Ani krewni, ani przyjaciele nie poparli jego decyzji o zostaniu wychowawcą w przedszkolu, mimo że rodzice bardzo dobrze wiedzieli o jego dobrym sercu i miłości do dzieci. Z tego samego powodu opuścił rodzinne miasto.
Po zdobyciu odpowiedniego wykształcenia młody mężczyzna przez długi czas wybierał miejsce, do którego chciałby się udać i rozpocząć swoją drogę zawodową. W końcu decydując się na małe miasteczko o bardzo pięknej przyrodzie i historii, gromadząc niezbędne rzeczy, wyjechał, aby spełnić swoje marzenie.
Od razu znalazł pracę, nie było wystarczającej liczby wychowawców, a szczególnie z tak dobrymi wynikami na studiach. Dyrektorka, starsza kobieta z dużym doświadczeniem, rozpoznała w nim wspaniałego przyszłego pedagoga i nie zdając sobie z tego sprawy, dała mu wsparcie, którego Jurkowi zawsze brakowało.
Praca z dziećmi sprawiała mu przyjemność, dzieci także bardzo go lubiły.
– Proszę Pana, czy mogę jutro do szkoły przyjść w piżamie?
– Proszę Pana, czy narysowałem piękny samochód?
Tak, Jurek był w pełni szczęśliwy.
Poświęcał nawet swój osobisty czas na pracę, studiując dodatkową literaturę na temat rozwoju dzieci w wieku przedszkolnym i opanowując wiele technik, które z powodzeniem stosował w praktyce.
Raz w roku jeździł do rodzinnego miasta na święta Nowego Roku, ale zawsze spieszył się do swojego małego, ale już ukochanego miasteczka.
Pewnego razu, wracając od rodziny, Jurek usiadł w autobusie obok innego mężczyzny, mniej więcej w tym samym wieku. Porozmawiali i okazało się, że pracuje jako pediatra w tym samym mieście, w którym obecnie mieszkał Jurek. Tak zaczęła się ich silna męska przyjaźń – w tym zimnym autobusie, który zabrał ich z rodzinnego miasta do miejsca, w którym byli sobą.
– Jurek, przyjdź dzisiaj do mnie po pracy – zadzwonił do niego jego nowy przyjaciel. – Przychodzą do mnie przyjaciele ze studiów, przedstawię Cię.
– Tak zrobię, na pewno będę – Jurek był bardzo szczęśliwy, chociaż był zmęczony po pracy.
Wieczorem młody człowiek spotkał cudowne towarzystwo chłopców i dziewcząt. Po raz pierwszy od wielu lat nie czuł się odmieńcem i wreszcie zainteresował kogoś, zwłaszcza swoją pracą. Jurek był w centrum uwagi przez cały wieczór, wszyscy cieszyli się słuchaniem jego opowieści i serdecznym uśmiechem. Zaprzyjaźnił się z resztą, bo wszyscy mieli ten samym światopogląd i te same cele.
Długie lata oczekiwania były tego warte. Gdyby wtedy był posłuszny bliskim mu ludziom, nigdy nie byłby tak szczęśliwy i nie byłby otoczony przez tak dobrych ludzi.
Tutaj z miłością i troską uczył swoich podopiecznych (bo inaczej z dziećmi nie da się, wiedział to na pewno) nigdy się nie poddawać, zawsze dążyć do celu, nawet jeśli wydaje się to głupie dla wszystkich wokół.