Robert pracował jako menadżer w jednej z dużych firm od siedmiu lat i wreszcie przełożeni zauważyli jego wytrwałość oraz pracowitość. Robert awansował. To właśnie przez to radosne wydarzenie zaprosił swoich przyjaciół do kawiarni, aby świętować sukces.
Wszystko poszło dobrze: było dużo dobrej zabawy, alkoholu i dobrego jedzenia. Robert i przyjaciel wyszli na zewnątrz aby zapalić i zaczerpnąć świeżego powietrza, żeby choć trochę wytrzeźwieć.
Nagle z ciemności wyłonił się chłopiec w wieku ośmiu lat. Podszedł do facetów i powiedział:
– Wujku, czy masz coś do jedzenia? Jeśli masz i nie żałujesz, daj mi trochę.
Pijany przyjaciel zaczął się śmiać z chłopca, a Robertowi zrobiło się go żal.
Miał wrażenie, jak gdyby miał kamień w gardle. Wziął chłopca za rękę i zabrał go do kawiarni. Tam zamówił mu jedzenie i herbatę. Ale chłopiec zamiast jeść sam, zaczął wkładać jedzenie do torby, którą wyjął z kieszeni spodni.
– Co robisz? Jedz tutaj! Kupię Ci jeszcze jedzenie! – powiedział Robert chłopcu.
– To nie dla mnie, tylko dla mojej mamy i Natalki. To moja siostra. Bardzo chcą jeść – odpowiedział chłopiec.
Robert jeszcze bardziej zaczął współczuć chłopcu. Szybko pożegnał się z przyjaciółmi i wraz z chłopczykiem opuścił kawiarnię.
Poszli do sklepu. Po drodze poznali się.
Chłopiec nazywał się Stefan.
Robert kupił dużą paczkę artykułów spożywczych i poszli wraz ze Stefanem do ich domu.
Stefan mieszkał z matką i siostrą w małym pokoju w akademiku.
Kiedy Stefan zapukał do drzwi, młoda, ale bardzo zmęczona i smutna kobieta otworzyła im drzwi.
– Kim pan jest? Stefan zrobił coś złego? – zapytała przerażona kobieta.
Robert szybko ją uspokoił, powiedział, że wszystko jest w porządku.
– Mamusiu, chcę pić i bardzo chcę jeść – rozległ się z pokoju cichy głos dziecka.
– już, moja kochana, już idę, moja dziewczynko – powiedziała kobieta i poszła do dziecka.
Dała dziewczynce pić, a potem zwróciła się do Roberta:
– A co Pan tu robi? Czego Pan chce?
– Kupiłem Pani te produkty. Stefan powiedział mi, że macie teraz ciężką sytuację finansową, więc postanowiłem pomóc – odpowiedział Robert.
– Dziękuję bardzo. Zarobię pieniądze i wszystko Panu oddam – powiedziała młoda kobieta i rozpłakała się.
– Mamo, musisz zająć się Natalką, bo bardzo zachorowała. Ja wszystko posprzątam, nie martw się, a potem pójdę zarobić myjąc samochody – powiedział Stefan.
Robert usiadł na kanapie i powiedział:
– Proszę mi powiedzieć, co się stało.
Matka Stefanka i Natalki miała na imię Kasia. Opowiedziała Robertowi o swoim życiu.
Wyszła za mąż wcześnie. Początkowo z mężem żyli dobrze, Kasia urodziła dwoje dzieci. Wszystko było w porządku. Potem mąż Kasi pewnego dnia wrócił do domu i powiedział, żeby spakowała swoje rzeczy, zabrała dzieci i wyszła, że już jej nie kocha i będzie tu teraz mieszkał ze swoją kochanką. Kasia poprosiła męża, aby nie wyrzucał jej z dziećmi na ulicę, ale ani łzy, ani tłumaczenia nie pomogły. Trafiła na bruk z dziećmi. Kasia dostała pracę jako dozorca akademika i przydzielono jej ten pokój. Wszystko było w porządku, ale potem Natalka bardzo zachorowała. Kasia kupiła lekarstwa, a pieniędzy na jedzenie wcale nie zostało.
Przez dwa dni nic nie jedli. Kasia powiedziała, że z pewnością odda Robertowi wszystkie pieniądze, które wydał na artykuły spożywcze.
Robert w odpowiedzi po prostu przytulił kobietę i pogłaskał ją po głowie. Było mu bardzo żal jej i jej dzieci.
Następnego dnia Robert odwiedził ich ponownie z dużą paczką żywności, leków, a nawet zabawek.
Robert i Stefan szybko posprzątali wyznaczony rejon akademika tak, by kobieta mogła zostać z chorą córką.
Robert zaczął do nich przychodzić każdego dnia. Minął miesiąc.
Kiedyś Robert przyłapał się na myśleniu, że w ogóle nie chce iść do domu, ale chce zostać z Kasią i dziećmi.
Stali się dla niego rodziną, a Robert postanowił poślubić Kasię. Oświadczył się jej, a ona się zgodziła. I jak cieszyli się z tego Stefanek i Natalka!
Kasia spojrzała na Roberta, który bawił się z dziećmi i cicho płakała ze szczęścia: wszystko, co złe w jej życiu się skończyło, a teraz wszystko będzie dobrze!