
Dziękuję naszemu Ministerstwu Zdrowia.
Mam was dość. Wynocha!