– Rodzice! Ale Wam coś zaraz powiem! Tylko najpierw usiądźcie, bo jeszcze się przewrócicie! – powiedziała Magda, gdy przybiegła do domu.
– Co się stało, Madziu? – zapytała Zofia swoją córki.
– Nasz Sebastian ma dziewczynę! Właśnie ją widziałam, i znam ją! – powiedział Magda i roześmiała się głośno.
To wspaniała wiadomość! ucieszyła się Zofia – Jaka ona jest? Piękna? Z dobrej rodziny?
– Nawet Ty ją znasz! Pracuje w myjni, w której czyścimy swoje samochody – powiedziała Magda.
– Jak to na myjni? Okropnie! – powiedziała z dezaprobatą Zofia
– Tak, właśnie tam! Nazywa się Kasia! Taka ruda! – nadal szokowała rodziców Magda – Ale to nic! Może jest dobrą osobą i świetną gospodynią! Może jest również bardzo przyzwoita! – Magda starała się uspokoić rodziców, a zwłaszcza mamę.
– Magda, żartujesz sobie? Żadna normalna dziewczyna nie będzie pracowała na myjni. Jak nasz Sebastian mógł się z nią związać! – oburzyła się Zofia.
– Nie martw się tak! Może ta Kasia gdzieś się uczy, a na myjni po prostu dorabia? Nie trzeba oceniać człowieka tylko po tym, gdzie pracuje – próbował uspokoić żonę Jerzy.
– Nie przeżyję tego. Co by było, jeśli mój syn chciałby poślubić dziewczynę, która pracuje w myjni? To taki wstyd! Takie okropieństwo! – nie mogła się uspokoić Zofia.
Następnego ranka Zofia pojechała do myjni. Tam poszła natychmiast do przełożonych i powiedziała, że nie mają myjni, ale tylko burdel, w którym pracownicy zaczepiają bogatych klientów i ich uwodzą, starając się szybko jakiegoś poślubić.
Waldemar Rozbracki próbował uspokoić Zofię.
– Niech się Pani tak nie denerwuje. Zajmiemy się tym.
– O czym Pan mówi? – zapytała rozgniewana i zła Zofia.
Wytłumaczyła mu jeszcze raz wszystko. Obiecał, że to załatwi, więc Zofia odjechała, a Waldemar wezwał Kasię do siebie.
– Kasiu, co się dzieje? Przecież wiesz, że nie wolno nam nawiązywać romansów z klientami – zapytał szef Kasię.
– Nic się nie stało. Ten gość nie dawał mi żyć przez sześć miesięcy. Cały czas zapraszał na randki. Więc raz się zgodziłam. Tylko po to, żeby w końcu dał mi spokój. Myślałam, że jeśli będę mówić różne głupoty, będę się zachowywać niekulturalnie, to odczepi się ode mnie, ale on nie uciekł. Dwa dni później znów mnie zaprosił na randkę. Jakoś tak się złożyło, że zaczęliśmy się widywać. Spotykamy się od prawie roku. Studiuję na ostatnim roku, więc potem znajdę sobie inną pracę. Nie zwalniaj mnie, potrzebuję jeszcze tej pracy. Jeśli mnie wyrzucisz, nie będę mogła się uczyć! – powiedziała Kasia.
– Ten Twój bogaty facet nie chce Cię przedstawić swojej rodzinie? – zapytał Waldek.
– On chce, ale ja tego nie chcę. Nie chcę, żeby źle o mnie myśleli. Na przykład że pracuję w myjni i poderwałam ich syna marząc o ślubie z nim tylko dlatego, że ma pieniądze. Nie chcę, żeby tak było! – powiedziała Kasia.
– Dobra, tylko Ty powiedz swojemu chłopakowi, żeby jego mama się uspokoiła i nie przychodziła do nas więcej się awanturować – odpowiedział Waldemar.
– Mamo, co zrobiłaś? Dlaczego poszłaś do pracy Kasi? – wieczorem zapytał matkę Sebastian.
– A co to niby za praca? Myjnia! To nie jest praca! Zofia oświadczyła synowi niezadowolonym głosem.
– Normalna praca! Czy praca nie uszlachetnia człowieka? Człowiek musi pracować, a nie siedzieć i wymyślać bzdury! – powiedział Sebastian.
– Teraz do mnie pijesz ? Zarzucasz mi, że siedzę w domu? – oburzyła się Zofia.
– Nie, mamo. Nic Ci nie zarzucam. Po prostu zostaw Kasię w spokoju i to wszystko. Przedstawię Ci ją i na pewno Ci się spodoba! – powiedział Sebastian mamie.
– Nie spodoba mi się! Po prostu nie mogę polubić dziewczyny, która pracuje w myjni! Czym Ty myślisz, synu?! – denerwowała się kobieta.
– Ja, mamo, myślę głową. Kasia to wspaniała dziewczyna. Jest miła i skromna. Nie goni za bogatym mężem, ale pracuje i uczy się, a córki Twoich przyjaciółek mają tylko ubrania w głowie i szukają bogatych partnerów. Więc mamo, jeśli nie zostawisz Kasi i mnie w spokoju, wyprowadzę się z domu. Odejdę z firmy taty, znajdę inną pracę i zamieszkam z Kasią w wynajętym mieszkaniu. Mam nadzieję, że mnie zrozumiałaś i usłyszałaś – powiedział Sebastian i odszedł.
Minęły dwa lata.
– Oj Zofio, jaka masz cudowną synową! Taka piękna, a ślub jest po prostu świetny! – powiedziała Zofii jej kuzynka Elżbieta.
– Tak, Kasia jest wspaniałą, mądrą kobietą, a do tego skromną. Uniwersytet ukończyła z wyróżnieniem i znalazła dobrą pracę – odpowiedziała swojej kuzynce Zofia – Dobrze, że wtedy posłuchałam syna i zostawiłam ich w spokoju. Ślub zorganizowałyśmy obie z Kasią, więc to nie tylko moja zasługa.
– Słuchaj, nie rozumiem czegoś: Kasia jest w ciąży? – zdziwiła się Ela.
– Tak, jest w czwartym miesiącu ciąży. Z Sebastianem mieszkają razem od roku. Namawialiśmy ją z całą rodziną, by się pobrali, w końcu oboje bardzo się kochają. Sama zresztą widzisz: po prostu nie spuszczają z siebie oczu – odpowiedziała Zofia.
Wtedy mąż Zofii podszedł do nich i zaprosił ją do tańca.
– Udała się naszemu synowi żona. Tak samo jak i jemu ojcu, co? – zaśmiał się Jerzy i przytulił swoją ukochaną żonę mocniej.