Miałam pięć lat, kiedy zabrakło mamy. Kiedy została pochowana, ojciec nie rozpaczał przez długi czas – wcześniej pił, a teraz miał do tego ważny powód. I pił z absolutnie czystym sumieniem.
Traktował mnie całkiem nieźle. Nawet próbował się mną przejmować. Tak bardzo, jak tylko mógł. Mówił nawet: ” w ogóle powinnaś być wdzięczna, że nie oddałem Cię do sierocińca „. Dziękuję, Ojcze!
Pierwsza kobieta pojawiła się w naszym domu, gdy nie minęło nawet jeszcze czterdzieści dni. Pozostawiała wiele do życzenia w odniesieniu do zasad moralnych. Ogólnie rzecz biorąc, było wiele kobiet. Niektóre z nich były niepojęte – również piły i bawiły się w nocy. Więc nie miały czasu na zajmowanie się domem i gotowanie. Tatusiowi się to nie podobało i pojawiały się kolejne.
Kiedy przyprowadził czystą i pracującą kobietę, sama zdawała sobie sprawę, że nie może żyć z ojcem. Tak żyliśmy przez cztery lata. Do tego momentu w życiu ojca przewinęły się dziesiątki kobiet.
Kiedyś przyprowadził do domu ciotkę Emilię. Była prawdziwą damą! W ogóle nie rozumiem, jak mogła związać się z kimś takim jak mój ojciec: wysoka, szczupła, dobra gospodyni, wykształcona, miła z przyzwoitą pracą. Mieszkała z nami przez pięć miesięcy, a potem tata poszedł w cug.
Było jasne, że cierpliwość ciotki Emilii się kończy. Dogadywałam się z nią. Udało mi się ją nawet pokochać. I jej mnie. Wydawało się, że tylko ja ją trzymam w tym domu.
Mijał czas. Ojciec po cichu się zapijał. Ale starałyśmy się to przecierpieć. A kiedy stawał się nie do zniesienia, po prostu spacerowałyśmy.
I chodziliśmy przy każdej pogodzie i w upale i w mrozie i w deszczu. Uwielbiałam dzielić się z nią swoimi snami. Cóż, jak to ze snami, bardziej fantazjowałam. Byłam księżniczką, dostałam nagrodę, zjadłam kilogram ciasta. Przez cały czas była poważna.
Pewnego wieczoru robiłyśmy ciasto. Tatusia nie było w domu. Cieszyłyśmy się spokojem, gdy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Po otwarciu policjant poinformował nas, że ojciec został zamordowany podczas pijackiej awantury.
Najpierw ciotka Emilia poszła zidentyfikować ciało, a następnie zorganizowała pogrzeb. Z krewnych taty nawet nikt nie przybył — wszystko spoczęło na naszych barkach.
Kilka miesięcy później przyszedł brat ojca – wujek Zbyszek. Postanowił załatwić sobie nade mną opiekę. Nie sądzę, żeby mnie kochał. Ale zaczął walczyć z macochą o prawa do opieki. Nie potrzebował mnie, ale mieszkania, które zostało po rodzicach. Znajdowało się w dobrej okolicy i można je wynająć albo sprzedać, jeśli tylko się postara.
Macocha zatrudniła prawnika, ale ten powiedział, że ma niewielkie szanse. W końcu ona i ojciec nawet oficjalnie się nie pobrali, a wujek jest pełnoprawną rodziną. Ale ona nie zamierzała się poddać. Zdecydowali się załatwić to polubownie.
Ciocia Emilia powiedziała, że może zabrać sobie mieszkanie, a ona zabiera mnie. Nie wiem, jak to zrobiła, ale dwa miesiące później macocha otrzymała nade mną opiekę, a wujek dostał mieszkanie. Powiedziała wtedy: ” jest mało prawdopodobne, aby mieszkanie przetrwało do momentu, w którym dorośniesz. Ale bez mieszkania i tak nie zostaniesz – zabierzesz moje. ”
Wychowywała mnie jak swoją pierworodną. Uczyła mnie, opiekowała się, zorganizowała ślub i opiekowała się wnukiem. Zmarła, gdy skończyłam 28 lat. Kiedy przeglądałam dokumenty, znalazłam darowiznę na moje imię. Okazało się, że przepisała wszystko na mnie, gdy tylko zaczęłam z nią mieszkać.
Mieszkamy teraz w jej mieszkaniu z moją rodziną. Wszystko co mam teraz – mam tylko dzięki niej…