Skupiska jarzębiny płonęły czerwonym płomieniem na wciąż zielonych gałęziach drzewa. a słońce, w złotych przebłyskach, odbijało się w kamykach po nocnym deszczu. To był ostatni dzień lata przed rozpoczęciem nowego życia chłopca, Michała.
Był bardzo niespokojny, to był jego pierwszy rok szkolny.
– Mamo, czy wyprasowałaś moją białą koszulę?
– Oczywiście, że tak.
– A nowe buty?
– Kochanie, nie bądź zestresowany, wszystko przygotowałam – uspokoiła go matka, nie odrywając wzroku od swojej pracy.
„Jak tu nie narzekać, kiedy tak mnie lekceważysz” – westchnął i usiadł przy oknie, by spojrzeć na szkołę znajdującą się po drugiej stronie ulicy od jego domu.
Michał był zamkniętym w sobie chłopcem. Już w wieku pięciu lat potrafił sam gotować jajka i chodzić po mleko i chleb do sklepu, znajdującego się na pierwszym piętrze bloku.
– Matka znowu zapomniała kupić chleba? – zapytała sprzedawczyni, która zawsze malowała usta brązową szminką, więc Michał myślał, że pobrudziła się czekoladą.
– Nie zapomniała, chciałem jej pomóc. Ma dużo na głowie – powiedział cicho chłopak, zwijając resztę pieniędzy w pięść. Sprzedawczyni odprowadziła go współczującym spojrzeniem i mruknęła pod nosem:
– Ona ma wiele na głowie. Pewnie siedzi w domu, a chłopak jest zdany sam na siebie.
Myliła się.
Michał był chłopcem zamkniętym w sobie, nie wstydliwym. Czytać nauczył się wcześnie dzięki matce, która co wieczór przynosiła mu do łóżka bajki, a później urywała je w najciekawszym momencie i chłopiec musiał cały dzień czekać na to, by dowiedzieć się, co wydarzy się dalej. Aż pewnego pięknego dnia postanowił sam nauczyć się czytać. Nauka zajęła mu mniej niż tydzień, a za dwa sam już czytał bajki.
Dlatego najlepszymi przyjaciółmi Michała były książki.
Podobnie było z gotowaniem. Mama przygotowywała posiłki, ale on też chciał się nauczyć. Nie było to trudne, wymagało jedynie skupienia uwagi.
Michał uważał, że skoro jest jedynym mężczyzną w tym domu, nie licząc kota, to musi umieć sobie radzić.
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
– Synu, dowiedz się, kto tam jest i otwórz drzwi – powiedziała mama ze swojego pokoju.
Michał teatralnie wstał i ruszył do drzwi. Stał na krześle i patrzył w okno. Na progu stała babcia.
– Och, Kochanie, właśnie złapałam pociąg. Było tak dużo ludzi. Myślałam, że połamią mi wszystkie kwiaty – mruknęła babcia, nalewając wody do wazonu i wsuwając do niego ogromny bukiet wybrany dla wychowawczyni Michała.
Spojrzał jeszcze raz na swój garnitur, na którym nie było ani jednej plamki, pogłaskał nowiutki tornister, podszedł do stolika, włączył lampkę i usiadł obok kota na łóżku.
– Od jutra ty będziesz dowodził. Upewnij się, że mama dobrze się odżywia, bo ja ją znam. Cały dzień je zimną kaszę, a to szkodzi jej zdrowiu – powiedział Michał, patrząc na kota.
A ten cicho zamruczał, zwinął się w kłębek i zasnął. Michał poszedł za jego przykładem, aby jutro mógł być szczęśliwy i odważny. Mimo, że był chłopcem zmotywowanym do działania, stresował się przed tak ważnym dniem.
Zapraszamy do obejrzenia filmu