Nie zdążyła na samolot, ale zyskała córkę

Prawdopodobnie każdy człowiek ma takie epizody, kiedy wszystko idzie zupełnie źle. Najważniejszy dzień w życiu Joli już miał miejsce: została zaproszona do Ameryki na staż w dużej firmie. To ogromny zwrot w jej karierze. Zarezerwowała ostatni bilet na wieczorny lot. No i co z tego, że przy toalecie. Można to przecierpieć dla takiej sprawy. Ale… szczęśliwa koszula spaliła się od żelazka, ponieważ telefon zadzwonił w niewłaściwym momencie. Trzeba było szybko dobrać odpowiedni strój, a przecież wszystko jest już w walizce… w sumie zmarnowano za dużo ubywającego czasu, a także nastroju…

Taksówkarz narzekał na długie oczekiwanie, a w głowie kręciła się jedna myśl: ” byle nie spóźnić się na lot, takiej szansy już nie będzie „. Taksówkarz pędził bardzo szybko, ale na alei wpadli w korek… 18:00, do wyjazdu 40 minut… a Jola wciąż siedziała w taksówce w drodze na Okęcie…

O 19:00 taksówka dotarła do celu. Oczywiście samolot już dawno odleciał… Jola przeszła do hali odpraw z biletem by wyjaśnić sytuację, została wysłana do administracji lotniska w celu napisania stosownego wniosku. Cóż, taki porządek… Tylu ludzi coś wyjaśniało w potrzebnym Joli biurze… Ach, te wieczne spory… ” Cóż, na pewno nie mam gdzie się spieszyć ” – usiadła na krześle Jola, czekając na swoją kolej. W kącie zauważyła płaczącą dziewczynę w wieku 5 lat. ” Prawdopodobnie czeka na rodziców, którzy już weszli do biura „.

Stopniowo ludzie się rozchodzili. Jola również otrzymała odpowiedź na swoje pytanie. Kierownictwo lotniska zrozumiało jej położenie: zaoferowano jej bilet na najbliższy lot w zamian za ten niewykorzystany z niewielką dopłatą. Oczywiście Jola zgodziła się zapłacić za swoją roztargnienie.

W drodze do recepcji, aby wyjaśnić szczegóły dotyczące zbliżającego się lotu, Jola przyłapała się na myśleniu, że nie było już ludzi w biurze, a dziewczynka wciąż siedziała w kącie. Postanowiła wrócić, podeszła do dziewczynki:

– Hej, a  kto to tu się ukrył?

Dziewczynka spojrzała zaniepokojonym wzrokiem i odsunęła się do tyłu, wbijając się w sam kąt.

– Nie skrzywdzę Cię, nie bój się. Gdzie są Twoi rodzice?

Ocierając łzy dziewczynka ledwo słyszalnie odpowiedziała:

– Zgubiłam się.

– Chodźmy poszukać mamy. Łzami sobie nie pomożesz. Sama chcę płakać, Nie dzień, ale to cykl niepowodzeń, teraz nie zdążyłam na lot, prawie przeoczyłam marzenie. Gdybym siedziała i płakała, wszystko zniknęłoby, więc walczyłam, poszłam do kierownika i mi pomogli, wiesz, świat nie jest bez dobrych ludzi.

– Pani zapewne wybiera się do rodziny?

– Nie mam rodziny, Chociaż nie odmówiłabym takiej słodkiej dziewczynce – powiedziała Jola uśmiechając się zachęcająco.

– A może będę Pani córką?

– Wtedy Twoja mama będzie płakać. Ona Cię bardzo kocha, a także gdzieś płacze, że taki słodki aniołek się zgubił. Wstawaj, poszukamy jej.

– Skłamałam. Nie mam mamy, jestem sama.

Jola nie wiedziała, co powiedzieć. Zaproponowała dziewczynce spacer po parku. W drodze z lotniska zajrzały na najbliższy posterunek policji. Tam poznali dziewczynkę:

– Proszę się nie martwić. Znamy tę bezdomną od dawna. Nie ma nikogo, ucieka z sierocińca, a na lotnisku czeka na mamę… to nie jej wina… rodzice zginęli w wypadku lotniczym, gdy miała 2 lata, co tu dużo mówić, tylko ona przeżyła… oto nasz policjant wtedy oszalał i powiedział, że mama odleciała samolotem, ale na pewno wróci trochę później… Teraz ucieka, ciągle czeka na swoją mamę…

Jola ze łzami w oczach zostawiła dziewczynkę. Jak to jest? Taka mała… przychodziła do niej codziennie, nie wyleciała… Miesiąc później, kiedy dokumenty adopcyjne były gotowe, Jola zabrała swoją Paulinę do domu. Po utracie wymarzonej pracy znalazła nowe marzenie – małą córeczkę.

Oceń artykuł
Twoja Strona
Nie zdążyła na samolot, ale zyskała córkę