Lidia zdążyła już zapomnieć, że jest piękną kobietą. Gospodyni domowa – taki był jej status w ostatnich latach. Była jak maszyna do gotowania, sprzątania, robienia zakupów i prania. Lidia ukończyła dwa kierunki studiów, wcześniej była nauczycielką języka angielskiego.
Nigdy nie myślała o tym, jak żyła, w co była ubrana, jak wyglądała. Jej mąż od dawna nigdzie jej nie zaprosił. Czuła, że w rodzinie coś jest nie tak, mężczyzna był niemiły i zawsze zajęty pracą.
Córka Lidii też była nie do zniesienia. Rodzice stale byli wzywani do szkoły, a Wiktorii to nie obchodziło.
Była już bardzo zmęczona, wspierały ją tylko dwie przyjaciółki, z którymi spotykała się w kawiarni lub restauracji.
W urodziny jednej z nich, Lidia postanowiła spotkać się z dziewczynami w restauracji. Włożyła szarą sukienkę, czarne buty, zebrała swoje kręcone czarne włosy w kucyk i wyszła. Po drodze kupiła kwiaty. Restauracja była w pobliżu, a przyjaciółki już na nią czekały.
– Założę się, Zosiu, że nasza szara myszka przyjdzie w swojej ulubionej szarej sukience.
– Już widzę, że idzie alejką.
Po chwili wszystkie rozmawiały i głośno się śmiały. W tle grała muzyka, a pewien mężczyzna postanowił zaprosić Lidię do tańca. Lida odmówiła, powołując się na ból głowy.
– Naprawdę tak trudno jest Ci zatańczyć z mężczyzną? On nie odrywa od Ciebie wzroku.
– Przestań, mam męża!
– Wiesz, Lidio, chodźmy jutro razem na zakupy – przyjaciółka powiedziała z uśmiechem.
– Kochana, czas zerwać z Ciebie tę szarą skórę! – wtórowała druga i wzniosła toast za zmiany w życiu.
– Pamiętaj Lidio, że życie to nie tylko pyszny barszcz i naleśniki na obiad.
Wychodząc z kawiarni Lidia spojrzała na siebie w lustrze i poza zmęczoną twarzą nic tam nie zauważyła. Po przygotowaniu rano śniadania powiedziała, że idzie do sklepu odzieżowego.
Mąż był zaskoczony.
– Ale dlaczego? Mam wszystko, ostatnio zaktualizowałem swoją garderobę.
– Robię zakupy dla siebie! – powiedziała Lidia i wyszła z domu.
Nie skończyło się na zakupach. Była w salonie fryzjerskim, Lidia zmieniła włosy i miała makijaż. Dopiero wieczorem zmęczona wróciła do domu z zakupami. Kiedy weszła, mąż nawet uniósł okulary, bo w drzwiach stała piękna kobieta w eleganckiej różowej sukience i czarnych butach na wysokim obcasie.
– Mam dla Ciebie wiadomość, teraz zawsze tak będę wyglądać. A w poniedziałek zaczynam pracę, będę tłumaczką w gabinecie męża Zofii.
Od tego czasu życie w domu się zmieniło, zawsze mało uczuciowy mąż spieszył do domu z kwiatami. Zaczęli znowu chodzić do teatru i do kina, a córka poprawiła swój stosunek do matki i bardziej zaczęła ją szanować.
Życie Lidii, z pomocą przyjaciółek, zmieniło się i stało się lepsze. Szkoda tylko, że wcześniej nie słuchała argumentów dziewczyn. Wiedziała teraz dobrze, że zawsze powinna o siebie dbać.
– Dzień dobry, piękna Lidio! – powiedziała sobie, stojąc rano przy lustrze.