Niedawno moja sąsiadka, Grażyna, opowiedziała śmieszną historię z życia, która prawdopodobnie przydarzyła się co drugiej osobie na świecie. Jednak, gdy już takie wydarzenie przytrafia się człowiekowi, to wcale nie jest mu do śmiechu, mimo że sama sytuacja jest bardzo zabawna.
Zatem… Kiedyś pojawili się u niej nieproszeni goście. Dawno, dawno temu mieszkała w innym regionie i miała duży krąg znajomych. Nie mieszkali zbyt blisko, ale od czasu do czasu spotykali się na filiżankę herbaty i ciastko. Minęły lata, a życie każdego z nich zmieniło się radykalnie.
Nawet telefony stały się rzadsze, a w sieciach społecznościowych nie wymieniali długich wiadomości. Grażyna przeprowadziła się na obrzeża Warszawy, a Tomasz wyjechał w góry. Udało mu się w pośpiechu ożenić, a potem szybko się rozwiódł. Grażyna kilkakrotnie spotykała starego znajomego na neutralnym terytorium.
Do tego czasu mężczyzna zdołał ożenić się po raz drugi, ale jednak z jakiegoś powodu pojechał sam na urlop w stolicy. Okazało się, że nie wszystko było takie proste. Tomasz umówił się tam ze swoją pierwszą żoną. Grażyna nie zagłębiała się w szczegóły tej historii.
Któregoś ranka zadzwonił dzwonek do jej drzwi. Na progu stał szczęśliwy Tomasz i jego pierwsza żona.
– Wydaliśmy wszystkie pieniądze w siedem dni. Wynajęlibyśmy hotel, ale nie mamy już ani grosza. Możesz nas przenocować na trzy dni? – zapytał stary znajomy.
Oczywiście Grażyna nie wiedziała, że kobieta nie jest jego obecną żoną, nawet nie przeszłoby jej przez myśl, że jego była żona była jednocześnie jego kochanką. Uśmiechnęła się i postanowiła pomóc im w potrzebie.
Po trzech godzinach Grażyna marzyła już o tym, żeby wyjechali. Zachowywali się wyraźnie nie jako goście i z jakiegoś powodu zdecydowali, że mogą zostać nawet dłużej. Grażyna musiała przywołać ich do porządku, bo po kilku dniach, nie w głowie było im opuszczenie mieszkania.
Oto historia o znajomym z młodości… Teraz jest to zabawne, ale wtedy Grażyna wcale się nie śmiała.