W tamtym czasie pracowałem i mieszkałem w wynajętym mieszkaniu. Odkładałem na wymarzony dom ale jeszcze nie miałem wystarczającej ilości pieniędzy. By pieniądze nie przepadły postanowiłem zainwestować w kupno jakiegoś mieszkania. Mój wybór padł na mieszkanie na nowo wybudowanym osiedlu w moim mieście.
Poszczęściło mi się bo udało mi się je dostać w dobrej cenie. Osiedle było wyjątkowo ładne i nowocześnie zbudowane. Pojawił się tylko jeden problem. Nie odpowiadała mi okolica w jakiej to mieszkanie się znajdowało. Od metra dzieliło je pół godziny drogi zatłoczonym autobusem. Wolałem mieć nieco wygodniejszy dojazd do miejsca pracy.
Nie wiedziałem do końca co powinienem zrobić w tej sytuacji. Zdecydowałem się więc wynająć komuś to mieszkanie by w ten sposób dodatkowo zarabiać pieniądze. Najpierw jednak musiałem je odpowiednio wyremontować i wyposażyć. Pomalowałem ściany, kupiłem sofę i inne meble oraz gustowne dodatki. Zainwestowałem nawet pieniądze z kredytu w specjalnie zaprojektowaną, drogą kuchnię.
Na ogłoszenie o wynajmie zareagowało bardzo wiele osób. Wybrałem dwie dziewczyny, które przedstawiły się jako studentki – Zosia i Hania. Wydawały się dobrze wychowane i spokojnie więc nie miałem powodów do obaw.
Powierzyłem im moje mieszkanie a sam nadal mieszkałem w miejscu, które wcześniej wynajmowałem.
Kiedy przyszedł czas pierwszej zapłaty pojechałem do mieszkania. Hania nie wpuściła mnie jednak do mieszkania tłumacząc, że Zosia śpi. Zastanowiło mnie to ale kiedy dała mi całość pieniędzy za pierwszy miesiąc uspokoiłem się nieco. Zaproponował mi także płatność za wynajem na moje konto bankowe. Bardzo mnie to ucieszyło bo dzięki temu nie musiałbym jeździć już tak daleko co miesiąc po pieniądze.
Przez pół roku wszystko działało dobrze. Regularnie, dziesiątego dnia każdego miesiąca, dostawałem na konto należne mi pieniądze. Byłem bardzo zadowolony bo wydawało się, że moje pierwsze doświadczenie z wynajmowaniem komuś mieszkania będzie bardzo pozytywne.
Niestety niedługo później okazało się, że ucieszyłem się przedwcześnie. Zaczęło się od tego, że pewnego razu nie otrzymałem pieniędzy na konto. Zaniepokoiłem się ale postanowiłem najpierw poczekać tydzień i potem zadzwonić do dziewczyn by zapytać czym jest to spowodowane. Rozważałem różne scenariusze m.in. to, że zwyczajnie zapomniały.
Po wybraniu numeru Hani, po kilku sygnałach, usłyszałem w słuchawce:
– Zosia niestety się wyprowadziła a ja nie mam tyle pieniędzy by zapłacić za nas obie. Czy mogę liczyć na jakąś zniżkę? – zapytała Hania
Nie chciałem robić problemów więc zgodziłem się zaznaczając, że możemy rozwiązać to w ten sposób tylko w tym miesiącu, jeśli jest to jednorazowa sytuacja. Potem Hania musi znaleźć nową współlokatorkę lub wyprowadzić się z mieszkania. Zgodziła się.
W następnym miesiącu czekałem jak rozwiąże się ta sytuacja. Niestety nie wyglądało to zbyt dobrze – znów dostałem jedynie połowę kwoty. Hania tłumaczyła to tym, że nie udało się jej znaleźć nowej dziewczyny, która chciałaby z nią zamieszkać.
Byłem zmuszony by poprosić ją by się wyprowadziła. Potrzebowałem pieniędzy by spłacać kolejne raty za wyposażenie kuchni. Nie mogłem pozwolić sobie na takie przerwy w płatności. Słysząc to Hania zaproponowała, że w takim razie uzbiera pieniądze i pod koniec miesiąca zapłaci drugą połowę pieniędzy za mieszkanie. Zgodziłem się lecz oczywiście tych pieniędzy nigdy nie zobaczyłem.
Pod koniec miesiąca, gdy pieniądze nadal nie pojawiały się na moim koncie próbowałem skontaktować się z Hanią. Jej telefon nie odpowiadał więc postanowiłem wybrać się do mieszkania.
Kiedy dojechałem na miejsce i po otwarciu drzwi wszedłem do środka byłem w szoku. W pierwszym odruchu pomyślałem, że musiałem pomylić piętra i znalazłem się w czyimś mieszkaniu. Te dziewczyny zamieniły cały lokal w ruinę!
W środku nie było ani żadnej z najemczyń ani ich rzeczy. Musiały po prostu się wyprowadzić nie informując mnie o tym. Mieszkanie wyglądało jakby dziewczyny ani razu w nim nie sprzątały. Wyglądało to tragicznie. Czy one nigdy w życiu nie widziały ścierek, szczotki czy mopa?
Ze strachem wszedłem do kuchni, która była największą inwestycją w całym mieszkaniu. W końcu nadal spłacałem kredyt za jej wyposażenie. Wszystkie blaty były brudne i tłuste, całe były pokryte grubą warstwą lepkiej substancji a w zlewie znajdowała się sterta brudnych naczyń.
W łazience z kolei dziewczyny stłukły nową toaletę i lustro, porysowały wannę. Jak one tego dokonały? Przecież mieszkały tu nieco ponad pół roku więc jakim cudem doprowadziły nowe mieszkanie do takiego stanu?
Nowa sofa znajdująca się w salonie pokryta była sierścią psa i przesiąkła bardzo nieprzyjemnym zapachem. Wszędzie walały się śmieci.
Hania nie odbierała ode mnie telefonu więc zadzwoniłem do niej jeszcze raz, później z innego telefonu.
– Jak Ci nie wstyd zostawić czyjeś mieszkanie w takim stanie? – zapytałem wściekły
– Jak się wyprowadzałam to wszystko było w porządku. A w ogóle strasznie dużo chcesz za mieszkanie w takiej okolicy! Zachowaj sobie kaucję na skoro aż tak zniszczyłyśmy to mieszkanie! – odpowiedziała niewzruszona
Byłem w ogromnym szoku. Kaucja mogła pokryć jedynie wymianę kanapy ale co z resztą zniszczeń?
Byłem bardzo naiwny. Teraz muszę z własnych środków doprowadzić mieszkanie do stanu w którym ktokolwiek będzie chciał je wynająć.
Wyciągnąłem jednak z tego pewne wnioski:
1. Ważne jest by wziąć większą kaucję, która pokryje ewentualne koszty napraw.
2. Nie ufać lokatorom i kontrolować mieszkanie minimum raz w tygodniu.
Jestem pewien, że z kolejnymi najemcami będę postępował już o wiele ostrożniej, w końcu nigdy nie wiemy na kogo trafimy.