Jechali w całkowitym milczeniu. Mimo, że oboje myśleli o rozwodzie to każdy na swój sposób. Anna od strony praktycznej – wiedziała, że połowa majątku przypadnie Andrzejowi. Gdyby nie to, już dawno by się z nim rozstała.
***
Andrzej zerka na zegarek, jest już późno. Może sekretarka nie przypomniała mu o tym na czas bo była zbyt zajęta. No tak, dziś rocznica. Musi się pośpieszyć
Kobieta siedzi sama w restauracji, zamawia kieliszek wina, a następnie pogrąża się w myślach, podświadomie obracając obrączkę na palcu, jakby dręczyła ją przez już długi czas.
Wszystko dręczyło ją od dłuższego czasu ale nic nie mogła zmienić. Wspominała ślub i wielkie wesele. Czuła jakby zaledwie wczoraj uczyła się z Andrzejem na tym samym uniwersytecie i przygotowywali prace na zajęcia w tej samej bibliotece. Jak to było dawno temu. Teraz już nie cieszyli się niczym wspólnym – ani biblioteką w ich domu, ani
kinem, ani jazdą autobusem. Byli tylko manekinami, uśmiechającymi się smutno do wzajemnego sarkazmu.
Zawsze zapraszał ją na kawę. Chętnie siadali w ulubionej kawiarni zamiast modnych wtedy klubach studenckich.
Andrzej był inteligentnym facetem z bogatej rodziny, a ona bardzo piękną dziewczyną z ambicjami wykładowcy uniwersyteckiego. Kobieta znowu uśmiechnęła się do swoich naiwnych myśli.
Do Andrzeja ustawiała się cała kolejka kobiet z całego uniwersytetu, a on lubił właśnie ją. Annie podobała się jego uwaga, pełna zalotów. Bardzo lubili ze sobą rozmawiać, ich osobowości i temperament jakby uzupełniały się. Andrzej zakochał się w jej inteligencji, a ona uwielbiała go za osobowość.
A potem był ten konkurs i wszystko w jej życiu poszło nie tak.
Pewnego razu na korytarzu domu towarowego spotkała się z profesorem wydziału:
– Anno, czy możesz mi pomóc? Potrzebujemy dziewczyny z wydziału na konkurs piękności. Nie krzyw się tak. To sytuacja podbramkowa, zgodzisz się wziąć udział? Najważniejsze dla mnie jest to, że znajduję uczestniczkę, a to, czy przejdziesz selekcję czy nie – to już nie ma znaczenia. Zostaniesz tam przez pięć minut i będziesz mogła zapomnieć o całej sprawie.
Zgodziła się. Miała szczęście, nie dała się przestraszyć. Przeszła selekcję i jednocześnie zakochała się w profesorze uniwersytetu. Jaki był piękny! I jak na nią patrzył! To była miłość od pierwszego wejrzenia. Przez wszystkie próby na konkursie przechodziła bez problemów. Ustawiała się w odpowiedniej pozie i uśmiechała się. To wszystko robiła wyłącznie dla niego. Zdobyła nominację do Miss Smile i jego uwagę. Na koniec podarował jej nawet bukiet kwiatów. To było niesamowicie romantyczne i intrygujące – pierwszoroczniak i poważany profesor.
Powieść niestety skończyła się tak szybko jak się zaczęła. Okazało się, że profesor miał już narzeczoną, którą rzekomo bardzo kochał i nie chciał porzucić. To było tak nieodwracalne. Ten drobiazg, w porównaniu z tym, co jest z nią teraz, wtedy był dla niej jak koniec świata.
Anna uciekła w ramiona zakochanego w niej Andrzeja i na czwartym roku pobrali się. Andrzej był szczęśliwy, że ma za żonę miss piękności.
Kiedy rodzice kupili im dom i samochód, a potem Andrzej zaczął sam zarabiać pieniądze wzajemnej wartości gwałtownie wypaczyły się w kierunku Andrzeja. Ona była po prostu piękna, a on całą resztą. Okazało się, że nie była taka mądra jak myślał, nie dostała pracy o której niegdyś marzyła bo szkoda jej było na to czasu. Czy to świadomie, czy nie, trzymała się swojego „pięknego obrazu” wręcz obsesyjnie i porzuciła dawną charyzmę.
Zaczęła także eksperymentować z fryzurami, makijażem, nowymi stylizacjami. Nie wychodziła z sal fitness. Andrzej z dumą pokazywał ją swoim przyjaciołom ze słowami „Moja Królowa Piękności”. Kobieta uczyniła ze swojego ciała niemal poligon do eksperymentowania ze sobą. Zaczęła inwestować w kolejne zabiegi – coś do dokręcenia, coś do wlewania, do wygładzania. Teraz jest idealnie, ale…
Andrzej nie wraca już do domu ze szczęśliwym uśmiechem, nie przygotowuje kawy i nie przynosi kwiatów, chociaż nadal przedstawia ją innym jako „swoją żonę”. Był z nią nieszczęśliwy przez długi czas, tak jak ona z nim. Co zrobiła? Dlaczego zrobiła to sobie? Dlaczego związała się z tym mężczyzną, przecież absolutnie nie musiała stać się dla siebie bezużyteczna.
Z rozmyślań wyrwało ją skrzypiące krzesło i głos:
– Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy. – powiedział wręczając kobiecie wykwintne pudełko
– Dziękuję, że nie zapomniałeś. – powiedziała szczerze
– Przepraszam, że się spóźniłem, były pilne sprawy w firmie.
Przyjrzała mu się uważnie: wiek tylko mu służył, stał się tak odważny i czarujący z tymi siwymi włosami. Hmm, skąd się wzięła ta broda. Nie zauważyłem niczego w nim ani w sobie.
– Chcę ci coś powiedzieć. – nieoczekiwanie powiedziała jakby do siebie za siebie – Chcę rozwodu.
– Hej, jesteś zdrowa? Dobrze się czujesz? – był naprawdę zaskoczony, że zaczęła tę rozmowę ale nie martwił się o sam powód rozmowy
– Bardziej niż kiedykolwiek, o dziwo. – odparła
– Jak długo o tym myślałaś?
– Szczerze mówiąc, po prostu pomyślałem i zdałem sobie sprawę, że trzeba to robić, trzeba było już od dawna. Chodźmy do domu i omówmy wszystko, bo teraz po prostu duszę się w tej sukience.
Jechali w milczeniu, mimo że myśleli o rozwodzie, każdy na swój sposób. Andrzej od strony praktycznej. Połowa majątku jest na nią zapisana, gdyby nie to, to dawno by się z nią rozwiódł. Kochał Annę i był szczęśliwy, że zostanie jego żoną. Ale po ślubie zmieniało się to codziennie, a ona została w domu i wpadła w niesamowite obsesje z kursami kobiet, kursami szczęścia, urody, zdrowia i innych nonsensów. Bzdura, bo to nie zadziałało! W domu, jeśli nie śmierdziało ziołowymi miksturami, to wieszała kilka amuletów. To prawda, że niektóre eksperymenty mu się podobały. Ale wszystko inne działo się jakoś tak mechanicznie, sztucznie, stresująco jak na egzaminie.
W pracy kobiety były żywymi dziewczynami i flirtowały w taki sposób, że Andrzej został przechwycony. Potem wracał do domu, do swojej królowej, a tam były ćwiczenia do perfekcji, bezsensowna paplanina, i nic z więcej. Tylko wygląd był jej, kobiety, którą pokochał. Jego Anny. Jednak nie na długo. Zmieniła rozmiar ust, jej nogi nie były jej, nie można było wyczytać żadnych emocji z jej zmienionej twarzy. Po prostu ładnie się uśmiechała i tyle… Próbował jednak kochać ją nadal.
Przez tyle lat nieszczęśliwa kobieta, jego żona, była obok niego, wiedział o tym na pewno. On zdradzał ją i nie czuł wyrzutów – sypiał z sekretarkami, koleżankami.
Ich życie zostało spisane na straty, byli obcy i odgrywali tylko swoje role. Ale dziś zrobiła na nim wrażenie. Widział w niej swoją Annę, którą kiedyś kochał, swoją królową.
– Daj spokój, przejdźmy do rzeczy. Wiem, że nieruchomość jest na mnie, dlatego jesteś ze mną przez te wszystkie lata. Nic nie wezmę. Babcia zostawiła mi mieszkanie – przeniosę się tam. I nie przerywaj mi, bo stracę zapał i zamieszkam z mamą, wtedy ci nie wybaczę. – kontynuowała kobieta
Milczał. Dobrze, że niczego nie chce ale zostawi jej coś jako rekompensatę. Ale to będzie później.
Po powrocie do domu weszła do swojego pokoju i jakby po raz pierwszy zobaczyła te markowe ubrania, które nie pasowały do codziennego życia w mieszkaniu jej babci. Coś wepchnęła do torby, zerwała obrączkę z palca i wyszła.
Anna w pierwszych tygodniach już zatęskniła do dawnego życia. Siedząc w mieszkaniu mojej babci, przypomniała sobie jak to jest mieć wszystko wspólne: windę, sąsiadów i sklep. Przyjaciele bardzo szybko opuścili Annę, szczególnie szybko Ci, którzy najbardziej ją wykorzystywali. Nie miała już wsparcia dla „kobiecego kręgu”, wspominała luksusy na które nie mogła już sobie pozwolić. Płakała i wspominała. Miała szkołę i dyplomy, zaprzepaściła to jednak. Co zrobiła dalej?
Postanowiła całkowicie zmienić swoje życie, nie mogła w końcu do jego końca siedzieć smutna w mieszkaniu i płakać nad przeszłością.
Nigdy nie była w górach i to właśnie tam zdecydowała się wybrać by odnaleźć siebie. Spakowała się i wyjechała.
Tam, siedząc pośród dzikiej przyrody, na wielkim głazie nie myślała już by dodać post czy zdjęcie na portalu społecznościowym. Oddychała głęboko i pozwoliła sobie zachwycić się otaczającym ją pięknem, zmierzyć z własnymi emocjami.
Dobrze, że przeszła przez to wszystko. Zostając z niczym mogła wreszcie zacząć zupełnie od nowa.
– Będzie dobrze. – wyszeptała, uśmiechając się do siebie