Dla wszystkich mój syn jest dzieckiem mojego męża, ale tylko ja wiem, że tak nie jest.
Wszystko wydarzyło się bardzo banalnie. Spotkałam mężczyznę, który zawrócił mi w głowie. To było na forum miejskim: braliśmy udział w ogólnych dyskusjach, a potem poszliśmy porozmawiać prywatnie i tak się zaczęło.
Mieliśmy z mężem trudny rok, wciąż się kłóciliśmy, każdy z nas miał silny charakter. Były nieporozumienia i właśnie w takich momentach najbardziej chciałam porozmawiać z moim nowym przyjacielem. Zaczęliśmy spotykać się w jego domu, jednak nie dłużej niż na godzinę. Mój mąż w ogóle niczego nie zauważył.
Spotkania na boku były bardzo częste, a rozmów z mężem było coraz mniej. W moich myślach był tylko mój przyjaciel, ale on jakoś szybko się do mnie zdystansował. Wiedziałam, że próbuje zakończyć związek ze mną.
Kilka tygodni później wykonałam test ciążowy, okazało się, że wyszedł pozytywny. Cóż, przyszły ojciec mojego dziecka na pewno nie był godnym zaufania mężczyzną, ale mimo to ucieszyłam męża wiadomością, że zostanie ojcem. Był tak szczęśliwy, nie spodziewałam się tego! Wszyscy krewni nam gratulowali, nie było mowy o tym, by prawda wyszła na jaw.
Przez cały okres ciąży nie martwiłam się – gdy pojawi się dziecko, nikt nic nie zauważy – obaj mężczyźni byli blondynami i to niebieskookimi, taki był mój gust. Były między nimi pewne różnice, ale bardzo nieistotne. A syn w ogóle okazał się podobny do mnie, choć jasnowłosy. Zauważyłam jedynie, że usta chłopca były takie jak jego biologicznego ojca. Nawet czasami mimika twarzy była podobna. Nie miałam wątpliwości, że mój przyjaciel jest ojcem dziecka.
Z jakiegoś powodu nie miałam wyrzutów sumienia po pojawieniu się syna!
Dziecko teraz ma pięć lat. Jeśli na początku byłam pewna, że dam sobie radę z sumieniem, to teraz rozumiem, że jest mi coraz gorzej. Nawet moi bliscy nie wiedzą o moim oszustwie, a szkoda, że nie otworzyłam się przed siostrą od razu, teraz jest już za późno – milczałam przez wiele lat. Myślę, że nawet ona mi nie wybaczy, wszyscy bardzo dobrze traktują mojego męża i nawet często wstawiają się za nim, jeśli się kłócimy.
A sam mężczyzna swoimi żartami dolewa oliwy do ognia. Jeśli słyszy, że dziecko jest wybredne, mówi mu: „Nie, nie, nie jesteś moim synem! Mój syn nie może tak płakać! Nie jesteś podobny do mnie, jesteś podobny do matki”. Z każdym dniem oglądam coraz więcej tych wszystkich programów i talk show o mężczyznach i dzieciach, którzy dowiadują się o biologicznym ojcu.
Oprócz sumienia gryzie mnie też strach. Co, jeśli nagle w dziecku pojawi się jakaś choroba, przez którą będzie potrzebowało pomocy? Wtedy wszystko stanie się jasne! Cóż, to jak kara za mój wybryk. Wierzę w takie rzeczy. Każdego dnia coraz bardziej pragnę odkryć prawdę, niezależnie od tego, co będzie dalej.
Napisałam wszystko tak, jak jest, ale bez specjalnych szczegółów – to moja tajemnica. A cel tej historii jest tylko jeden – może jest tu ktoś, kto to lczyta, kto może doradzić – co dalej? Powiedzieć czy milczeć przez całe życie? Tylko nie osądzajcie mnie – sama już wystarczająco zadręczam się za ten czyn.