Dziś przypadkowo spotkałam mojego dobrego przyjaciela. Wypiliśmy kawę i rozmawialiśmy o tym, jak obchodził swoją rocznicę. On i jego żona mieszkali sami od dawna, bo ich syn przeniósł się do stolicy, a córka wyszła za mąż.
Myślałam, że świętują z żoną lub zaproszonymi gośćmi. Nie, wszystko potoczyło się inaczej. Przyjaciel spędzał to święto sam. A oto powód!
Córka wcześniej zaprosiła do siebie rodziców. Ponieważ niedawno urodziła i nie miała okazji przyjechać, postanowiła zaprosić mamę i tatę do wspólnego świętowania i nie martwić się o dziecko.
Przyjaciel nie przepada za hałaśliwym towarzystwem i zabawą. Komunikuje się z ograniczoną liczbą osób i nie można nazwać go otwartym. Generalnie najlepszym towarzystwem dla niego jest on sam. Razem z żoną tworzą bardzo udany związek, więc zwykle świętują wszystkie rocznice razem, ewentualnie zapraszają najlepszych przyjaciół.
Ojciec przyjaciela zmarł kilka tygodni temu. Tym bardziej, mężczyzna nie miał powodu do zabawy. A on sam, zamknięty na co dzień, dziś nie mógł milczeć. Przyznał się.
Z początku nie chciał w ogóle o niczym wspominać, ale nalegałam. Relacje z córką miał dobre, ale z jakiegoś powodu nie chciał wychodzić z domu. Jednak jego żona zaczęła go namawiać i poddał się. Ona stale przebywa z córką, pomaga przy wnuku, a on robi to tylko od święta. Nikt się na niego nie obrażał, bo wszyscy wiedzieli, że jest po prostu samotnym człowiekiem.
Żona cały dzień spędziła w kuchni, wiedziała, że jej córka nie będzie gotować. Zabrali ze sobą torby z jedzeniem i wyszli.
Na miejscu odłożyli torbę i zaczęli zdejmować buty, na co córka krzyknęła:
– A gdzie położyłeś brudną torbę? Właśnie umyłam podłogę! A buty? Nie widzisz dywanu? Cały dzień sprzątałam mieszkanie.
Mój przyjaciel odłożył kolejne pudełko z ciastem na podłogę, odwrócił się i wyszedł. Jego żona przyjechała następnego dnia. Nie rozumiała dlaczego mąż tak się zachował.
– Teraz nie chce ze mną rozmawiać – narzekał. – Widzisz, nie podobała im się moja reakcja. Żona powiedziała, że to nie w porządku, nie rozumie, dlaczego odwróciłem się i wyszedłem. Wciąż jest mi przykro – prawie płakał. – Starałem się dla córki, a ona?