Moja raptowna przyjaciółka Kinga i jej cichy mąż Bartek

– No możesz sobie coś takiego wyobrazić?

Kinga wpadła do mojego cichego mieszkania. Poza tym zawsze tak wpadała, nagle, jak piorun.

Nasza znajomość zaczęła się od tego, że Kinga znalazła się pod moimi kołami. Dosłownie wybiegła znikąd na drogę. Dzięki Bogu po zmroku jeżdżę dość wolno, przez co nie doznała żadnych obrażeń. Kinga wtedy wręcz podskoczyła i zaczęła szybko mówić:

– Och, proszę się nie martwić, wszystko w porządku! Zdarza mi się to bardzo często.

“ Wow” – pomyślałam. Prawie umarłam ze strachu, a ona mówi, że wszystko w porządku. Kinga nie potrzebowała pomocy, ale ja nie mogłam ot tak, po prostu pojechać sobie dalej.

– Musi obejrzeć Cię lekarz.

-Nie, nie trzeba! Jeśli mówię, że wszystko jest w porządku, to naprawdę wszystko jest w porządku, nic się nie stało.

Tak się poznałyśmy, było to trzy lata temu. W życiu Kingi wszystko działo się nagle: nagle się zakochała, nagle wzięła ślub.

– Wyobrażasz sobie, że mój Bartek zamieszka u swojej mamy! Spakował już walizki, nawet szczoteczkę do zębów zabrał. Chyba poważnie się wkurzył!

– Co się u Was wydarzyło?

Bartek jest bardziej podobny do mnie. Cichy, również woli spokojne wieczory w domowym zaciszu niż kluby i imprezy, jest zupełnym przeciwieństwem Kingi. Ona ogień, on woda. Jak doszło do tego, że wzięli ślub – nie mam pojęcia.

– A zresztą, niech spada, ja już jestem strasznie zmęczona. Tego mi nie wolno, tamtego nie wolno, mówi mi, że mam się nauczyć się gotować. Czy ja wyszłam za mąż, żeby gotować zupy?

– Dlaczego w ogóle się pobrałaś?

– Jak to dlaczego? Chciałam się jeszcze bawić, więc wyszłam za mąż, aby się nie martwić o to, skąd brać pieniądze. Nie masz męża, więc sama musisz zarabiać i oszczędzać na wszystkim, a ja tak nie chcę. Chcę pięknych rzeczy i wakacji nad morzem.

– No a praca?

–  Nie chcę pracować, nie jestem chłopem na roli.

Roześmiałam się. Kinga najpierw mówi, a potem myśli. Z pewnością nagadała Bartkowi głupot i teraz jest obrażony. Chociaż jest cichy, nie da się obrażać.

– Kinga, Ty naprawdę nie rozumiesz: żeby coś otrzymać, najpierw musisz coś dać od siebie. W przeciwnym razie cała miłość szybko minie i stanie się to, co w zasadzie masz już teraz. Nie możesz pasożytować na kimś przez całe życie.

– Masz rację, przyjaciółko. Wiele można powiedzieć, ale kocham Bartka. Co mam teraz zrobić?

-Myślę, że musisz przeprosić Bartka, pewnie go czymś obraziłaś, prawda? On Cię kocha, wybaczy Ci. Potem zacznij budować swoje życie razem z nim, postaraj się też brać pod uwagę jego zdanie.

Piłyśmy kawę i rozmawiałyśmy o tym i owym.

Kinga powiedziała mi:

– Masz rację. Ja też muszę mu coś dać w zamian. Czy chodziłaś na jakieś kursy?

Nie chodziłam na kursy, ale z zawodu jestem cukiernikiem i robię pyszne ciasta i torty.

Co było z Bartkiem?

Bartek jeszcze tego samego wieczoru nagle przyszedł do mnie po swoją Kingę i już razem zastanawiali się, jak dalej żyć.

Oceń artykuł
Twoja Strona
Moja raptowna przyjaciółka Kinga i jej cichy mąż Bartek