Dzwonić czy nie dzwonić? Co by to dało – albo by się rozłączył, albo by ją zirytowany odesłał. Olga chciała po raz n-ty usłyszeć głos męża – tak bliski, a jednocześnie tak odległy. Po pięknym i hucznym weselu Franciszek ją opuścił. Tak, tak po prostu – bez żalu! Zostawił ją dla innej kobiety. Olga nie miała pojęcia, że on ma inną kobietę. A może po prostu nie chciała tego zauważyć?
W latach dziewięćdziesiątych Franciszek nie miał zamiaru ożenić się z Olgą. Winna była przysłowiowa „wpadka” – dziewczyna ledwo skończyła 18 lat. Jej matka była ciągle atakowana przez koleżanki:
– Dotknął Twoją córkę, gdy miała 17 lat, powinien trafić do więzienia! Albo niech bierze ślub!
Nikt go nie zmuszał, Franciszek sam się zgodził, czuł się odpowiedzialny. Nie był to zły wybór: ojciec Olgi był biznesmenem i kupił przestrzenne dwupokojowe mieszkanie dla młodej pary. Franciszek nie miał perspektyw na utrzymanie rodziny: wychowywała go tylko matka, był niepracowity. Próbował swoich sił w „ochronie”, zbierając opłaty za miejsca targowe. Olga również tam sprzedawała to, co jego ojciec przywiózł z Turcji. Lubił Olgę i nie brał od niej „haraczu”, co więcej, zabraniał tego innym., ale za to zaciągnął ją do łóżka i zrobił jej dziecko.
Marzeniem Olgi było, aby życie małżeńskie było idealne. Idylla z reklamy. Sprzątała każdy kąt mieszkania mimo rosnącego brzucha, nakrywała do stołu w szczególny sposób: barszcz w wazie do zupy, głęboki talerz na płytkim, nóż i łyżka po prawej stronie, widelec po lewej. A tak, i serwetka obok. Olga była niezwykle dobra i uczynna; nigdy nie wchodziła nikomu w drogę, a najważniejsze dla niej było być kochaną.
A żeby zięć nie błądził wśród przestępców, teść przyjął go do swojej firmy, biorąc pod uwagę jego dotychczasową „profesję”. Franciszek, bez żadnego wykształcenia, zaczął zarządzać finansami – chodzić do punktów (już wtedy centrów handlowych) i zbierać wpływy. Ojciec Olgi polubił go – wszystko pojmował w mig, wszystko rozumiał, był skrupulatny i uczciwy w stosunku do pieniędzy. Świetnie też radził sobie z personelem: zwalniał winnych i zatrudniał nowych, kompetentnych sprzedawców do „sklepu”. W sumie prawa ręka teścia.
W międzyczasie Olga urodziła córkę, a trzy lata później syna. Nie miała czasu na naukę gdziekolwiek, a nie było sensu mieć więcej pieniędzy w rodzinie, lepiej było zajmować się dziećmi. Olga nawet nie zauważyła, jak po dwóch porodach zaczęła tyć, co nie podobało się Franciszkowi.
– Dlaczego pozwalasz sobie na podjadanie? Twój pępek jest obwieszony fałdami tłuszczu! Twoje uda drżą, gdy chodzisz. Dlaczego nie pójdziesz na siłownię, na basen lub bieżnię?!
– Nie mogę, mam dwójkę dzieci. Będę jadła mniej albo przejdę na dietę.
Tak, Olga traciła na wadze. Traciła na wadze, potem przybierała. Próbowała sportu, ale nie lubiła go – to było to samo, co prowadzenie gospodarstwa domowego, tylko irracjonalne: bezcelowy jogging na bieżni, a waga wciąż stała w miejscu. Ale to nie tylko waga była powodem kłótni. Franciszek ciągle wypominał jej, że jest „głupia jak worek bydła” i że nie ma jej nic do powiedzenia. Cóż, jeśli wszystkie jej zainteresowania i problemy codzienne sprowadzały się do gospodarstwa domowego i dzieci, to jak tu się rozwijać!
Pewnego dnia odbyło się przyjęcie firmowe z okazji jubileuszu firmy: zaproszeni zostali nie tylko pracownicy firmy i ich małżonkowie, ale także wspólnicy. Franciszek wdał się w rozmowę z jednym mężczyzną i wyraźnie zaczął kłamać na temat działalności firmy. Olga postawiła go przed faktem dokonanym:
– Dlaczego kłamiesz? Wiem, że nie!
Nastąpiła niezręczna pauza. Franciszek, poproszony przez ojca o to, by zaprosił Olgę do tańca, zgodził się. Po tym wydarzeniu wybuchł wielki skandal – okazało się, że Olga o mało nie zniszczyła projektu, a nawet jej ojciec stanął po stronie zięcia. Już w domu Franciszek krzyczał na Olgę:
– Jak ja bym Cię uderzył, ale moje wychowanie nie pozwala! Jesteś głupsza niż kłoda, dlaczego wtrącasz się w to, co dzieje się w firmie? Twoi rodzice są normalni, ale jak udało im się urodzić tak głupią córkę – nie rozumiem. Kiedy zamierzasz się odchudzać, wstyd mi zapraszać Cię w miejsca publiczne!
Pomimo nieuprzejmości męża, Olga nigdy nie zauważyła, że jest on jej niewierny. Nawet kiedy zmarł jej ojciec i Franciszek wziął biznes w swoje ręce, zawsze był przy niej: spał w domu i odbierał telefony. Tak, mało było z jego strony czułości, był zajęty pracą, a czas wolny był monotonny, choć poza rodziną miał czas na wędkowanie i wyjazdy z przyjaciółmi. Nigdy nie zabierał ze sobą żony, po pierwsze dlatego, że było to czysto męskie towarzystwo, a po drugie dlatego, że Olga mogłaby powiedzieć coś głupiego, a on musiałby się wstydzić.
Kiedy ich córka wyszła za mąż i przeniosła się z mężem do jego rodziny, a syn poszedł do szkoły wojskowej, wszystko poszło nie tak – skończyła się sielanka! Mąż wściekał się na barszcz w wazie do zupy (burżuazja), a nawet na wykrochmaloną i wyprasowaną pościel, jego zdaniem – jakiś plastik, na którym nie da się spać! Więc pewnego dnia wstał z tego łóżka w środku nocy, chodził po pokojach do rana, a potem spakował swoje rzeczy, powiedział, że wyjeżdża w podróż służbową i wyszedł! Tylko jak się okazało – z inną kobietą! Z jedną z ekspedientek, którą zatrudnił, kiedy był jeszcze pracownikiem, a jego teść jeszcze żył!
Jakie to bolesne! Dzieci dowiedziały się o wszystkim, dzwoniły do ojca, błagały go, żeby wrócił, kłóciły się z nim, ale Franciszek okazał się nieugięty: Wybaczcie mi dzieci, ale nie mogę znieść Waszej matki! Jeszcze przed rozwodem Franciszek opowiadał Oldze, jak przez całe życie kochał kogoś innego – Sabinę, ale ona długo go ignorowała, bo Franciszek był żonaty. I mówił też, jak nie znosił wracać do domu, patrzeć, jak jego gruba żona smaży swoje tłuste kotlety, a w nocy ściska łóżko swoim ciałem. Tolerował to ze względu na dzieci, ale nie zamierza już tego robić – ma jeszcze trochę życia i chce wykorzystać szansę – być szczęśliwym człowiekiem.
I tak Olga siedzi sama przy telefonie i płacze. Od jej rozwodu minęło już ponad siedem miesięcy, ale miłość do męża nie daje jej spokoju. Co zrobiła źle? Tak, nie uczyła się, nie rozwijała, bo całe życie dawała rodzinie komfort. Nie każdy musi być profesorem! I nie potrafi schudnąć z powodu zaburzeń hormonalnych. Jak to możliwe, że można w ciągu chwili zniszczyć wszystko? Olga jest naprawdę psychicznie martwa – po co ma teraz żyć? Ma szczęście, że słyszy głos swojego męża przez telefon, nawet jeśli jest surowy, ale wciąż tak ukochany!