Nie prędzej goście zasiedli do kolacji, niż gospodarze postanowili posprzątać dom.

To jest historia z życia, którą opowiedziała mi koleżanka. Historia o tym, jak ona i jej przyjaciele świętowali Nowy Rok.

To było jakieś pięć lat temu. Spotkały się trzy rodziny, a w każdej rodzinie było jedno dziecko, mieszkające w jednopokojowym mieszkaniu. Byli przyjaciółmi, utrzymywali kontakty towarzyskie.

Nowy Rok tradycyjnie świętowali razem. Nie było wątpliwości, gdzie i z kim się spotkać. Wszyscy byli duszami towarzystwa, więc to było ich miejsce.

Mimo, że wszystkie trzy rodziny mieszkały niedaleko siebie, spały u jednej – w malutkim pokoiku było sześć osób dorosłych i troje dzieci. Jedni spali w fotelu, inni na podłodze…

Ale dzięki temu, rano, na kacu nie musieli nigdzie iść.

Tak więc, pewnego dnia gospodyni Irena przed kolejnym Nowym Rokiem, zmęczona stałymi gośćmi, na pytanie przyjaciela
– gdzie i u kogo, odpowiedziała, że też chce choć raz poczuć się jak gość.

– Też chcę, by mną się zajmowano, a nie ciągle biegam od stołu do kuchni. W tym roku zdecydowaliśmy, że pojedziemy na wieś, do mojej siostry. – Jednak rodzina się rozpadła.

Przyjaciele jednak nie mogli się z tym pogodzić i zaproponowali, że najpierw symbolicznie usiądą u nich, a później po uroczystych fajerwerkach przy miejskiej choince przeniosą się do Wójcików. Kobieta westchnęła, ale zgodziła się.

I tak, 31 grudnia przyjaciele przyjechali do Ireny. Gospodyni nakryła do stołu i, jak trzeba, podała kieliszki. Polano pierwszy, drugi, a później trzeci…

– Po co ten pośpiech? – mówili Iwanowie.

Irena była zdenerwowana. Nie tego spodziewała się po symbolicznej wizycie. Natychmiast zaczęła usuwać wszystkie przekąski ze stołu. Myła, a później suszyła naczynia i odkładała je na miejsce. Po chwili wyjęła odkurzacz i zaczęła sprzątać pokój. I to wszystko na oczach zdumionych gości. Dopiero, gdy zapanował porządek w domu, urażeni sąsiedzi poszli pod miejską choinkę świętować dalej.

A po noworocznych fajerwerkach – zgodnie z tradycją, znów trzeba świętować dalej! Przenieśli się do rodziny Wiśniewskich. Świętowali tam aż do 5 rano, mimo że gospodarze byli rozpaczliwie senni.

Wiśniewscy poprosili swoich przyjaciół o wyjście, jednak Ci nie wyszli. Może powinni skorzystać z pomysłu Ireny i też zacząć sprzątanie?

Zapraszamy do obejrzenia filmu

 

Oceń artykuł
Twoja Strona
Nie prędzej goście zasiedli do kolacji, niż gospodarze postanowili posprzątać dom.