W dzisiejszych czasach świat jest bardzo niejednoznaczny. Czasami zmiany są tak szybkie, że od tej prędkości robi się nam nieswojo.
Dwa lata temu zmarła moja ukochana babcia. Jej słowa pamiętam do dzisiaj. Zawsze mówiła, że mąż powinien być traktowany z życzliwością i należy być z nim szczerym. Taki związek miała z moim dziadkiem. Byli jak dwa łabędzie, które nie mogą żyć bez siebie.
Ale nie popieram tych zasad w odniesieniu do dzisiejszych czasów. A wszystko zaczęło się po ukończenia szkoły, kiedy mój pierwszy chłopak zdradził mnie. Po ukończeniu uniwersytetu dwa lata później wyszłam za mąż i urodziłam dziecko.
Zaraz po ukończeniu studiów poszłam do pracy w firmie, której właścicielem był mój były kolega z klasy. Jego firma wykonywała drewniane meble. Ja pracowałam z papierami, stanowisko mi się podobało i dobrze zarabiałam.
Po urodzeniu dziecka byłam na urlopie macierzyńskim przez dwa lata, a następnie oddałam dziecko do przedszkola i poszłam do pracy. Kiedy siedziałam na urlopie macierzyńskim, sprawy potoczyły się bardzo źle, firma była o włos od zamknięcia. Wiele etatów zredukowano, a i ja wpadłam w kolejny etap redukcji. Naprawdę chciałam, aby firma jakoś się rozwinęła i stała się dochodowa. Dzięki mojej wiedzy pomogłam, jak mogłam, podsunęłam nowe pomysły na rozwój, a firma zaczęła z powodzeniem wychodzić z kryzysu.
Nie zostałam zwolniona, ale awansowałam. Pensja została podniesiona 5 raz. Po podwyżce wróciłam do domu z pozytywnym nastawieniem i podzieliłam się wiadomościami z mężem. Ale z jakiegoś powodu skłamałem o pensji, mówiąc, że zwiększono ją dwukrotnie, a nie pięciokrotnie. O tym, jaką mam naprawdę pensję nie wiedzieli nawet pracownicy firmy – tylko mój szef i ja.
Od tego czasu minęły 4 lata. Przez lata udało mi się odłożyć na małe, dwupokojowe mieszkanie. Sumienie mnie nie gryzie, że nie rozmawiałam z mężem o dochodach, ponieważ oszczędzałam pieniądze na nasze marzenia, a nie na moje kaprysy.
Kiedyś wzięłam telefon męża, ponieważ na koncie mojego telefonu nie było wystarczająco dużo pieniędzy, aby zadzwonić, i zobaczyłam wiadomości. Poprzez te wiadomości zdałam sobie sprawę, że mój mąż ma inną rodzinę, z którymi pomieszkuje od ponad dwóch lat. Nie dostałam napadu histerii, nie urządziłam awantury, tylko złożyłam wniosek o rozwód. Moje szczęście rodzinne się skończyło. Nie chcę nawet myśleć o tym, co bym zrobiła, gdybym nie miała swojego „gniazdka”, na które potajemnie przed mężem oszczędzałam pieniądze. Teraz wiem, że wszystko będzie dobrze i radzę wziąć ze mnie przykład.