Ta historia wydarzyła się prawie 20 lat temu. Do opowiedzenia jej skłonił mnie jeden z artykułów na temat starości. Wiecie jak to jest, kiedy czytasz czyjąś historię, a potem przypominasz sobie swoją.
Mój ojciec miał ciotkę. Tak się złożyło, że nie miała własnej rodziny ani dzieci, mieszkała z moją babcią, matką mojego ojca. W pewnym momencie krewnym udało się załatwić dla niej mieszkanie, jednopokojowe z wszelkimi wygodami.
To właśnie z powodu tego mieszkania zaczęły się wszystkie walki między krewnymi. Dla zrozumienia – mój ojciec miał dwóch braci i dwie siostry.
Parafrazując pewnego pisarza:
„Stara kobieta się nie starzeje,
„Ona jest słabego zdrowia…”
W pewnym momencie stało się jasne – ciotka praktycznie będzie leżeć i to najwyraźniej przez długi czas.
Najważniejsze – trzeba zadbać o jej zdrowie i rehabilitację. Potrzebowała opieki.
Mieszkaliśmy wtedy w małym miasteczku.
Sprzedać mieszkanie i opłacić jej miejsce w domu spokojnej starości nie wchodziło w grę – takich domów nie było w okolicy, a pieniędzy ze sprzedaży mieszkania nie byłoby dużo i nie wystarczyłyby na opłatę.
Zebrali się krewni, wujkowie i ciotki, prawie cała rodzina.
Mieli dyskutować o najlepszym rozwiązaniu dla ciotki, ale… Każdy chciał pieniędzy. Niektórzy wprost, inni w sposób dwuznaczny.
Najbardziej wygadanym z rodziny był młodszy brat. On forsował pomysł – sprzedamy mieszkanie, podzielimy się pieniędzmi, a ciocia zamieszka z nami i będziemy ją utrzymywać z otrzymanej 1/5 kwoty.
Siostry mojego ojca są bardziej przyzwoite, ale milczały. One czuły i rozumiały, że to nie był zbyt sprawiedliwy pomysł, ale… każdy jest grzeszny – też chciały pieniędzy.
Były jeszcze inne propozycje:
A – sprzedajemy mieszkanie, dzielimy się pieniędzmi zgodnie z propozycją, ale ciotka mieszka z każdym z nas przez pół roku;
B – sprzedajemy mieszkanie, a wszystkie pieniądze bierze ten, kto będzie utrzymywał i opiekował się sam ciotką
Młodszemu bratu mojego ojca opadła szczęka i zapadła cisza…
I wtedy nadeszła burza. Wujek krzyczał, że nasza rodzina to rodzina egoistów, myślimy tylko o sobie – jak starsza ciotka będzie jeździć po kraju?! Już mój kuzyn, a jego syn marudził, że kupiłby samochód za te pieniądze zamiast brać kredyt. Ciotki mruczały coś przeraźliwie, nie wyrażając głośno swoich opinii.
Ojciec podsumował dyskusję, sugerując bratu, że powinien zabrać ciotkę wraz z mieszkaniem. Wówczas do rozmowy wtrąciła się żona brata – kobieta subtelnie podobna do krzyczących sprzedawców z targu – tak jaskrawych i pogardliwych epitetów jeszcze nie słyszałam.
Podsumowując – jak zapewne się domyślacie, krewni postanowili zostawić ciocię i jej mieszkanie moim rodzicom.
Chociaż… Szczerze mówiąc, opieka nad starszymi krewnymi może być przyjemna, ale nie chcę zanudzać Was szczegółami.
Nie chcemy żadnych pieniędzy. Ale krewni nadal są dla nas chłodni. Wszystko wydaje się być w porządku, ale gorycz pozostaje.
Co o tym sądzicie? Jak można rozwiązać takie problemy w życiu? Piszcie, będziemy dyskutować w komentarzach.