– Jak to sobie wyobrażasz?
– Mówisz poważnie? Czy naprawdę nie umiesz się postarać przynajmniej raz w roku i zrobić coś miłego dla ukochanej osoby?
– Nie da się Ciebie zadowolić!
– A czy próbowałeś?
– Kiedyś próbowałem i otrzymałem tylko krytykę!
– To było dziesięć lat temu.
– A ja wciąż to pamiętam.
– Dobrze, że cokolwiek pamiętasz!
– A Ty nie możesz zapomnieć niczego!
– Jak mogę zapomnieć o całkowitym lekceważeniu moich potrzeb?
– Czy Ty sama wiesz czego chcesz?!
Cisza.
– Nie wiem!
– Zatem skąd ja mam wiedzieć?
– Musisz mnie rozumieć i uprzedzić moje życzenia, zanim się pojawią! W ogóle mnie nie znasz!
– Ty sama siebie nie znasz.
– Potrafisz jedynie mówić mi, bym dobrze się odżywiała i wystarczająco wysypiała…
Znów cisza.
Natalia powtarzała wyimaginowany dialog z mężem przed każdymi urodzinami. Liczyła, że w ciągu dziesięciu lat małżeństwa cokolwiek się zmieni, ale Olek nigdy nie dał jej prezentu. Mówi: kup co chcesz i daje jej pieniądze. Nigdy nie wyszedł z inicjatywą, nie wie, czego jego kobieta potrzebuje. A ona… kupuje coś pięknego, co kiedyś się przyda i przyniesie jej radość. Jest szczęśliwa, że w przyszłości podziękuje sobie za mądrą inwestycję i to wszystko. Na przykład, ostatnio kupiła drogie botki, ale ich nie nosi, bo są trochę za duże i boli ją noga od tak wysokiej platformy. Czy zdawała sobie sprawę, że są za duże – tak, nie jej wzrost – tak!
Ale były tak piękne, że postanowiła zrobić to, co jej kazano. W głowie usłyszała: kup co chcesz, więc kupiła, szczerze przekonując samą siebie, że pewnego dnia jej noga trochę urośnie lub rozszerzy się (bardziej realistycznie) i ubierze je.
Innym razem kupiła bardzo drogie futro. Teraz futro wisi na specjalną okazję, ponieważ kurtka puchowa jest znacznie wygodniejsza. Ale nadejdzie chwila, kiedy je założy i wszyscy będą podziwiali, jaką jest wytworną damą…
Krótko mówiąc, Natalia za każdym razem kupowała coś absolutnie marnotrawnego i stosunkowo niepotrzebnego. Często, nie wiedząc, czego chce, decydowała się na nowy telefon, perfumy lub bieliznę. Prezenty nigdy nie stały się bardziej praktyczne, wszystkie zostały zapomniane… A ona chciała czegoś niezapomnianego!
Mężczyzna pytał ją, czego chce. Mój Boże, ona chciała się cofnąć dziesięć lat wstecz. Nie chciała już siwych włosów, sztucznych rzęs czy tatuaży… Ale jest realistką, wiedziała, że to niemożliwe. Dlatego wystarczyło jej, że była zadowolona z prezentu. A czego dokładnie nie chciała? Nie chciała słyszeć „kup sobie”.
Później Natalia uświadomiła sobie, jak bardzo jest zmęczona tymi przygotowaniami do uroczystości. Zaproponuje, by poszli do restauracji, a mąż na pewno się zgodzi. W takim razie trzeba zobaczyć, do czego nadają się botki… A może lepiej wybrać żółtą sukienkę, ale jakie wtedy buty? Jaka będzie pogoda? Deszcz. Są botki na deszcz, ale bez sukienki! Natalia nie znosiła chodzić na zakupy i mierzyć sukienek. Za każdym razem okazywało się, że trzeba przejść na dietę i to na długo. A skoro Olek taką ją kocha… Wracając do tematu restauracji, czy będzie miała czas na manicure? Trzeba też zrobić fryzurę, żeby była piękna. Tylko fryzurę czy też farbowanie? Mój Boże, ile siwych włosów urosło?! Jaka jest już stara! I jeszcze makijaż, by nie było widocznych wyprysków, a skóra błyszczała. Pryszcze nie stanowią problemu, ale zmarszczki powinny zostać ukryte. Miała tak wiele zmarszczek, a przecież jest taka młoda… Nieunikniona dziedziczność! Nigdzie nie pójdzie, nie będzie żadnej restauracji!
Natalia oderwała się od własnych myśli i poszła napić się wody. A co z urodzinami? Przecież to nie okrągła data, więc wystarczy jej poranna kawa i sernik z ulubionego mascarpone.